[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Na świecie jest wiele jeleni, a poza tym wciąż ufam, że
wróżba miała symboliczne znaczenie, które trzeba rozszyf�
rować. Może nawet wybiorę się do wróżki po więcej szcze�
gółów.
- Jeżeli masz ochotę zmarnować pieniądze... Czy wyjdziesz
z mojego pokoju, żebym mogła się ubrać?
Powrócił do okna.
- Las jest pełen jeleni. Nie podoba mi się, że będziesz
jezdziła po nim całkiem sama, podczas gdy samce walczą
między sobą o przywództwo w stadzie i o łanie.
229
JULIAN HUNTER
- Jeżeli nie masz zamiaru wyjść, to przynajmniej podaj mi
strój do jazdy konnej.
- Jestem lokajem, a nie pokojówką. Czy ty mnie w ogóle
słuchasz?
- Nie - odparła. - Nawet przez chwilę.
- Tak właśnie myślałem. - Znalazł jej strój i przerzucił
przez parawan. Nie wiem, czy słyszałaś, ale czasem zdarza
się, że jelenie atakują ludzi, ponieważ biorą ich za rywali. Co
prawda dzieje się tak bardzo rzadko, ale mimo wszystko nie
powinnaś ryzykować.
- A czy ty słyszałeś o pewnej kobiecie, która zastrzeliła
swojego lokaja, ponieważ nie chciał wyjść z jej pokoju? -
Zamilkła na chwilę. -Nellwyn jest rannym ptaszkiem, Patryku.
Jeżeli nas usłyszy, zacznie wyobrażać sobie niestworzone
rzeczy.
- Na pewno urodzi - powiedział, zamykając okno.
Anna wychyliła się zza parawanu.
- Nellwyn?
Uśmiechnął się.
- Aania.
- Natura zawsze kieruje się własnymi prawami.
- Zazwyczaj tak jest. - Uniósł ręce, odsłaniając w ten
sposób nagi tors. Anna spojrzała na niego instynktownie. - Co
za noc. A teraz Sandy i ja wybierzemy się na poszukiwania
Janet. Będę musiał zjeść wielkie śniadanie, żeby przetrwać cały
dzień.
Uśmiechnęła się do niego wesoło.
- W takim razie przygotuj coś dobrego. Czuję, że mogłabym
zjeść konia z kopytami.
- Przyjechałem tutaj, żeby cię chronić, Anno, a nie żeby
parzyć herbatę. Zdajesz sobie sprawę, że robię to wszystko,
bo cię kocham, a nie dlatego, że nagle odnalazłem powołanie
230
MISJA
w pracy lokaja? Zakochałem się w tobie, Anno... Kobieto,
słyszysz, co do ciebie mówię?
Uklęknęła, żeby znalezć w stercie ubrań rękawiczki, które
były jej potrzebne do jazdy konnej. Wyznanie Patryka spara�
liżowało jej myśli. Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Kochał
ją? Po tym całym uczuciowym bałaganie, który zrobił w jej
życiu, czego jeszcze mógł od niej oczekiwać? Co miała dla
niego zrobić?
- No, proszę -powiedziała, podnosząc rękawiczki. -Naresz�
cie je znalazłam.
Rozejrzała się, ale jego już nie było. Stała przez chwilę bez
ruchu z rękawiczkami w dłoni i zastanawiała się, dlaczego jej
życie nie może być takie proste jak parzenie się jelenia z łanią.
Natura zawsze kieruje się własnymi prawami... W związku
z Patrykiem Anna miała nadzieję, że natura nie odegra swojej
roli po raz drugi. Wciąż nie mogła się otrząsnąć z przeżyć, które
wywołał w niej pocałunek na schodach, a przecież minęło już
kilka godzin. Była pewna, że i tym razem uczucia dostarczyłyby
im tylko nowych kłopotów.
Przy śniadaniu Nellwyn spojrzała podejrzliwie na Annę
znad filiżanki herbaty.
- Słyszałam, jak ty i Sutherland kłóciliście się w twojej
sypialni przez całą noc. A może mi powiesz, że odgrywaliście
scenę zabójstwa lorda Kingairna?
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz - odparła Anna, spog�
lądając ukradkowo na Patryka, który stał przy oknie z rękoma
skrzyżowanymi na piersiach.
Wydawał się bardzo odległy i niedostępny.
Od chwili, gdy zignorowała jego wyznanie, prawie się do
niej nie odzywał. Domyślała się, że jego duma musiała zostać
231
JILLIAN HUNTER
zraniona. Zaczęła żałować, że potraktowała go w ten sposób.
Zemsta wcale nie była taka słodka, jak jej się na początku
wydawało.
- Czy ja wyglądam na głupią, Anno? - zapytała starsza
pani. - Wiem, co oznaczają hałasy w nocnych godzinach.
Anna zmarszczyła czoło i szybko napiła się herbaty, próbując
ukryć zakłopotanie.
- Prawdopodobnie słyszałaś jelenia, który ryczał na wzgórzu,
żeby wezwać samicę.
- No cóż, jestem przekonana, że to mógł być jeleń wzywa�
jący samicę. - Nellwyn spojrzała znacząco w stronę Patryka. -
Ale jego ryk nie dochodził ze wzgórza, tylko z twojego pokoju
i jestem tego pewna, ponieważ przez chwilę stałam pod drzwia�
mi i podsłuchiwałam.
Anna odstawiła filiżankę i ukryła twarz w dłoniach.
- To były jelenie na wzgórzu - powiedział Patryk bez�
namiętnym głosem. Nawet nie odwrócił się w ich stronę. -
Jeżeli nadal masz ochotę podsłuchiwać, wyjdz na zewnątrz
i może uda ci się je usłyszeć.
Nellwyn zawahała się, po czym wyrzuciła z siebie:
- Czy jeleń pyta:  Czy znów patrzysz na moje piersi?"
- Dobry Boże. - Anna uniosła głowę i spojrzała na Patryka
ze złością. - Ona naprawdę podsłuchiwała.
Wzruszył ramionami.
- Więc wie, że nic się nie wydarzyło oraz że nie od�
wzajemniasz moich uczuć i że zrobiłem z siebie błazna na
darmo.
Anna zamrugała. Nawet Nellwyn pierwszy raz nie wiedziała,
co powiedzieć. Ale to trwało tylko kilka sekund.
- Przestań się nad sobą użalać, Sutherland - wyrzekła wresz�
cie. - Anna postanowiła strzec swoich wdzięków aż do momen�
tu, kiedy się zestarzeje i zostanie samotną starą panną. Na
232
MISJA
świecie są tysiące kobiet, które z radością oddadzą ci swoją
rękę. Ona nie zawsze będzie taka atrakcyjna.
- Dziękuję - odparła oschłe Anna. - Teraz czuję się znacznie
lepiej.
- A ja czuję się cholernie zle - oświadczył Patryk. -Podczas
gdy Anna pojechała do lasu, Sandy i ja spędziliśmy dwie
godziny, pukając do każdej chaty w okolicy tylko po to, żeby się
dowiedzieć, że Janet i jej brat ukradli dwa konie i uciekli. Teraz
tą sprawą zajmie się szeryf, chyba że sam zacznę jej szukać.
- Wyglądasz bardzo mizernie, Sutherland - stwierdziła Nell-
wyn. - Aż do przyjęcia nie będziesz opuszczał domu, to
postanowione. Czy wymyśliliście, jakimi motywami mogła
kierować się Janet, kiedy pisała na lustrze tę grozbę?
Anna ośmieliła się spojrzeć na Patryka.
- Nie rozmawialiśmy zbyt wiele na ten temat.
Starsza pani uniosła brwi.
- Spędziliście razem całą noc i nie wspomnieliście słowem
o morderstwie Edgara?
Anna westchnęła.
- Nie spędziliśmy razem nocy, a przynajmniej nie tak, jak
ci się wydaje. Jeżeli chodzi o Janet, mogłam być dla niej
niemiła raz czy dwa i dlatego chciała się na mnie zemścić. Ta
sprawa nie miała nic wspólnego ze śmiercią Edgara.
- Przyszło mi coś do głowy- powiedział Patryk.
Anna wbiła wzrok w podłogę.
- Czy podzielisz się z nami twoimi fascynującymi pomys�
łami, czy też będziesz tak stał przy tym oknie i marnował
czas? - nalegała Nellwyn.
- Nic z tych rzeczy. - Odwrócił się, przeszedł obok i posłał
Annie uprzejmy uśmiech. - Idę do składu naczyń poczytać
gazetę.
28
Do obowiązków lokaja należało przynoszenie gazety,
która uprzednio powinna zostać wyprasowana. Ale ponieważ
Patryk nie odzywał się do Anny i postanowił, że już więcej
tego nie uczyni, uznał, że może sobie ona czekać na pogniecioną
gazetę, ile dusza zapragnie.
Niestety niezbyt długo użalał się nad sobą w ciszy i samot�
ności, ponieważ do pałacyku zaczęły zjeżdżać damy z Glenferg.
Kobiety często składały sobie takie wizyty towarzyskie.
Jednak wizyta u lady Whitehaven była tylko pretekstem.
Każda arystokratka starała się ze wszystkich sił utrzymać
znajomość z młodą piękną wdową, ponieważ miała nadzieję,
że ta wstawi się za nią na dworze królewskim.
Tym razem jednak chodziło o coś innego. Panie były zain�
teresowane zdecydowanie bardziej lokajem lady Whitehaven
niż nią samą. Jego wspaniała postawa i doskonałe maniery nie
pozostały niezauważone. Widać było, jak bardzo dba o swoją
panią. A która kobieta nie chciałaby mieć przy boku takiego
obrońcy? Natomiast fakt, że panna Flora Abermuir uważała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •