[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nów ludzi poznać właśnie Ciebie, Mężczyznę nad Mężczyznami! Twoim tchnieniem, jak
na równiku, w dzień zmieniła się moja noc, z nocnej ropuchy stał się słowik, z nieszczęsnego
aligatora bagnistych toni jasny orzeł. Moja nienawiść rozpłynęła się prawie w miłość ku
wszystkiemu, oprócz niego... Wszystko ogarniam, wszystko rozumiem, wszystko widzę
ja, przedtem ślepa; cudowny lekarzu wracający wzrok ślepym od urodzenia! Wszystko jest
Moje! Jestem zdolna do wszystkiego na świecie na twój rozkaz. Czuję i myślę jak nikt przede
mną. Odczuwam moc tworzenia dzieł większych niż wszystkie, jakimi jaśnieje kultura
nędznej ludzkości. %7łyłam dotąd na zewnątrz, na powierzchni, nazywałam to działaniem ,
wmawiałam sobie, że czyny są czymś najważniejszym. Nie, tylko dzieła! A nawet nie
dzieła: myśli, jak grzmot w duszy! I nie myśli: Wola, tylko w moim własnym chramie, nie
poruszona niczym z zewnątrz, klęcząca przed sobą, przed sobą się korząca myśli, co są
sprawą nędznego zwierzątka, człowieka nie potrzebująca, wieczne Siebieobjęcie Boskie w
metamistycznej Zwiatłości. Ale co Ty o tym sądzisz? Dotąd nie powiedziałeś mi właściwie,
co jest twoim celem? Czy chcesz być Napoleonem? Czy hersztem zbójców? Czy myślicie-
lem? Artystą? Odkrywcą?
Wszystko to powierzchowne pojęcia, stworzone przez ograniczonych, złośliwych i
żądnych ambicji. Nie chcę się niczym stawać: jestem! I nie czymś, ale wszystkim. Nie ma
ludzkiej wielkości, której nie widziałbym pod sobą jako swojej zabawki. Moja wola robi i
robić będzie ze wszystkim wszystko. Jeśli zaszufladkują mnie kiedyś między zbójców czy
filozofów, jeśli powiedzą, że nie byłem niczym, albo Bogiem, albo świnią ludzka to tylko
nędza! Jestem tym, czym jestem, robię to, co chcę, a chcę bezkreśnie wszystkiego!
Jesteś Bogiem zakrzyknęła i całowała dziurawe buty łapserdaka i zabłocone strzę-
py spodni. Tak mówi Zwycięsko Pełny ! Ale my niegotowi musimy się z konieczności na
czymś skupić. A ja pragnę się skupić całkowicie na spirytualności, na tym co najeteryczniej-
sze, a wszystkiemu co ziemskie, nieokrzesane, zakrzątane, intryganckie powiedzieć vale.
Tylko w Bogu żyć, tylko Bogiem być, ale zawsze jedynie w Twoim cieniu! O najwspanialsza
światłość przyszłości, która przede mną wschodzi! W Kordylierach, tuż pod wiecznymi
lodowcami, wyciosamy sobie w nich swój pałac. Rezydencję nad rezydencjami dwojga
najwyższych ludzi, dwojga bogów! Przez przyjazne słodkie kondory okrążane i karmione jak
Zaratustra przez swego orła i węża! Przepaści pod nami, niebiosa nad nami, przepaści w nas
wszystkie nadsłoneczną naszą wolą zasklepione i rozbrzmiewające Hymnem Zwycięstwa
Wiecznego!... Będę tylko miłością, Miłością-ku-Tobie, ku wszystkiemu, ku Sobie i ku
swej nienawiści! Ale, mój Sławny, Boski, jeśli ja sama nie osiągnę tych niebios osiągną je
nasze dzieci! O, jakie dzieci zrodzą się z nas obojga, jacy światów i myśli władcy. Ponieważ
i ze mnie nie byle co! Plułam na siebie, ile wlezie, ale znasz logikę kobiety; uważam się
mimo wszystko za najlepsze w świecie babskie monstrum i powiem ci: nie jestem gorsza od
ciebie; jeśli ty jesteś ode mnie silniejszy, ja jestem od ciebie bogatsza, możesz mi za to dać
kilka razy w gębę! Będę dla ciebie rodzić do upadłego, choć cała ta sprawa była dla mnie
dotąd straszliwie obrzydliwa ponieważ zamiast Mężczyzn znałam tylko głupie baby. Ale
to pierwsze dziecko, które przyjdzie na świat musisz mi w tym dogodzić, inaczej nigdy nie
byłabym szczęśliwa uśmiercę; całkiem bezboleśnie, narkotykiem. Miałoby coś z tego
poprzedniego bezimiennego wstrętu, z całą pewnością by miało. Ale wiem, że wraz z nim
pozbędę się tego całego zaduchu, że dopiero potem będę całkowicie oczyszczona, że dopiero
potem będę rodzić dzieci naprawdę Twoje!... Pozwalasz?
Oczywiście, ty moja świnko głupiutka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]