[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wysuwa się i napiera ponownie, stękając.
Avo> wszystko, co robię, robię po to, żeby chronić cię i nie zwariować.
Proszę, posłuchaj mnie.
Kwilę przy kolejnym, cudownym pchnięciu.
Dobrze potwierdzam, ale zdaję sobie sprawę, że jestem oszalała z
rozkoszy i po raz kolejny jest w stanie zmusić mnie, żebym powiedziała
wszystko, co tylko zechce. Nie potrzebuję ochrony chyba że przed nim.
Potrzebuję cię. Sprawia wrażenie przybitego, co kompletnie wytrąca
mnie z równowagi. Naprawdę cię potrzebuję, skarbie.
Rozkosz odbiera mi rozum, całkowicie się w nim zatracam, ale on nie może
mówić mi takich rzeczy, a przynajmniej nie bez wyjaśnienia. W głowie mam
mętlik. Czy on nie widzi różnicy między potrzebować a pragnąć? Ja już dawno
mam za sobą etap, gdy tylko go pragnęłam, i boję się, że teraz bardzo go
potrzebuję.
Dlaczego mnie potrzebujesz? pytam chrapliwym, łamiącym się głosem.
Tak po prostu. Proszę, nigdy mnie nie zostawiaj. Zadaje kolejne
pchnięcie, z obu naszych piersi wyrywa się jęk.
Powiedz mi dyszę, zaciskając dłonie na jego barkach, przez cały czas
patrzę mu w oczy. Potrzebuję czegoś więcej niż jego zagadki. Te płytkie wody
zaczynają się robić mętne.
Po prostu przyjmij to do wiadomości i pocałuj mnie.
Podnoszę na niego wzrok, rozdarta między pragnieniem ciała a pragnieniem
zdobycia informacji. Porusza się w powolnym, leniwym rytmie, a we mnie
znów zaczyna narastać orgazm. Nie jestem w stanie nad tym zapanować.
Avo, pocałuj mnie.
Moje ciało wygrywa. Przyciągam jego twarz do swojej i oddaję cześć jego
cudownym ustom, gdy zanurza się we mnie raz po raz, kołysząc wąskimi
biodrami. Cała sztywnieję na krawędzi spełnienia, mój oddech staje się krótki i
urywany, gdy usiłuję powstrzymać nadciągający orgazm.
Jeszcze nie, skarbie ostrzega cicho, napierając mocno przy kolejnym
pchnięciu.
Skąd on to wie? Usiłuję się skupić, ale ta muzyka i delikatne pocałunki
Jessego sprawiają, że przychodzi mi to z ogromnym trudem. Wpijam mu się
palcami w bark, co jest niemym sygnałem, że zbliżam się do krawędzi, a on
jęczy, gryzie moją wargę i rzuca się naprzód.
Razem mruczy mi w usta.
Kiwam głową na znak zgody, a on zwiększa tempo i dokładnymi,
precyzyjnymi pchnięciami niesie nas ku ostatecznej ekstazie,
Już prawie, skarbie.
Jesse!
Wytrzymaj, jeszcze chwilę mówi spokojnie i znów napiera na mnie,
zatacza biodrami boleśnie rozkoszny krąg, wdziera się we mnie najgłębiej, jak
może.
Krzyczymy jednym głosem.
Teraz, Avo. Odsuwa się i znów naciera, jeszcze mocniej.
Przestaję się hamować. Czuję, jak pulsuje i dygocze we mnie, gdy połykamy
nawzajem swoje jęki i dochodzimy, spokojnie i niespiesznie osuwając się w
niebyt. Moje ciało drży wokół jego pulsującego członka, serce wali mi w piersi
jak młotem.
Całuję go z uwielbieniem, a on rozluznia się i przytrzymując moją nogę na
ramieniu, zanurza się we mnie jeszcze głębiej i oddaje mi wszystko, co ma,
jęcząc z czystej, niekłamanej rozkoszy. Czuję pod powiekami wilgoć i ze
wszystkich sił staram się powstrzymać łzy, które mogłyby zepsuć tę chwilę.
Jesse odwzajemnia mój czuły pocałunek, naśladując powolne, zamaszyste ruchy
mojego języka. Próbuję mu coś powiedzieć tym pocałunkiem. Rozpaczliwie
pragnę, by mnie zrozumiał.
Kocham cię!
Odsuwa się, przerywając pocałunek, i patrzy na mnie spod zmarszczonych
brwi.
Co się dzieje? pyta miękko zatroskanym głosem.
Nic odpowiadam zbyt szybko, przeklinając w duchu swoją nieszczęsną
rękę, która drgnęła właśnie na jego potylicy. Wpatruje mi się badawczo w oczy,
a ja poddaję się z westchnieniem. Co to ma być? pytam.
Co ma być czym? pyta, nie rozumiejąc. W myślach wymierzam sobie
kopniaka, ależ ze mnie papla.
Ty i ja. Nagle czuję się jak idiotka i mam ochotę schować się pod kołdrą.
Jego spojrzenie mięknie, porusza powoli biodrami.
Ty i ja to ty i ja mówi, jak gdyby to naprawdę było takie proste. Całuje
mnie delikatnie i puszcza moją nogę. Wszystko w porządku?
Tak odpowiadam ostrzej, niż chciałam. Czy ten mężczyzna jest tak
gruboskórny, że nie widzi zakochanej kobiety, kiedy ta pod nim leży?
Ty i ja, ja i ty. To dość oczywiste, do cholery. Nie widzę w łóżku nikogo
oprócz nas. Wiercę się lekko pod nim, a on mruży zielone oczy.
Muszę zrobić siku mówię moim najbardziej przekonującym tonem,
usiłując ukryć irytację. Poniosłam sromotną porażkę.
Przygryza dolną wargę, przyglądając mi się podejrzliwie, ale wysuwa się ze
mnie i uwalnia mnie spod siebie. Sięgam ręką na plecy, żeby rozpiąć stanik, idę
do łazienki i zamykam za sobą drzwi.
Dlaczego nie potrafię po prostu tego powiedzieć? Muszę uwolnić się od
słów, które przyprawiają mnie o nieznośny ból. On musi wiedzieć, co czuję. Na
jedno jego skinienie rzucam mu się do stóp jak jakaś niewolnica, oddaję mu się
duszą i ciałem. Nie wierzę, nawet przez sekundę, że nie dostrzega tych
wszystkich oznak.
Zapieram się rękami o blat i wzdycham przeciągle. Nie chciałam tego, ale
stało się i mogę za to zapłacić złamanym sercem. Na myśl o życiu bez niego...
unoszę dłoń i pocieram nią klatkę piersiową. Na samą myśl o tym serce ściska
mi się z bólu.
Podskakuję, gdy drzwi się otwierają i do środka wchodzi Jesse, zupełnie nagi
i oszałamiająco wspaniały. Staje za moimi plecami, łapie mnie w talii i opiera
brodę na moim ramieniu. Mierzymy się wzrokiem przez bardzo długą chwilę.
Myślałem, że się pogodziliśmy? pyta, ściągając lekko brwi.
Bo to prawda. Wzruszam ramionami. Spodziewałam się znacznie
surowszej kary. Wprawdzie pociął na kawałki zakazaną sukienkę, ale w
ogólnym rozrachunku zachowywał się dzisiaj całkiem rozsądnie.
Więc dlaczego się dąsasz?
Nie dąsam się mówię z rozdrażnieniem. Dąsam się, to jasne jak słońce.
Kręci głową z przeciągłym, znużonym westchnieniem i porusza biodrami,
napierając na mój krzyż. Znów ma erekcję. Zamierza przerwać moje dąsy
swoimi niedorzecznymi, seksualnymi gierkami.
Avo, jesteś najbardziej wkurzającą kobietą, jaką znam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]