[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uwadze ksiàÝka Ericha Auerbacha; tu wydawca juÝ na skrzyde"ku obwoluty powia-
damia czytelnika, Ýe u êróde" Auerbachowej metody interpretacyjnej znajduje si´
swobodna zabawa z tekstem . Przychodzi takÝe zaraz na myÊl Roland Barthes,
g"ównie jako autor misternych miniatur o mitologu befsztyka i frytek, Citroëna
i striptease u, Barthes, rygorysta w teorii, czarnoksi´Ýnik w praktyce , rozdarty, jak
pisze Jan B"o’ski63, mi´dzy wiedzà pustà a wiedzà dowolnà. I od razu teÝ Erwin
Panofsky. Jego gra erudycjà nadmiernà, obciàÝajàcà przypisy takà iloÊcià wiedzy, Ýe
edytor wola" uprzedziç zdziwienie czy onieÊmielenie czytelnika, nienawyk"ego do
literatury naukowej tego typu 64, i jednoczeÊnie jego ustawiczne wiàzanie wywodu
z frazeologià potocznà, z retorykà Ýurnalistycznà, które daje jedyny w swoim rodza-
ju splot uczonoÊci i swojskiej zwyczajnoÊci stylu.
47
Janusz S"owi’ski, cyzelator, badacz dàÝàcy do takiej precyzji, w której ostrowi-
dzenie s"owa, terminu, definicji, przeradza si´ w gr´ konstrukcji jakby niewidocz-
nych, zbudowanych z samej poj´ciowoÊci w stanie czystym , S"owi’ski potrafi
jednak, niespodziewanie, przywróciç s"owu pe"nà materialnoÊç i konkretnoÊç, przy
czym nie korzysta z figur zapoÝyczonych u poety, u prozaika, przeciwnie, ogranicza
si´ do tradycyjnych osobliwoÊci narracji filologicznej, np. do przypisów. Czytamy
w tekÊcie g"ównym szkicu o Bia"oszewskim: Podobnie zwrot «mucha nie kuca
nic», w którym narrator kwituje z uznaniem akuratnoÊç czynu Ma’ki Szpryncer, jest
swego rodzaju streszczeniem szerszej ca"oÊci frazeologicznej: «mucha nie siada, ko-
mar nie kuca» . A oto komentarz badacza w przypisie: W wersji bardziej rozwini´-
tej wyst´puje jeszcze jeden cz"on: «a jak kuca, to si´ go zrzuca (ÊciÊlej: zruca)» 65.
Ca"y Ýart dope"nia si´ w owym najsumienniejszym ÊciÊlej . Wreszcie Stanis"aw
Lem: z terminów róÝnonaukowych, ba: z ich gigantycznych mrowisk czyni przed-
miot specyficznej orkiestracji stylistycznej. KaÝe im, w najzawilszych konfigura-
cjach, dêwi´czeç, huczeç, przemiaÝdÝaç si´, stapiaç, udawaç mow´ tajemnà alche-
mika czy astrologa.
NAUKA CZY SZTUKA?
N
A
U
K
A
C
Z
Y
S
Z
T
U
K
A
?
Czy humanistyka jest pe"noprawnà nauka, czy teÝ stanowi utajonà form´ sztuki?
OczywiÊcie, humanistyka chce byç naukà. To naleÝy przyjàç jako pewnik. Chce byç
naukà i nie chce byç sztukà. To równieÝ jest pewne, i to stanowi pod"oÝe jej sporów
wewn´trznych. Sensy owych chce’ i niechce’ najwyraêniej uwidoczniajà si´ w per-
spektywie pragmatycznej. Badacz moÝe mieç obaw´ lub nadziej´, Ýe jego wypo-
wiedê uruchomi przeÝycie estetyczne. JeÝeli Ýywi obaw´, ucieka si´ do j´zyka, któ-
ry z premedytacjà demonstruje obcoÊç wobec tradycji pisarstwa artystycznego. A je-
Ýeli nadziej´, to artystyczne efekty organizuje w innym porzàdku niÝ spowiedê li-
ryczna czy narracja powieÊciowa nadaje tym efektom funkcje instrumentalne,
us"ugowe wobec celu poznawczego. Odnosi si´ to takÝe do omawianych wyÝej
chwytów zabawowych. Humanistyka chce byç naukà, gdy jest poznaniem, i chce
byç naukà, gdy jest terapià socjalnà. UÊwiadamia swà odr´bnoÊç wobec sztuki nie-
zaleÝnie od tego, czy przebiegi imprez badawczych wydajà si´ jej podobne do pro-
cesów twórczoÊci artystycznej (Roland Barthes), czy, odwrotnie, scenariusze bada’
nad wytworami kultury upodobniajà si´ do bada’ nad naturà (Norbert Wiener).
W zwiàzku z tym nie naleÝy wyciàgaç wniosków merytorycznych z samych nazw
niektórych szkó" badawczych, jeÝeli nazwy owe eksponujà artystyczny wymiar
zainteresowa’ danych szkó". Kiedy Emil Staiger postuluje s z t u k ´ i n t e r p r e
t a c j i, ma na myÊli specyficznie n a u k o w à u m i e j ´ t n o Ê ç czytania utwo-
rów. Naukowy opis nazywamy interpretacjà , stwierdza Staiger66.
Skoro w uj´ciu globalnym, rozpatrywana w sferze swych podstawowych intencji
humanistyka zg"asza akces ku naukowoÊci, i jeszcze, skoro spo"ecze’stwo od daw-
na zaakceptowa"o obecnoÊç placówek humanistycznych w areopagu instytucji na-
ukowych, dlaczego ustawicznie wraca ten dylemat: nauka czy sztuka ? Dlatego, Ýe
intencje i instytucje sà wyznacznikami zewn´trznymi wobec dzia"alnoÊci humani-
stycznej, natomiast kryteria wewn´trzne wydajà si´ nadal niejasne.
48
T´ niejasnoÊç uÊwiadamia sobie Jerzy Kmita, który stwierdza, Ýe dotychczas nie
dysponujemy pe"nym systemem dyrektyw metodologicznych odnoszàcych si´ do
humanistyki 67. Proponuje on jednoczeÊnie interesujàce rozróÝnienie podstawowe:
opozycj´ zasady korespondencji i zasady adaptacji . Obydwie zasady dajà si´
[ Pobierz całość w formacie PDF ]