[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ADAM
Biorę ją na ręce. Jest przerażająco lekka, jej ciało wydaje się kruche, łamliwe, asteniczne. Kładę ją
na łóżku. Całuję gozdzikowe usta.
Mój dotyk jest ostrożny, delikatny, nieśpieszny.
Rozbieram ją powoli, wiem, iż nie chce, żebym oglądał jej ograbione z kobiecości ciało, dlatego dla
jej komfortu zamykam oczy.
Po wszystkim rozmawiamy szeptem. Coraz senniejszym tonem opowiada mi o swoim dzieciństwie.
Jej wspomnienia otaczają nas. Mówi, że znowu chciałaby poskakać na skakance, popływać w rzece,
dając się ponieść wartkiemu nurtowi, że jeszcze choć raz chciałaby wspiąć się na drzewo, albo całą
noc spędzić na dachu, obserwując gwiazdy. Może uda mi się spełnić jej ostatnie życzenie, gdy
nadejdzie lato. Już myślę, że zasnęła, bo milczy od kilku minut, kiedy nagle trzezwym głosem pyta:
Adam, czy ty jesteś szczęśliwy?
Nie reaguję od razu, świece się już wypaliły, jest ciemno, ale wiem, że na mnie patrzy.
Powiedz mi prawdę, jesteś? w jej głosie słyszę napięcie, może nawet niepokój.
Chcę ją okłamać i powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwy, bo wiem, że to właśnie pragnie
usłyszeć. Jednak wiem też, że wyłowi każdą fałszywą nutę w moim głosie, że przejrzy każdą
najmniejszą półprawdę.
Odpowiadam więc tak, jak odpowiedziałem sobie na to pytanie sam, jakiś czas temu.
Bywam szczęśliwy mówię i uśmiecham się, choć wiem, że w ciemności tego nie widzi.
Nie masz wrażenia, że jest ciebie mniej i mniej, że ja... my wszystkie zabieramy ci coś, czego nigdy
nie będziesz mógł odzyskać?
głos ma cichy, nieco chrypliwy.
Gdybym miał być z nią zupełnie szczery, powiedziałbym jej, że istotnie, czasem im więcej daję, tym
bardziej w środku czuję się pusty.
Jednak decyduję się powiedzieć jej inną prawdę.
Ja nie tracę tego, co ci daję mówię równie cicho.
Moje słowa chyba ją uspokoiły. W końcu zasypia.
Budzę się wcześnie, zwykle mam problem ze spaniem z kimś u mojego boku. Odwracam głowę w jej
stronę. Nadal śpi. W nocy nieświadomie zsunęła z siebie pościel.
Dotykałem jej minionej nocy, więc wiem doskonale, jakie ma ciało, jednak dopiero teraz mam okazję
je obejrzeć. Jest zupełnie pozbawione kobiecych krągłości. Wygląda jak nastoletni chłopiec. Patrzę
na nią długo, nie potrafię zmusić się do odwrócenia wzroku. W końcu przykrywam ją kołdrą.
Jest szósta, rozglądam się po pokoju, na podłodze leżą nasze ubrania. Wiem, że będzie czuła się
skrępowana swoją nagością, więc idę do łazienki, by przynieść jej szlafrok. Nie mogę go znalezć.
Otwieram drzwi do jej obecnej sypialni. Wewnątrz jest duszno, ciężkie zasłony zasłaniają okna.
Stoję w progu, powietrze przesyca odór lekarstw, choroby, śmierci. Cofam się, bo nagle zdaję sobie
sprawę, że nie chciałaby mnie w tym pokoju.
Wracam do łóżka, usiłuję znowu zasnąć. Bez skutku.
Wrażenie, że już nigdy jej nie zobaczę, że nie będzie następnego razu, jest jak gęsta, lepka maz. Nie
chcę o tym myśleć, lecz nie potrafię przestać.
Wreszcie się budzi. Leżę w bezruchu, udaję, że śpię. Czuję jej palec przesuwający się lekko po mojej
szczęce. Słyszę jej słowa, nieco tylko głośniejsze niż oddech.
Przypominasz mi, jak to jest być żywą.
Czuję się jak złodziej kradnący jej myśli.
Staram się oddychać powoli i regularnie. Po kilku minutach wstaje z łóżka, wychodzi z pokoju.
*
Jemy razem śniadanie. Poranne posiłki jadam tylko z klientkami.
Jeśli zostaję do rana i atmosfera jest trochę niezręczna, wolę zapchać sobie czymś usta niż
rozmawiać. Jedzenie na jej talerzu pozostaje nietknięte.
Spędzamy z sobą jeszcze jakiś czas. Opowiada mi o książkach, które ostatnio przeczytała, o muzyce,
którą odkryła, mówi, jak bez skutku stara się nauczyć węgierskiego. Ja słucham.
Chcę już wyjść, to taki bezwarunkowy odruch. Gdy jest po wszystkim, nie mogę się doczekać chwili,
kiedy będę sam, lecz teraz czuję też jakiś wewnętrzny przymus, by zostać, by nie zostawiać jej samej.
ADAM
Dziś w poczcie głosowej znajduję dwie wiadomości. Obie od entuzjastek BDSM, tyle że o różnych
upodobaniach. Choć czasami mam wątpliwości, czy Dominika jest kobietą prawdziwie dominującą,
a Milena tak całkiem uległą. Nawiasem mówiąc, ci, którzy nie rozumieją tego akronimu, są w zgodzie
z potoczną moralnością; pozostali wiedzą, że chodzi o igraszki sado-masochistyczne. Osobiście nie
jestem ich entuzjastą, ale praca to praca. Poza tym, gdy chodzi o te dwie klientki, mam pewne
wątpliwości co do autentyzmu ich skłonności. Bardziej mi to wygląda na zauroczenie modą na
BDSM, która ostatnio wybuchła.
Nie jest to zupełnie wyprane z emocji, istnieje przecież między nami jakiś rodzaj pożądania, lecz
niewiele poza tym. I nie wątpię, że one też doskonale zdają sobie sprawę z tego, że gram, zatem mała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]