[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wydawali, byli przyjaciółmi. Nowi byli obcy.
Trzecią rzeczą było, że pół tuzina nowych Heechów stłoczyło się wokół nie-
go, poćwierkując i gadając tak szybko, że nie był w stanie nawet rozpoznać słów.
102
W końcu zrozumiał, że proszą go, by stał spokojnie. Zaprezentował najlepszą, ja-
ką potrafił uzyskać, imitację wzruszenia górną częścią ramienia, która u Heechów
oznaczała zgodę, zastanawiając się, w jakim to celu każą mu stać bez ruchu.
Okazało się, że przeprowadzają kompletne badanie fizyczne. Błyskawicznie
zdjęli z niego ubranie i jeszcze szybciej zaczęli zaglądać, postukiwał, szturchać.
Pakowali miniaturowe, cienkie sondy do jego uszu, nozdrzy i odbytu. Pobierali
niezauważalnie małe próbki skóry, włosów, paznokci i błon śluzowych. %7ładna
z tych czynności nie była bolesna, ale były tak diabelnie odzierające z godności.
Poza tym, jak już Audee wiedział, na Ziemi minęło już mnóstwo czasu. Zegar,
który w jądrze Galaktyki tykał powoli, za zewnątrz odmierzał dni i miesiące za
jednym tyknięciem.
Ostatnia rzecz, która się zdarzyła, była przede wszystkim zaskakująca.
Kiedy skończyli już przeprowadzać szczegółowe badanie lekarskie, jakiego
jeszcze nigdy nie przeszła ludzka istota w tak krótkim czasie, pozwolili mu się
ubrać. Następnie niska, blada samica dotknęła jego ramienia w uspokajającym
geście. Mówiąc wolno i wyraznie, jak się mówi do dziecka, rzekła:
 Skończyliśmy już z twoją Czcigodną Przodkinią. Możesz wziąć ją z po-
wrotem.
 Dzięki  mruknął Audee, wyrywając jej zasobnik.
 Dwakroć powie ci teraz, co masz dalej robić  uśmiechnęła się samica
Heecha, u Heechów uśmiechem był skurcz policzka.
 No, na pewno  odparł Audee gorzko, przypinając zasobnik i pochylając
się.
Dwakroć robiła wrażenie zmęczonej. Wypompowano z niej wszystkie infor-
macje i była to dla niej ciężka próba; następnie przekazano jej mnóstwo poleceń
i to też nie było dla niej łatwe.
 Masz wygłosić mowę  ogłosiła natychmiast.  Nie próbuj mówić w na-
szym języku, nie znasz go wystarczająco dobrze.
 Dlaczego nie?  dopytywał się Audee, zaskoczony; sądził, że nawet ak-
cent opanował w stopniu wystarczającym.
 Znasz tylko język Czynów, nie język Uczuć  wyjaśniła Dwakroć  a to
jest dla nas wszystkich sprawa ogromnej wagi emocjonalnej. Więc mów po an-
gielsku; to przetłumaczę całej publiczności.
Audee zajęczał.
 Jakiej publiczności?
 Wszystkim Heechom. Musisz im opowiedzieć swoimi słowami, w jaki spo-
sób ludzie mają zamiar pomóc Heechom rozwiązać problem Wroga.
 Och, diabli  zaklął Audee, przeklinając swoją niezbyt pełną godności po-
zycję, gdyż zgiął się wpół, by być blisko zasobnika; przeklinając Wroga; a przede
wszystkim głupi impuls, który kazał mu zgłosić się na tę wyprawę.
103
 Nienawidzę wygłaszania przemówień! A poza tym, co ja im jeszcze mogę
powiedzieć, o czym jeszcze nie wiedzą?
 Nic, oczywiście  zgodziła się Dwakroć.  Ale dobrze będzie, jak usłyszą
to od ciebie.
Więc przez następne dziesięć minut, czy coś koło tego (kiedy na zewnątrz
upływały miesiące i lata), Audee wygłaszał mowę.
W pewien sposób przyniosło mu to ulgę, gdyż cały ten tłum Heechów cofnął
się, by zrobić mu trochę miejsca; widział, jak niektórzy z nich celują w niego ja-
kimiś przedmiotami, które były kamerami. Z drugiej znów strony, ta chwila była
najgorsza ze wszystkich, gdyż w miarę jak mówił, przypomniało mu się, że He-
echowie pojmowali wszystko dosłownie i kiedy Dwakroć powiedziała o  wszyst-
kich Heechach , niewątpliwie istotnie miała na myśli wszystkich Heechów. Całe
miliardy! Wszyscy patrzący z przerażeniem i fascynacją na tego dziwnego obcego
i wygłaszający krytyczne uwagi pod jego adresem!
Faktycznie wszyscy na niego patrzyli. Wszyscy. Całe miliardy Heechów żyją-
ce w jądrze Galaktyki. Dzieci w szkołach i przedszkolach, robotnicy, którzy prze-
rwali pracę, starzy, młodzi  zmarli również, bo zapisane umysły Starożytnych
Przodków nie przegapiłyby takiej okazji. Na zakrytych kopułami powierzchniach
planet, w habitatach w kosmosie, na odlatujących statkach zmierzających do nie-
łatwej próby przebicia się przez granicę Schwarzschilda. . . wszyscy patrzyli na
niego.
Audee miał niewyobrażalną wręcz tremę.
Ale jednak mu się udało. Zaczął tak: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •