[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozmowy z szejkiem Kasimem jego umysł musi być ostry jak brzytwa. To
będąnajważniejsze negocjacje w jego karierze, a zarazem jedne z najważniejszych
chwil w jego życiu. Przez Chloe nie potrafił się jednak skupić. Jego myśli co
chwila wibrowały wokół jej osoby, a ciało pulsowało drażniącym pożądaniem.
Musiał wyrwać się z tego stanu. Liczył na to, że gdy spędzi z nią tę jedną upojną
noc, wreszcie sięod niej uwolni i odzyska panowanie nad swoim ciałem i umysłem.
Chloe wyczuła wszystkimi nerwami, że Jordan znajduje się gdzieś w pobliżu, za
jej plecami. Jej serce zaczęło wybijać szybszy rytm. Poruszyła się niespokojnie,
czując na sobie jego intensywne spojrzenie. Usłyszała jego powolne kroki. Po
chwili coś kapnęło na jej udo. Zatrzasnęła książkę i zapytała:
– Co robisz?
– Przecież widzisz. Nacieram cię kremem do opalania, żebyś nie wyjechała stąd
z poparzeniami pierwszego stopnia.
– Sama to zrobię – zaprotestowała.
– Spokojnie, to nie jest zamach na twoją niezależność.
Jordan zaczął delikatnie wcierać krem w jej ciało. Już po chwili poczuła się
odprężona. Przymknęła powieki, rozkoszując się jego wprawnym, zmysłowym
dotykiem. Zbyt zmysłowym, pomyślała, gdy masował jej uda, niebezpiecznie
zbliżając się do pośladków.
– Wystarczy – powiedziała, zerkając na niego przez ramię.
Błysnął białym uśmiechem.
– Na twoim ciele pozostało wiele miejsc, do których jeszcze nie dotarłem.
Poczuła, jak przechodzi ją dreszcz, równie przyjemny, co niebezpieczny.
– Masz dużo pracy. Nie trać czasu na...
– Dzisiaj mam już wolne – przerwał jej, nie przestając się uśmiechać.
– Idę popływać – rzuciła spłoszona, wstała z leżaka i weszła do basenu.
Zanurkowała pod wodę, która była przyjemnie chłodna. Gdy wreszcie się
wynurzyła, Jordan stał nad nią, z obnażonym, potężnym torsem lśniącym w słońcu.
Przebiegła wzrokiem po jego doskonale wyrzeźbionym ciele zbudowanym niemal
wyłącznie z muskułów. Jego oliwkową skórę na klatce piersiowej i rękach
pokrywały czarne, kręcone włoski. Gdy zaczął rozpinać pasek przy dżinsach, Chloe
nagle poczuła, że w powietrzu zabrakło tlenu.
– Co wyprawiasz? – zapytała drżącym głosem.
– A jak myślisz?
– Jordan, nie rób tego. Mówię poważnie.
– Przecież możesz się odwrócić. Prawda, Chloe? – powiedział wyzywającym
tonem, jakby zdawał sobie sprawę, że w tej chwili nawet najmniejszy ruch ciała
przekracza jej możliwości.
Przygryzła dolną wargę. Odetchnęła z ulgą, gdy okazało się, że pod dżinsami
nosi czarne bokserki, lecz po chwili dostrzegła potężną wypukłość, od której nie
mogła oderwać wzroku. Przełknęła głośno. Nagle coś się w niej zmieniło, poddało.
Nie mogła dłużej walczyć z tym oczywistym, obejmującym ją niczym ogień
pragnieniem. Znajdowali się na pustyni, zupełnie sami – kobieta i mężczyzna,
którzy pragnęli przeżyć ze sobą kilka upojnych chwil... Dlaczego mieliby tego nie
zrobić? Przecież to zupełnie naturalne, pomyślała, chłonąc rozbudzonymi zmysłami
wodę, piasek, niebo, słońce. Czuła się zespolona z otaczającym ją światem. A teraz
pragnęła zespolić się z tym mężczyzną.
– Idę do ciebie – oświadczył Jordan, hipnotyzując ją błękitnym spojrzeniem.
– Czekam – odparła gardłowym szeptem.
Nie odrywając od niej wzroku, wszedł do basenu, zanurzając się po pas w
wodzie. Stanął naprzeciwko niej i zamarł w bezruchu. Nie próbował jej dotknąć.
Czekał, aż ona zrobi pierwszy krok.
– Pragnę cię – wyszeptała, dotykając najpierw jego podbródka, a potem
przebiegając palcami po muskularnej, szerokiej klatce piersiowej. Wydał z siebie
ciche westchnienie. Przesunęła dłonią po jego wyrzeźbionych mięśniach brzucha,
zanurzyła rękę pod wodą i potarła delikatnie potężną erekcję ukrytą pod cienkim
materiałem.
Zacisnął szczękę i syknął przez zęby:
– Chloe... do diabła, muszę cię mieć. W tej sekundzie.
Pocałowała uśmiechniętymi ustami jego wargi. Jordan zerwał z niej bikini i
chwycił w dłonie nagie piersi, trącając kciukami nabrzmiałe sutki. Chloe przy-
mknęła powieki, zagryzła dolną wargę i jęknęła głośno. W błyskawicznym tempie
kumulowało się w niej pożądanie, jakiego nigdy w życiu nie czuła.
Jordan wyszedł na chwilę z basenu, by nałożyć prezerwatywę. Chloe wstrzymała
oddech, dygocząc na całym ciele od obłędnego rytmu, jaki wybijało jej serce, a gdy
wreszcie wrócił i wszedł w nią jednym płynnym ruchem, powietrze rozdarł jej
okrzyk rozkoszy. Zanurzyli się głębiej w wodzie. Oplotła nogami jego biodra,
czując w sobie jego rozpaloną męskość. Ich języki rozpoczęły zmysłowy taniec,
lecz został on przerwany, gdy
Chloe odrzuciła w tył głowę, rozkoszując się każdym głębokim, gorączkowym
pchnięciem, unosząc się coraz wyżej na fali ekstazy. Miała wrażenie, że są
jedynymi osobami na ziemi, a ten kawałek pustyni, na którym się znajdowali, ta
mała oaza, coraz szybciej wiruje pod niebem rozświetlonym tysiącami
eksplodujących słońc...
Wpiła się palcami w potężne, twarde ciało Jordana, trzymając się go kurczowo,
jakby w basenie nagle rozszalał się sztorm i bała się, że utonie. Spojrzał w jej za-
mglone, lecz błyszczące oczy; widział, że jest oszołomiona rozkoszą, ale świadoma
każdej sekundy. Z piekielną siłą pulsowało w nim pożądanie, sprawując władzę
nad jego ciałem, jego ruchami, coraz bardziej gwałtownymi, wyrywającymi z ust
Chloe coraz głośniejsze okrzyki, aż wreszcie rozbrzmiał ten ostatni, rozdzierający,
który połączył się z jego krzykiem, gdy eksplodował. Potem oboje zapadli się w
słodką otchłań.
ROZDZIAŁ JEDENASTY
Oszołomieni tym potężnym wybuchem pożądania, wydostali się z wody i runęli
na piasek przy brzegu basenu, niczym para rozbitków wyrzuconych przez morze.
Leżeli spleceni rękami i nogami, łapczywie połykając powietrze, powoli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •