[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żeby ktokolwiek z nas wiedział jak
to jest, gdy się mieszka pod gołym
niebem.
Anton zaśmiał się i odciął kawałek
mięsa.
- Pewnie jest tak, że ten, kto nie
podróżuje, tęskni za życiem na wolności,
a
ten kto stale się przemieszcza, marzy o
domu na stałe.
Siedzieli i jedli w ciszy. Louise
zastanawiała się, jaką sprawę Cygan
miał
tym razem. Widać było, że chce coś
powiedzieć. Zauważyła to po sposobie,
w
jaki co chwilę gładził sobie włosy.
Anton przełknął ostatni łyk piwa i
odmówił uprzejmie, gdy Bera podeszła,
by dolać mu więcej.
- Jeśli mam być szczery, panie Gimle, to
postanowiłem skończyć z
wędrowaniem.
Louise spojrzała ze zdziwieniem na
Cygana, który teraz wpatrywał się
uporczywie w blat stołu.
- Kończę pracę w garbarni w Tonsbergu
i szukam innej pracy.
Aksel wymienił szybkie spojrzenie z
Louise, która wiedziała, że pomyśleli o
tym samym. Anton był silnym
mężczyzną, dobrze pracował i nie obijał
się.
Byłoby dobrze, gdyby mogli mieć
takiego pracownika w kopalni.
Aksel skinął głową. - Nietrudno jest
znalezć pracę dla człowieka, który jest
uczciwy i dobrze wykonuje swoją pracę.
Co byś powiedział na pracę w
kopalni? Na razie będziemy tylko robić
próby, ale jeśli okaże się, że wykopy
będą opłacalne, miałbyś pracę na wiele
lat.
Anton podniósł wzrok znad stołu i
uśmiechnął się z wyrazem ulgi w
ciemnych oczach. - Bardzo chętnie,
panie Gimle.
Louise widziała, jak bardzo Cygan się
ucieszył. Jakby wstąpiło w niego
nagle życie.
- Czy masz już gdzie mieszkać? - zapytał
Aksel.
- Nie, panie Gimle. Wiesz, że znajduję
nocleg tam, gdzie Bóg mnie
zawiedzie.
- Jeśli masz tu pracować, musisz mieć
gdzie mieszkać - postanowił Aksel
bez ogródek i spojrzał na Louise. - W
chatce dla drwali jest wystarczająco
dużo
miejsca.
Anton wstał. Louise patrzyła na jego
jaśniejącą twarz, gdy zakładał czapkę.
- W takim razie bardzo chętnie tam
zamieszkam, panie Gimle.
Aksel poszedł pierwszy, żeby pokazać
Antonowi chatkę, a Bera pomogła
Louise zanieść blizniaków do sypialni.
Plecy nadal ją bolały i dobrze było
otrzymać pomoc. Bóle w krzyżu i nogach
nie chciały przejść i nagle poczuła,
że nogi odmawiają jej posłuszeństwa.
Najbardziej bała się, że któregoś dnia
upuści jedno z dzieci, gdy przeszyje ją
nagły ból.
- Dziękuję ci - uśmiechnęła się z
wdzięcznością do Bery, która zajęła się
Jorgenem, podczas gdy Isak ssał pierś.
Synek najadł się kaszki, ale to nie
odebrało mu apetytu, pomyślała
zadowolona, że w końcu może karmić
obu
chłopców.
- Jak twoje ręce? - zapytała Berę, która
sprawnymi, spokojnymi ruchami
przewijała Jorgena, założyła czystą
pieluszkę i ubrała go w koszulkę, w
której
zwykle sypiał.
Służąca wzruszyła ramionami, a na jej
pomarszczonej twarzy pojawił się
smutny uśmiech. - Obawiam się, że
pijawki zielarki Holte tym razem nie
pomogły, ale nie będę narzekać.
Przewijanie tego maleńkiego ciałka
zmiękcza
moje serce i moje ręce - powiedziała
cicho, podniosła Jorgena i przytuliła go
do
siebie.
Louise odebrała sennego synka od Bery.
Leżał przy piersi tylko chwilkę i
zaraz usnął.
Bera pomogła jej położyć chłopców do
kołyski, po czym po cichu wyszła z
sypialni. Louise miała nadzieję, że
Aksel niedługo wróci. Była bardzo
zmęczona, ale nie chciała zasnąć, zanim
nie powiedzieli sobie dobranoc.
Jej myśli zaczęły krążyć wokół Abelone.
Córka wyjechała sama po raz
pierwszy i pomimo tego, że Louise sama
zaznaczyła, że Abelone jest już
dorosła, nie mogła otrząsnąć się z myśli,
że jednak jest za młoda na takie
podróże. Ciotka Sibylle mogła być
niemiła i trudno było jej dogodzić, ale to
nie
było powodem jej niepokoju. Wiedziała,
że Abelone dostała list, ale córka nie
chciała zdradzić od kogo. Nie musiała
nic mówić, Louise była pewna, że list
napisał Erik Ladefoss. Doszły ją słuchy,
że najstarszy syn w Ladefoss miał
starcie ze swoim ojcem i dziadkiem i że
wszystko zakończyło się tym, że Erik
odszedł z domu i zaciągnął się na statek
płynący do Indii Wschodnich.
Odwróciła się niespokojnie na łóżku.
Obawiała się, że związek między
Abelone i Erikiem był poważny. Przez
całe lato córka była dziwnie spokojna,
niemal smutna. Poza tym Louise
podejrzewała, że nagłe zniknięcie Erika
miało
coś wspólnego z Abelone.
Westchnęła i ponownie odwróciła się na
łóżku, gdy Aksel wszedł do
sypialni.
- Jak Antonowi podobała się chatka
drwali? - zapytała z uśmiechem.
Aksel skinął głową i zaczął się
rozbierać. - Myślę, że uznał to za dobre
miejsce, chociaż pewnie będzie mu się
trudno przyzwyczaić, że nie jest w
drodze.
Aksel ochlapał twarz wodą, wytarł się i
położył się do łóżka obok niej. Na
jego czole pojawiła się zmarszczka, jego
wzrok stał się nieobecny jak zawsze,
gdy czymś się martwił.
- O czym myślisz? - zapytała, przytulając
się do niego. Objął ją ramieniem i
poczuła się bezpiecznie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •