[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zestaw: ciemnofioletowe, obcisłe spodnie i różową, jedwabną bluzkę.
Całość prezentowała się doskonale. Spięte włosy odsłaniały delikatny
owal twarzy. W niczym nie przypominała srogiej pani adwokat.
- Dzięki za uratowanie z opresji - powiedział wesoło.
Roześmiała się.
- Dwa spotkania z Charliem jednego dnia to zbyt wiele nawet dla
najodporniejszego faceta. Proszę, oto sok pomarańczowy.
Zajęła się kolejnym gościem. Nie mógł uwierzyć, że po śmierci
męża straciła radość życia. Była promienna, lgnęła do ludzi, co
przeczyło słowom Charliego, który jednak dobrze ją znał. Kryje się w
tym jakaś tajemnica, uznał Luke.
42
R S
Biesiadników wciąż przybywało. Niektórzy spoglądali na niego
z zaciekawieniem, inni ze zdziwieniem. To oczywiste, że wieść o nim
obiegła już całą okolicę. Ciągle ktoś wyciągał do niego rękę na
powitanie. Wszystkie dziewczyny próbowały z nim flirtować. W
końcu ktoś włączył muzykę i zaczęły się tańce, choć wydawało się, że
w takim ścisku nie będzie to możliwe.
Luke, choć zmęczony po nieprzespanej nocy, natychmiast
przyłączył się do zabawy. Musiał skorzystać z okazji i zaprzyjaznić
się ze swymi lokatorami, by łatwiej dojść z nimi do porozumienia.
Gdy znalazł się obok Minnie, chwycił ją za rękę i stwierdził:
- Musimy zatańczyć.
- Musimy?
- Jasne. Gdy dwa państwa prowadzą krwawą wojnę, urządza się
bal dla generałów i ich rodzin, by podczas walca, przy winie dogadać
się w sprawie rozejmu.
- Nie słyszałam o takiej dyplomacji. Wydaje mi się, że czas na
wino, śpiew i tańce jest po zakończeniu wojny, a nie podczas niej.
- W takim razie ustanowimy precedens. - Objął ją w talii.
Minnie nie zamierzała ustąpić, ale ktoś na nią wpadł, popychając
w stronę Luke'a.
- Dobrze. Zachowajmy pozory, że nie prowadzimy wojny.
- Jest pani wcieleniem łaskawości, madame - stwierdził ze
szczyptą ironii.
Do diabła, pomyślała, ten drań jest atrakcyjny.
- Jak pan się czuje? - spytała.
43
R S
- Jak normalny człowiek.
- Nie sądzę. Poczuje się pan jak normalny człowiek, dopiero gdy
nadejdzie rachunek z mojej kancelarii - stwierdziła ze złośliwą
satysfakcją. - Po jego uregulowaniu zbiednieje pan tak bardzo, że
przestanie się pan różnić od przeciętnego Włocha.
- Może nie będzie aż tak zle... Grzywnę Charliego też proszę
dopisać do rachunku.
- Naprawdę pan myśli, że pozwolę panu zapłacić za Charliego?
To należy do mnie. Przecież to mój szwagier.
- Po co mi pani to powiedziała? Trzeba było zgarnąć pieniądze i
przekazać na fundusz remontowy lub inny zbożny cel.
- Cóż, widocznie brak mi pańskiego sprytu - stwierdziła z
pogardą.
- Jak rozumiem, woli pani starcia twarzą w twarz, natomiast
brzydzi się pani podstępami. Godna podziwu postawa... tyle że wielce
nieroztropna.
- Intrygi nie są w moim stylu. Ma pan rację, brzydzę się nimi. -
Jej oczy zwęziły się. - Zresztą nie są mi potrzebne. I tak zawsze
wygrywam.
- To grozba czy wyzwanie?
- Naprawdę pan nie wie?
Minnie wolałaby, żeby pokój nie był tak zatłoczony, w tańcu
musiała bowiem ocierać się o Luke'a. Zauważyła, że wszystkie
kobiety go podziwiały. Rozumiała, co czuły, lecz powtarzała sobie, że
nie jest nim zainteresowana. Mimo to czułaby się bezpieczniejsza,
44
R S
gdyby tańczyli oddaleni o kilkanaście centymetrów. Dlatego pod
pierwszym pretekstem przerwała tę niezręczną sytuację.
- Muszę pomóc Netcie. Pójdę do niej. Przyjemnej zabawy.
Skinął głową. Bezsenna noc coraz bardziej dawała mu się we znaki.
Wymknął się za drzwi i skrył się w niewielkim korytarzu, który wiódł
do mieszkań we frontowej części budynku. Usiadł, oparł głowę o
ścianę i przymknął oczy...
ROZDZIAA CZWARTY
Minnie poszła do kuchni, gdzie Netta parzyła kawę.
- Pomóc ci?
- Nie trzeba, dzięki. Zwietnie razem wyglądaliście - s twierdziła
teściowa.
- Rozmawialiśmy tylko o służbowych sprawach.
- Z takim mężczyzną nie znalazłaś innych tematów?
- Daj spokój. A o czym innym miałabym rozmawiać z panem
Caymanem? - grała pierwszą naiwną Minnie.
- Znalazłoby się to i owo... Kochanie, przyjrzałaś mu się
uważnie, prawda?
- Tak. I zobaczyłam...
- ...absolutnie wyjątkowego faceta. Przy nim mogłabyś wrócić
do życia. Dlaczego pozwoliłaś mu wyjść?
- Naprawdę wyszedł?
45
R S
- No właśnie. Na pewno wymknął się z jakąś panną. Wszystkie
marzą tylko o tym, by go schrupać. Znalezli spokojne miejsce, żeby...
- To ich sprawa.
- A powinna być twoja - twardo stwierdziła Netta.
- Przecież dopiero dziś go poznałam.
- Co z tego? Rano poznałam Tomasa, a wieczorem ściągnęłam z
niego ubranie. Było cudownie! Zresztą to umiał robić najlepiej, bo
poza tym nie znał się na niczym, ale zaszłam w ciążę i musieliśmy
wziąć ślub.
- Opowiedz tę historyjkę tamtym panienkom, to założą klub
dziewic. I będą miały rację.
- By szybko zwiędnąć i zdziwaczeć w samotności? Bzdura!
Minnie wyszła z kuchni. Nerwy zaczynały odmawiać jej
posłuszeństwa. Potrzebowała chwili spokoju. Z butelką wody [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •