[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ci dobrą radę jeno już nie zdołam& hałas zbyt wielki w mojej czaszce&
Holger zdjął hełm.
 Ave Maria&  zaczął. Tu, w tych wietrznych górach nie mógł zrobić nic innego, a pewnie
również nic lepszego. Prosił o łaskę i spokój dla duszy krasnoluda, a gdy Hugi umarł, zamknął mu
oczy i nakreślił nad nim znak krzyża.
Podniósł się, na chwilę zostawiając Alianorę samą. W tym czasie wraz z Carahue wygrzebali
mieczami płytką mogiłę. Potem, po złożeniu do niej ciała, przykryli ją ułożonymi w stertę
kamieniami. Na szczycie tego prowizorycznego nagrobka Holger zatknął sztylet Hugiego, rękojeścią
do góry. Gdzieś, mile od nich, zawyły wilki. Holger miał nadzieję, że nic znajdą grobu.
W końcu ludzie zajęli się opatrywaniem swoich ran.
 Ponieśliśmy ciężkie straty  powiedział Carahue. Po jego zwykle dobrym humorze nie zostało
ani śladu.  Straciliśmy nie tylko przyjaciela, ale również konia i muła wraz z całym ładunkiem.
Nasze miecze w tej chwili są tylko tępymi, żelaznymi maczugami, nasze zbroje niemal się rozpadają.
Ponadto Alianora nie będzie mogła latać, aż jej skrzydło& jej ramię się zagoi.
Holger zapatrzył się w szary, niegościnny krajobraz. Wiatr dmuchnął mu prosto w twarz.
 To było m o j e zadanie  powiedział.  Czuję się winny temu, że inni przeze mnie ucierpieli.
Saracen patrzył na niego spokojnym wzrokiem.
 Myślę, że jest to zadanie wszystkich ludzi honoru  powiedział po dłuższej chwili.
 Posłuchaj mnie, Carahue, mogę ci właściwie powiedzieć, że występujemy przeciwko samej
królowej Morgan le Fay. Ona dowie się, że dotarliśmy aż tutaj. Przypuszczam, że już udała się do
Zrodkowego Zwiata, żeby zyskać pomoc tych, którzy są w stanie nas zatrzymać.
 Oni umieją naprawdę szybko podróżować, ci ze Zrodkowego Zwiata  powiedział Carahue. 
Więc lepiej nie zatrzymujmy się teraz na dłuższy odpoczynek. A co będzie, gdy wreszcie dotrzemy do
kościoła?
 Wtedy moje poszukiwania dobiegną końca& zapewne& i być może będziemy bezpieczni. A
może nie. Nie wiem.
Holger zdecydował się opowiedzieć cała swoją historię, ale Carahue już się odwrócił i
podchodził do swego konia. Czas, czas ucieka.
Alianora usiadła wraz z Holgerem na Papillonie. Jej ramiona oplotły talię Duńczyka z
desperacką siłą. Gdy ruszyli, odwróciła się jeszcze na chwilę, żeby skinieniem ręki pożegnać tego,
który tu zostawał. Nawet Papillon był zmęczony, a klacz niemal staniała się z wyczerpania. Podkowy
dzwoniły na kamieniach, trawa rozstępowała się z suchym szeptem, szeleściły krzewy i trzeszczały
martwe drzewa. Księżyc raził znad horyzontu oczy Holgera, jakby próbując go oślepić.
Po pewnym czasie Alianora spytała:
 Czy tam, pod przesmykiem, to był przypadek, że zostaliśmy napadnięci?
 Nie.  Holger obrzucił spojrzeniem bezbarwną, pociętą cieniami okolicę. Carahue był tylko
sylwetką na tle gwiazd i chmur  prawdopodobnie spał w siodle, gdyż nie zareagował na to, co
Holger powiedział:  Najpierw przyszła Morgan. Przystała tubylców dopiero po naszej rozmowie.
 Po rozmowie? I co ci powiedziała?
 Ona& nic ważnego. Chciała po prostu, żebym się poddał.
 Myślę, że chciała znacznie więcej. Kiedyś była twoją kobietą. prawda?
 Tak  odpowiedział Holger beznamiętnym głosem.
 Mogłaby zapewnić ci wspaniałe życie.
 Powiedziałem jej, że wolę zostać z tobą.
 Och, mój kochany  szepnęła.  Ja& ja&
Słyszał, że dziewczyna stara się powstrzymać łzy.
 Co się stało?  spytał.
 Och, sama nie wiem. Nie powinnam być tak szczęśliwa, właśnie teraz, prawda? A jednak& a
jednak nic nie mogę na to poradzić&  Wytarła łzy skrawkiem swej porwanej opończy.
 Ale&  Holger zająknął się.  Myślałem, że ty i Carahue&
 On? Owszem, jest bardzo miły. Jednak czy ty naprawdę pomyślałeś, Holgerze, naprawdę
uwierzyłeś w to, że ja chcę czegoś więcej, niż tylko odwrócić jego uwagę od ciebie i twej
tajemnicy? I może wzbudzić w tobie odrobinę zazdrości? Jak którakolwiek dziewczyna może pragnąć
innego mężczyzny, niż ty? Holger wbił wzrok w Gwiazdę Polarną.
Alianora westchnęła głęboko i położyła dłonie na jego ramionach.
 Już nigdy więcej na ten temat nie rozmawiajmy  powiedziała stanowczo.  Ale jeśli
kiedykolwiek zobaczę, że sięgasz po jakąś dziewczynę, Holgerze, będzie z tobą naprawdę krucho. 
Zamilkła na chwilę.  Oczywiście po jakąś inną dziewczynę, a nie po mnie.
Zciągnął gwałtownie wodze, zatrzymując konia:
 Carahue!  krzyknął.  Obudz się!
 Co?  Saracen chwycił rękojeść szabli.
 Nasze zwierzęta  powiedział Holger, niezbyt zgodnie z tym, co miał na myśli.  Padną, jeżeli
nie damy im chwili odpoczynku. Jeśli teraz odpoczniemy z godzinę. potem będziemy mogli jechać
dużo szybciej.
Twarz Carahue była tylko owalną plamą, jego zbroja matowym połyskiem, ale można było
zauważyć, jak Maur się zastanawia.
 Nie wiem. Jeżeli Morgan sprowadzi nam na głowy pościg, te konie mogą jeszcze pognać jak
wicher. Z drugiej strony&  Wzruszył ramionami.  Niech będzie, jak chcesz.
Zeskoczyli na trawę. Alianora przytuliła się do ramienia Duńczyka. Holger skinął Saracenowi
głową; mając nadzieję, że ten gest nie zostanie odczytany jako nadmierne zadowolenie z siebie. Przez
chwilę Carahue wyglądał na bezmiernie zdziwionego, potem uśmiechnął się szeroko.
 %7łyczę ci powodzenia, przyjacielu  powiedział. Wyciągnął się wygodnie na trawie i
zagwizdał niebu jakąś melodię.
Holger poszedł za Alianorą, daleko. Zapomniał o bólu i zmęczeniu. Słyszał bicie swego serca,
nie gwałtowne, lecz równe, silne uderzenia, odczuwalne całym ciałem. Zatrzymali się, wzięli za ręce
i stali tak, patrząc na siebie.
Płaskowyż kąpał się w blasku księżyca, szarym, znaczonym pasami cieni, iskrzącym się na
nocnym szronie. Nieliczne, jeszcze wędrujące po niebie chmury miały rozświetlone brzegi, pomiędzy
nimi błyszczały gwiazdy. Wiatr ciągle zawodził natrętnie, ale Holger nie zwracał na to uwagi.
Widział Alianorę jako sylwetkę z rtęci, z ruchomych, ślizgających się cieni i zimnego, białego
świata. Krople rosy połyskiwały na jej włosach, w oczach był błask księżyca.
 Możemy już nie mieć okazji do rozmowy  powiedziała cicho.  Tak, może tak się zdarzyć 
odpowiedział.
 Więc ci powiem teraz  kocham cię.
 I ja cię kocham.
 Och, mój najdroższy&  podeszła, a on ją mocno przytulił.
 Jakim byłem głupcem  powiedział po chwili.  Sam nie wiedziałem. czego pragnę.
Myślałem, że kiedy to wszystko się skończy, będę mógł odejść, zostawiając cię tutaj. Byłem głupi.
Przebaczyła mu dłońmi, ustami, oczyma. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •