[ Pobierz całość w formacie PDF ]
*
Hauptsturmfqhrer, polecenie odnośnie do komanda 2 S wykonane zgodnie z rozkazem!
Czy inni więzniowie nie domyślają się czegoś?
Nie. Z tym tylko, że po drodze minęliśmy dwa inne komanda, maszerujące w stronę rampy...
Ci nie są grozni. Załadowują butle z mieszanką. Potem Braun wyprowadzi komando 1 T, a Schilling komando 3 T.
Do wykonania polecenia przekaże mu pan swoich ludzi... Pan sam nie powinien przy tym być. Więzniowie widzieli już
pana idącego z tamtą grupą, mogliby się zaniepokoić. Nie potrzeba nam szumu, a Boże broń buntu. Jest ścisłe polecenie
unikania wszelkich komplikacji.
Jawohl, Haupsturmfqhrer.
*
Jak pan myśli, profesorze, po co nas tu ściągnęli?
Nie wiem, panie Norbercie. Ja również nie mogę zrozumieć, o co chodzi. Od kilku dni stanęło wszystko na głowie.
Kazano nam zniszczyć to, co przez niemal dwa lata tworzyliśmy z takim trudem. Poza tym stosunek nadzoru technicznego i
straży uległ wyraznie zmianie na niekorzyść. Nie wiem, co o tym sądzić.
Wydaje mi się, panie profesorze, że zbliża się jakaś zasadnicza zmiana w naszym życiu. Widziałem, jak nasz
zwierzchnik, wychodząc ze swego gabinetu, opróżnił kasę pancerną, paląc kilka dokumentów w łazience.
To niedobrze... Oni są zdolni do najgorszego świństwa... Niestety, nie widzą żadnych możliwości ucieczki.
Czyżby, panie profesorze, sytuacja była aż tak niebezpieczna?
Wszystko możliwe, proszę nie zapominać, że mamy do czynienia z mordercami bez skrupułów.
Otwarły się drzwi baraku, weszło dwóch umundurowanych funkcjonariuszy SD.
Za godzinę wyjeżdżamy stąd, proszę się przygotować do podróży.
Czy daleko jedziemy, untersturmfqhrer?
Sto dwadzieścia kilometrów. Najpózniej za trzy godziny będziemy na nowym miejscu. Wyjazd nastąpi grupami.
Jedziecie, panowie, po dziesięć osób, żeby było wygodniej i częściowo ze względu na bezpieczeństwo panów. Lotnictwo
nieprzyjacielskie bombarduje wszystkie drogi.
*
Gruppenfqhrer, melduję, że grupy techniczne I 1, I 2, I 3 dotarły do celu zgodnie z rozkazem.
Nie mieliście trudności z nimi?
W zasadzie nie. Jedynie profesor z pracowni I 1 naruszył porządek. W ostatniej chwili, już przed wejściem do
komory, połknął cyjankali. Widocznie zorientował się, o co idzie.
Czy po wykonaniu polecenia zastosowano środki, które zaleciłem?
Wszystko zostało wykonane zgodnie z pańskim rozkazem.
Dziękuję panu, hauptsturmfqhrer... Rosjanie są już nad Odrą, wkrótce będą tutaj. Dziś wieczorem zbierze pan swój
oddział i podziękuje w moim imieniu za solidną i trudną służbę.. Pozwalam na urządzenie małego przyjęcia i oddaję do
pańskiej dyspozycji cztery skrzynki wódki...
Dziękuję panu serdecznie, gruppenfqhrer. Moim ludziom należy się rzeczywiście rozrywka.
Chętnie odwiedziłbym was w czasie tej kolacji, ale niestety, obowiązki wzywają mnie do Berlina.
%7łałuję bardzo, gruppenfqhrer, że nie będzie pana z nami.
Nic nie szkodzi... Z tym tylko, że wódkę należy wypić jeszcze dziś, gdyż jutro możecie już być potrzebni do innych
zadań i nie zdążycie się zabawić.
*
Richter?
Jawohl, Gruppenfqhrer.
Za godzinę zgłosi się do pana szef gospodarczy grupy hauptsturmfqhrera Friedmana. Proszę mu wydać cztery
skrzynki wódki. Te, które przywiezliśmy wczoraj.
Tak jest, ale tam jest pięć skrzynek.
Piątą, tę w opakowaniu firmowym, należy zostawić w moim pokoju.
Posłusznie zapytuję, gruppenfqhrer, czy mam jeszcze wydać coś z pańskich zapasów?
Niczego więcej.
*
Gruppenfqhrer, wydarzyło się nieszczęście... Cały oddział hauptsturmfqhrera Friedmana nie żyje... Został chyba
zatruty czymś, jeden tylko sturmmann Hoenick daje znaki życia, ale i on dogorywa.
Rzeczywiście przykra wiadomość, Baumann. No cóż, wojna, nie mamy czasu na cackanie się. Ciała polać benzyną i
spalić... Osobno spalić dokumenty wojskowe zmarłych... Albo nie, przynieście te dokumenty tutaj.
Jawohl, Gruppenfqhrer. A. co z rodzinami?
Jeszcze dziś zawiadomić listownie rodziny zmarłych o tym, że ich bliscy polegli śmiercią bohaterów, służąc
fqhrerowi i ojczyznie. Dosłownie w ten sposób. Ani słowa więcej... Dodajcie przy każdym nazwisku, że zmarły spłonął w
pomieszczeniu bojowym.
Jawohl, Gruppenfqhrer.
I milczeć.
Jawohl.
9 maja 1945
Dzień 9 maja zaczął się dla mieszkańców Walimia dużo wcześniej, niż to zazwyczaj bywało. Ludzie wstali nad ranem,
kiedy jeszcze ziąb ogarniał wszystko dokoła, a chłód płynący z gór przenikał do szpiku kości.
Nikt z mieszkańców osiedla nie myślał przystępować dziś do pracy. Wojna, która toczyła się wokół, podeszła bardzo
blisko walimskich pól, czuło się to, nie wychodząc nawet za próg domu.
Ludzie nie wiedzą, czy na przedpolach Walimia i najbliższych osad znajdują się żołnierze niemieccy, czy będą toczyły
się w pobliżu walki, czy też wojna przejdzie bokiem. Na wszelki wypadek matki ścielą słomę i siano w piwnicach, do
ogrodów znoszą pościel, zakopują w ziemi, co się da.
Wszystkie te przygotowania, aczkolwiek gorączkowe, odbywają się w milczeniu ludność cywilna zdaje sobie
doskonale sprawę z tego, że w każdej chwili mogą w osadzie pojawić się esesmani, żandarmeria, policja, mogą mścić się na
panikarzach" i zdrajcach".
Trwoga ogarnęła mieszkańców okolicznych miejscowości.
*
Nikt nie bronił Walimia, Kolc, Jugowic, Sierpnicy, nikt nie stawiał oporu żołnierzom, którzy doszli aż tu z olbrzymich
przestrzeni syberyjskich, z pół Ukrainy.
%7ładne działo artyleryjskie, żaden niemiecki czołg nie wyrzuciły z siebie ani jednego pocisku, kiedy na wąskiej szosie
wiodącej od strony Wałbrzycha ukazały się wozy pancerne z wymalowaną na nich czerwoną gwiazdą, W tym samym
czasie zajęte zostały Jugowice, Sierpnica i Kolce.
Zwycięscy żołnierze przemknęli uliczkami osady, obok zakładów lniarskich, kierując się w stronę Rzeczki, gdzie u
podnóża wielkiego zbocza widniały czeluście dwóch tunelów.
W Jugowicach, w pobliżu wejść do tunelów, nagromadzone były olbrzymie ilości sprzętu mechanicznego. Obok
tokarek i frezarek stały małe lokomotywy spalinowe, służące do przetaczania wagonów wąskotorowych, piętrzyły się stosy
przewodów elektrycznych, walały się skrzynie bezpieczników do tablic rozdzielczych energii elektrycznej, wysoko
ustawione Stały stosy czerwonej cegły.
Na polanach leśnych znajdowały się składy cementu żołnierze obliczyli z grubsza, że worków tych mogło być około
dwustu tysięcy. Na trawie, obok murowanych baraków, stały maszyny, których przeznaczenia trudno było się domyślić.
Najciekawszy jednak widok przedstawiał płasko ścięty stożek góry w Sierpnicy. Urządzono na nim coś w rodzaju
cementowej pokrywy, w której znajdowały się dziesiątki otworów, urządzeń o nieznanym przeznaczeniu, wyloty
wentylacyjne, kanały. Z powierzchni pokrywy prowadziły stopnie w dół, do ocementowanych komór.
Cała ta góra wyglądała niesamowicie nawet ci spośród żołnierzy, którzy zupełnie nie orientowali się w
zagadnieniach chemii, hutnictwa i przemysłu, bez trudu odgadywali, że kolosalna budowa, która się przed nimi
rozpościerała, nie była przeznaczona na potrzeby człowieka. Urządzenia, sięgające w głąb góry, stanowiły grozbę dla życia
ludzkiego, służyły, bądz miały służyć, do unicestwiania ludzi.
O niezwyczajnym, niecodziennym charakterze tej budowy świadczyło i to, że w najbliższym sąsiedztwie owego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]