[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się jednak nie okazywać radości. Wciąż była wściekła,
że uwierzył obcemu facetowi i wyrzucił ją ze swojego
życia.
Podniósłszy wzrok, Bentley skrzywił się.
Chcesz, żebym go przeszukał? zaproponował Cappie
Pirat. Mogę to zrobić bardzo dyskretnie.
Tak dyskretnie jak tego gościa na lotnisku? mruknął
Ponurak. Zdaje się, że podał cię do sądu?
Przeprosiłem go.
Zanim zjawili się wezwani przez niego strażnicy
czy w ich obecności?
Wich obecności przyznał Pirat. Ale gość powiedział,
że rozumie, dlaczego wziąłem go za terrorystę.
Namiłość boską! Miał na sobie koszulęwhawajskie
wzory, a na nogach klapki!
To najlepsze szpiegowskie przebranie. Kto jak kto,
ale ja to wiem.Wkońcu mieszkałem na Fidżi.
Serio? spytała Cappie. Marzę o tym, żeby tam
pojechać.
Tak? Pirat popatrzył nad jej ramieniem na Bentleya,
który ruszył w ich kierunku. To nie powinnaś
zwlekać.
Bentley miał podkrążone oczy; przypuszczalnie też
spędził bezsenną noc.
Chciałbym z tobą porozmawiać rzekł do Cappie.
Nie miała ochoty. Korciło ją, by powtórzyć to, co powiedziała
wczoraj przy windzie. Ale ugryzła się w język.
Była zmęczona, zestresowana, bała się Franka. Zresztą co
jej szkodzi porozmawiać? Nie zamierzała wracać do Jacobsville.
Zostaną z Kellem w San Antonio.
Wporządku mruknęła znużonym tonem, po czym
zwróciła się do ochroniarzy. Za dwie minuty do was
przyjdę. Napijcie się kawy.
No, nareszcie ucieszył się Pirat. Już zacząłem
mieć objawy odstawienia...
To dlatego tak obrzydliwie wyglądasz?
Odeszli, jak zwykle się drocząc.
Co to za jedni? spytał Bentley, prowadząc Cappie
do swojego stolika.
Moi ochroniarze. Od Eba Scotta.
Kawy?
Chętnie.
Podszedł do lady, kupił kawę i drożdżówkę.
Musisz jeść powiedział, kiedy otworzyła usta, by
się sprzeciwić. Wiem, że lubisz drożdżówki. Czasem
przynosiłaś je do kliniki.
Wzruszyła ramionami.
Wporządku, dziękuję.
Przesunął w jej stronę cukier i śmietankę.
Dzwoniłam do dyżurki pielęgniarek rzekła. Powiedziały,
że Kell bierze kąpiel, potem dostanie śniadanie,
więc mam parę minut na kawę.
Rozmawiałem z nim wczoraj wieczorem. Króciutko.
Uniosła zdziwiona brwi.
Tylko rodzina ma prawo do odwiedzin. Taka informacja
widnieje na kartce przypiętej do drzwi.
Wiem. Powiedziałem pielęgniarkom, że jestem jego
szwagrem.
Posłała mu gniewne spojrzenie.
No i wpuściły mnie.
Cappie dolała śmietanki, po czym przysunęła kubek do
ust i przymknęła oczy, napawając się cudownym aromatem.
Odnosił się domnie równie przyjaznie jak ty. Bentley
westchnął ciężko. Zachowałem się jak kretyn.
Kretyn do kwadratu.
Odepchnął na bok talerz z zimnymi jajkami. Nie odrywał
oczu od jej twarzy.
Po tym, co mnie spotkało, przez długi czas unikałem
kobiet. Kiedy wreszcie pokonałem swoje lęki i jednej
zaufałem, okazało się, że jej bardziej zależy na moich
pieniądzach niż na mnie. Zacisnął zęby. Kto się na
zimnym sparzył, ten... ten po prostu staje się ostrożny. Nie
znałem cię, Cappie. Kilka razy zjedliśmy razem kolację,
potem wybraliśmy się na festyn, ale właściwie nic nas nie
łączyło.
Cappie jadła w milczeniu i w zadumie. Wydawało jej
się, że jednak coś ich zaczyna łączyć. Ale najwyrazniej się
myliła.
Bentley wziął głęboki oddech.
Może powoli stawaliśmy się sobie bliscy przyznał.
Ale zaufanie nie jest czymś, co przychodzi mi łatwo.
Odstawiwszy kubek, popatrzyła mu w oczy.
Myślisz, że mnie przychodzi łatwo? spytała.
Frank mnie pobił. Złamał mi rękę. Trzy dni spędziłam
w szpitalu. Na procesie jego obrońca usiłował przekonać
sąd, że specjalnie Franka prowokowałam, a potem odmówiłam
pójścia z nim do łóżka. Jakby odmowa seksu usprawiedliwiała
atak.
Nie spałaś z nim?
Oczy jej zalśniły.
Nie. Moim zdaniem ludzie najpierw powinni się pobrać,
a dopiero potem uprawiać seks.
Na twarzy Bentleya odmalował się wyraz zaskoczenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]