[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kijowa z osadami północnemi.
Kijowianie poddają się natenczas księciu rjazańskiemu (Izasławowi III Dawidowiczowi), próbując
szczęścia ze Zwiatosławowiczami przeciw Monomachowiczom, również bezskutecznie. Nastała tylko
jeszcze zacieklejsza walka o Kijów, do której mieszało się książąt coraz więcej, wyganiając się
wzajemnie bez końca, a powołując na superarbitrów coraz częściej Połowców.
16
Dzicz połowiecka należała już do organizmu Rusi południowej. Nie mogąc się obronić mongolskim
koczownikom (nie otrzymując żadnej pomocy od Rusi północnej), pogodzili się z nimi książęta
południowi. Włodzimierz Monomach ożenił nawet syna swego, Jerzego Dołgorukiego, z księżniczką
połowiecka, a zato mieszał się w zatargi połowieckich książąt, dyplomatyzował wśród nich, bywając
zawsze w sojuszu z jakąś hordą przeciw innej hordziexiv. W ten sposób osłabiał przynajmniej siłę ich
naporu i to stanowi jego zasługę: on bowiem jedyny nie pozostawał przynajmniej biernym wobec
kwestji połowieckiej.
Jerzy Dołgoruki kroczył śladami ojca w polityce kijowsko-połowieckiej; zerwał natomiast z
kierunkiem ojca i dziada syn Jerzego i księżniczki połowieckiej, Andrzej Bogolubski. Książę ten nie
tylko nie bierze udziału w powszechnej walce o Kijów, ale wręcz nie chce być księciem kijowskim.
Przeniósł się w zupełności na Zalesie (jak zaczynano nazywać północno-wschodnie osadnictwo
słowiańskie na obszarach fińskich) i całe życie poświęcił urządzaniu tam Rusi Nowej. Zrywając
całkiem z Kijowem i całą wspólnotą rodową Rurykowiczów, przyjmuje tytuł wielkiego księcia
wszystkiej ziemi rostowskiej (po raz pierwszy wogóle użyto tu wśród Rurykowiczów tytułu
wielkoksiążęcego). Panowanie swe rostowskie pragnie on wyodrębnić zupełnie z Rusi i to aż do
zerwania z nią związku cerkiewnego. Mianując się wielkim księciem, nie zamierzał bynajmniej
przenosić na swoją linję przestarzałej godności starosty rodowego, lecz pragnął godność ową znieść.
Zakładał w ziemi rostowskiej panowanie swoje osobiste, dziedziczne poza wspólnotą dynastyczną
(jakby izgoj ), z tą myślą, żeby krewniacy byli mu nie młodszą bracią , lecz podwładnymi
wyręczycielami w sprawowaniu władzy. Myśl ta okazała się atoli w praktyce próżnem marzeniem.
Ilość dzielnic książęcych wzrastała coraz bardziej (w r. 1170 było ich 72), a wszyscy byli z tego
zadowoleni. Dla Rusinów rozdrabnianie dzielnic stanowiło rękojmię utrzymania ich stanu
drużynnego, a wojna wszystkich przeciw wszystkim była żywiącym ich żywiołem; miasto też każde
radeby być stolicą osobnego księstwa; Cerkiew zaś za mało posiadała nauki, żeby górować nad
społeczeństwemxv. Pojęcie jedynowładztwa wygasło nawet w Cerkwi, co dowodzi zupełnego braku
wpływu pojęć bizantyńskich.
Brak wykształcenia teologicznego sprawiał, że misjonarska działalność Cerkwi wywołała wśród
nawracanych na północy ludów fińskich t. zw. dwojewierje , t. j. dwureligijność, w której pogaństwo
pozostało treścią, a chrześcijaństwo dostarczało tylko form zewnętrznych.
Rurykowiczom były sprawy wyznaniowe aż do czasów Monomachowiczów obojętnemi. Związków
rodzinnych poszukiwali nadewszystko w rodach skandynawsko-normańskich, a więc rzymsko-
katolickich. Pełna była łaciństwa najbliższa rodzina Monomacha (żona, synowa, wnuki). Stosunki z
Rzymem były wciąż ożywione, częstokroć przyjazne, tak w południowej, jako też w północnej Rusi.
Zwyciężył jednak wkońcu kierunek przeciwny, dzięki temu, że nienawiść do Rzymu, pielęgnowana w
kijowskiej Aawrze i jej filjacjach, opanowała piśmiennictwo cerkiewne. Kamieniem węgielnym stała
się tu t. zw. Kronika Nestora (gotowa w r. 1116), dzieło, w którem szalona nienawiść do łaciństwa
idzie o lepsze z niesłychanem nieuctwem teologicznem. Za Monomachowiczów (Monomach + 1125)
oświadczono się ostatecznie przy greckiem prawowierju i zerwano z Zachodem. Początek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]