[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nogi i zaczęła nią rzucać w różne strony, aż w końcu zmyła z niej kostium.
I Ofelia wyglądała już nie jak namiot, ale jak wielki biały wieloryb.
Ofelia śmiała się ze wszystkimi, chociaż plamy, które wystąpiły na jej
twarzy, nie były spowodowane wyłącznie winem. Głosem nieco
nerwowym powiedziała:
- To było takie śmieszne, że Julie wykorzystała parę ujęć.
- To był mój pomysł - przyznał się Allen. - Julie uważała, że jest to zbyt
płaskie, zbyt tanie, alc'mnie się zdawało, że ta scena dodaje komizmu.
Julie jeszcze teraz żałowała, że nie wycięła tej sceny, żałowała, że uległa
Allenowi. Ale wtedy była młodsza i bardziej skłonna słuchać tego, co
mówią inni.
Zobaczyła, że Ofelia podnosi kieliszek i opróżnia go, a potem, nie
czekając, aż obsłuży ją kelner, dolewa sobie wina. Jej oczy podejrzanie
błyszczały. Trzymała je spuszczone, jak gdyby nie chciała napotkać
czyjegoś wzroku. Julie wiedziała, że Ofelię łatwo zranić, łatwiej, niż
moina było sądzić po jej obcesowym zachowaniu. Teraz właśnie tak się
stało. Ofelii było przykro.
Allen spojrzał na nią zmrużonymi oczami i zapytał spokojnie:
- Czy powiedziałem coś złego? Nie miałem zamiaru cię zdenerwować.
Ofelia energicznie odstawiła kieliszek. Głuche stuknięcie świadczyło o
tym, że kryształowa nóżka była zagrożona.
- O Boże, Allen, czy ja wyglądam na taką przewrażliwioną? Znam się
przecież na żartach.
- Ale cię uraziłem. Czasami taki ze mnie gbur.
- To prawda - odpowiedziała obcesowo - ale ja i tak ci wybaczam. Nagle
zwróciła się do Vance'a, który wciąż się uśmiechał. - Nie wiem, co cię tak
śmieszy. Przypomina mi się właśnie, jak ciebie przyłapano ze
spuszczonymi spodniami, a może nawet kalesonami. Nie mówiąc już o
tym, że kiedyś, gdy kręciliśmy film o cyrku, byłeś tak naćpany, że
usiłowałeś zrobić salto zeskakując z trapezu, który był namalowany.
Vance zrobił się czerwony i potoczył wzrokiem po obecnych.
Zatrzymał go na Annette, która patrzyła na niego z przerażeniem.
- No, w każdym razie nie byłem tak pijany ani tak żądny forsy, żeby
tańczyć nago opleciony przez ogromnego pytona.
Annette zaczerpnęła gwałtownie powietrza. Jej twarz zbladła.
- Pyton to taki wąż? - spytała Summer, patrząc na matkę ze
zmarszczonymi brwiami.
- To głupi żart, ot co- powiedziała szorstko Ofelia. - Mam tego dosyć. Co
będziemy jedli na deser?
- Mogę polecić specja,lność zakładu: Bananas Foster - powiedział Rey,
uśmiechając się do Summer. -.Banany są świeżuteńkie, płonący sos z
brandy rozgrzewa serce, a lody są pyszne.
- Dobrze, ja to biorę - zgodziła się Summer uśmiechając się szeroko.
- Z brandy? - spytała Annette.
- Alkohol się spala, a zostaje tylko smak - wyjaśnił Rey.
- To szkoda - odezwała się Ofelia. - Ale ja też to wezmę.
- I słusznie - poparł ją BulI i uniósł jedną brew, patrząc na Reya. - Sądzę,
że nie polewają tego czekoladą?
Rey pokręcił głową.
- To by było świętokradztwo. Smak jest najważniejszy, a syrop
czekoladowy to by nie było to.
Julie, obserwująca tę akcję poboczną, była wdzięczna Reyowi . za
interwencję. Czuła, że napięcie znowu w niej narasta, a towarzyszyła mu
potężna fala zmęczenia. Julie była znużona tą grą, charakterystyczną dla
ludzi ze świata filmu, na którą składały się zazdrość i małostkowa
mściwość, perfidne sztuczki i granie dla efektu.
Nic nigdy nie jest tak proste, jak się wydaje. Julie podejrzewała, że Vance
zaczął rozmowę o śmiertelnych wypadkach kaskaderów chcąc zepsuć jej
wieczór. BulI zorientował się, w czym rzecz, i opowiedział historyjkę o
Madelyn, żeby odwrócić uwagę od Julie, ale chyba również dlatego, że
chciał uniknąć awansów aktorki. Allen przypomniał incydent z Ofelią,
chcąc najwyrazniej zasugerować, że w przeszłości nie wszystko toczyło
się tak, jak Julie chciała, a skoro on wywierał na nią kiedyś wpływ, to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •