[ Pobierz całość w formacie PDF ]
hiperprzestrzennego w kierunku Gwiazdy Barnarda. Po przylocie zostaniemy
w doku na siedemdziesięciodwugodzinny przegląd, podczas którego nikomu
nie wolno opuszczać statku. Powtarzam, wszelkie wyjścia na planetę są
odwołane! Właśnie przeżyłem nieudany romans i nie widzę powodu, aby
ktokolwiek miał się dobrze bawić. Koniec komunikatu.
Hałas umilkł.
Ku swemu zażenowaniu Artur odkrył, że leży zwinięty w kłębek na podłodze,
rękami osłaniając głowę. Uśmiechnął się blado.
- Czarujący gość - powiedział. - %7łałuję, że nie mam córki, której mógłbym
zabronić małżeństwa z nim.
- Nie ma obawy - odpowiedział Ford. - Są tak seksowne jak wypadek
drogowy. Nie, nie ruszaj się dodał, widząc, że Artur zaczyna się rozplątywać.
Przygotuj się lepiej na skok hiperprzestrzenny. Nieprzyjemnie przypomina
upicie się.
- Co jest takiego nieprzyjemnego w upiciu się? - Zapytaj szklankę wody.
Artur przemyślał to.
- Ford - odezwał się.
- Tak?
- Co robi ta ryba w moim uchu?
- Tłumaczy. To ryba Babel. Przeczytaj o niej w książce, jeśli masz ochotę.
Ford rzucił mu przewodnik "Autostopem przez Galaktykę" i przygotowując się
do skoku, przyjął pozycję embrionalną.
W tej samej chwili dno mózgu Artura odpadło. Jego oczy wywróciły się na
lewą stronę, a stopy zaczęły przeciekać. Pokój wokół niego złożył się w
kostkę, zawirował, zniknął z pola widzenia i pozostawił go, ześlizgującego się
do swojego własnego pępka.
Przechodzili przez hiperprzestrzeń.
- Ryba Babel - powiedział spokojnie przewodnik "Autostopem przez
Galaktykę" - jest mała, złota i przypomina pijawkę. Jest to prawdopodobnie
najdziwniejsza rzecz we wszechświecie. %7ływi się energią fal mózgowych,
lecz nie swojego nosiciela, ale istot go otaczających. Pochłania wszelkie
nieświadome częstotliwości umysłowe fal mózgowych, którymi się odżywia.
Wydala następnie do mózgu nosiciela telepatyczną matrycę utworzoną z
kombinacji częstotliwości świadomych myśli i sygnałów nerwowych
odebranych z ośrodków mowy mózgu, który je dostarczył. Praktyczny
rezultat tego wszystkiego jest taki, że jeżeli ktoś włoży sobie rybę Babel do
ucha, może natychmiast zrozumieć każdą wypowiedz w jakiejkolwiek formie
języka. Wzorce mowy, jakie słyszy w rzeczywistości, rozszyfrowują matrycę
fal mózgowych, która została dostarczona do jego mózgu przez rybę Babel.
Powstanie i ewolucja czegoś tak niewyobrażalnie pożytecznego za sprawą
czystego przypadku byłaby tak niesamowicie nieprawdopodobnym zbiegiem
okoliczności, że niektórzy myśliciele uznali to za ostateczny i rozstrzygający
dowód na nieistnienie Boga.
Ich tok rozumowania przebiega mniej więcej tak: "Odmawiam dowodzenia,
że istnieję - stwierdza Bóg ponieważ dowód neguje wiarę, a bez wiaty jestem
niczym". "Ale - odpowiada Człowiek - zdradziłeś się rybą Babel. Nie mogła
powstać przypadkowo, a więc dowodzi, że istniejesz, a więc, według twojej
własnej linii rozumowania, nie istniejesz. Co należało dowieść". "O rany -
mówi Bóg - o tym nie pomyślałem" - i znika bez zwłoki w obłoku logiki. "To
była pestka" - stwierdza Człowiek; na bis postanawia udowodnić, że białe jest
czarne i zostaje przejechany na najbliższej zebrze dla pieszych.
Większość wybitnych teologów twierdzi, że dowód ten nie jest wart
złamanego grosza, ale nie zmieniło to faktu, że Oolon Collubhid zrobił małą
fortunkę, kiedy wykorzystał go jako centralny motyw w swoim bestsellerze
"Podchwytliwe pytania dla Boga".
Tymczasem nieszczęsna ryba Babel, znosząc skutecznie wszelkie bariery w
porozumiewaniu pomiędzy różnymi czasami i kulturami, spowodowała więcej
knnrawych wojen niż cokolwiek innego w historii stworzenia.
Artur wydał z siebie cichy jęk. Był zdumiony i przerażony faktem, że skok
przez hiperprzestrzeń nie zabił go. Znajdował się teraz w odległości sześciu
lat świetlnych od miejsca, w którym byłaby Ziemia, gdyby jeszcze istniała.
Ziemia. Wizje Ziemi przepłynęły przez jego umysł, przyprawiając go o
mdłości. Nie było mowy, żeby jego wyobraznia była w stanie odczuć wstrząs
[ Pobierz całość w formacie PDF ]