[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Co?
Całusa dla mnie za to, że cię tutaj przywiozłem.
Pózniej, mój drogi. Pózniej!
A co będzie, jeżeli złapią cię mdłości po lodach?
_ Nie będzie całusa! No, teraz zacznijmy poważnie rozmawiać. Dzisiaj nie powiedziałeś jeszcze ani jednego
rozsądnego słowa. Co słychać u Marion?
W piątek jadę po nią do Oberstdorfu. Masz ochotę wybrać się ze
mnÄ…?
Wspaniale! Czyj to pomysł, twój?
Mój i Haro. A więc pojedziemy razem!
Podczas gdy Gusti rozkoszowała się lodami, Rupert. Opowiadał o tym, czego dowiedział się od Marion.
Po chwili milczenia Rupert uśmiechnął się:
Zostawmy tÄ™ smutnÄ… historiÄ™. Powiedz no, jak smakujÄ… ci lody?
Ekstra! Wiesz, poza owocami jest na dnie trochę rumu to wyborne! Mówisz, że Marion wraca? Cieszę się,
stęskniłam się za nią.
A Gunter?
Szczegółów dowiemy się od Marion. Jeżeli nie masz ochoty na jeszcze jedną porcję lodów, proponuję spacer do
tego małego jeziora. Jesteś mi dłużna całusa, a tam będzie okazja do wyrównania długu!
Dobrze, dobrze. Za wszystko trzeba płacić!
Spacerowali, żartowali, całowali się. Rupert pomyślał, że nadeszła pora, żeby się zaręczyć. Kochał Gusti, ona
kochała jego! Więc po co zwlekać?
XV
Punktualnie, choć niechętnie i nie przeczuwając, co go czeka, Haro jechał na spotkanie, które przygotował Rupert.
Poszedł do starego domu, w którym adwokat mieszkał i prowadził kancelarię. Rupert powiedział bratu, że nie
powinien wchodzić przez biuro, lecz iść prosto do prywatnego mieszkania starego doktora. Tamten już czekał i za-
prowadził gościa do swojego gabinetu. Adwokat nie wiedział dokładnie, czego chce Haro. Zapalił cygaro i powoli
rzekł:
No więc... Rupert wspominał coś o tym problemie, jaki macie z panami ż Frankfurtu. Czego pan właściwie nie
rozumie?
Denerwuje mnie to stałe przekładanie terminu. Co się za.tym może kryć?
Ja też nie wiem, co się za tym może kryć. Trzeba być ostrożnym, dlatego proponuję, żeby zastosować
wypróbowany sposób i napisać list w ostrym tonie. Zgadza się pan?
Oczywiście, ale to mogliśmy omówić telefonicznie. Wróciłem z urlopu i moje biurko jest zawalone pocztą
kłamał nieco zły Haro.
Doktor Böhme byÅ‚ zadowolony, że wróciÅ‚a jego dawna sekretarka. ProsiÅ‚a, żeby Horlacherom nie wspominaÅ‚ jej
imienia i nazwiska. Dlaczego? To nie interesowało staruszka. Może Haro Horlacher był jej dawną miłością? Teraz
chciał jej podyktować list.
Wie pan, często załatwiam sprawy tutaj, w prywatnym gabinecie. Nie znoszę biura i tego całego ruchu! Może pan
usiądzie sobie tam, przy oknie, i poczeka aż list będzie gotowy? Na który dzień życzy pan sobie wyznaczyć następny
termin?
130
Powiedzmy, przyszły czwartek. Panowie we Frankfurcie będą mieli czas się Zastanowić odpowiedział
wyraznie niezadowolony.
Usiadł przy oknie i patrzył na ulicę. Słyszał, że za jego plecami otwarły się drzwi. Weszła sekretarka, pomyślał
roztrzęsiony. Gdzie może być Margret, dokąd pojechała?
Sekretarka usiadła plecami do Haro ... należy dotrzymać wyznaczonego terminu, w przeciwnym razie mój klient
wycofa siÄ™ z umowy".
Dobrze to ujÄ…Å‚em, jest pan zadowolony?
Haro niemo skinął głową. Było mu zupełnie obojętne, co się stanie z umową we Frankfurcie. Niecierpliwie czekał,
żeby wyjść z gabinetu adwokata i móc szukać Margret. Niepokoił się o nią coraz bardziej. To jedno zaprzątało
wszystkie jego myśli.
No, to byłoby wszystko na dzisiaj rzekł adwokat do sekrtarki. Może pani wysłać list i jest pani wolna.
Sekretarka byÅ‚a już przy drzwiach gabinetu, gdy Böhme zawoÅ‚aÅ‚:
Dlaczego dzisiaj nie chciała pani, żebym wymienił jej nazwisko? Wróciła, stanęła tuż przy staruszku, cicho
odpowiedziała, że chodzi
o jej prywatnÄ… sprawÄ™.
Nie rozumiem, o co panu chodzi. Pytałam, czy mogę jutro pojechać do domu po moje rzeczy. W poniedziałek
będę z powrotem w biurze.
Wyszła.
Haro jednak, mimo że mówiła bardzo cicho, poznał głos Margret. Zerwał się na równe nogi, podbiegł do biurka i
zapytał:
Jak nazywa się pańska sekretarka?
Do stu piorunów, o co wam, Horlacherom, chodzi? Rano pański brat pytał o nią. To moja doskonała pomoc. Przed
rokiem, z powodów rodzinnych, musiała zrezygnować z pracy. Czy wy szukacie sekretarki? Nie oddam jej! Cieszę
się, że wróciła i że nie muszę się sam męczyć!
Haro milczał. Był pewien, że się nie pomylił. Ta kobieta mówiła wprawdzie bardzo cicho, ale to był głos Margret!
Poznał go, chociaż jej nie widział, ponieważ zadumany patrzył przez okno myśląc o niej!
Wiedział, że musi natychmiast jechać do Schultenhof i tam na nią czekać. Pożegnał się, zszedł po schodach i schował
siÄ™ za szerokÄ… bramÄ….
130
Adwokat powiedział, że jest wolna, więc powinna niedługo opuścić kancelarię służbowym wyjściem. Po kilku
minutach ujrzał Margret spieszącą do tramwaju. Serce waliło mu w piersiach z radości.
Wrócił do willi, spakował małą walizkę, zawołał lokaja i polecił przekazać bratu, że wyjechał w góry, do
Berchtesgaden, ponieważ zapomniał tam pewną rzecz.
Czy nikt z biura nie może pana wyręczyć? zmartwił się poczciwy staruszek. Stale pan w rozjazdach. Trzeba
szanować zdrowie!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]