[ Pobierz całość w formacie PDF ]

twarzy.
 Ja mu powiem. Nie sądz, że możesz pozbawić mnie kontaktu z moim dzieckiem
tylko dlatego, że wolałabyś zapomnieć o tym, kto je spłodził. Nie jestem podobny
do mojego ojca. Nie porzucę własnego dziecka ani nie pozwolę go ukrywać tylko
dlatego, że nie mam ślubu z jego matką.
Sienna patrzyła na niego uważnie. Było jasne, że przez całe życie tęsknił za ojcem,
który go odrzucił i wraz z matką wypędził z wyspy. Miał rację, nie mogła pozbawić
go kontaktu z dzieckiem. Z drugiej strony wiedziała, że jeśli pozwoli na ten kontakt,
to prędzej czy pózniej jego ojcostwo wyjdzie na jaw. Cóż więc miała zrobić?
Tego wszystkiego było za wiele naraz. Dopiero przed chwilą dowiedziała się, że
jest w ciąży, a teraz Rafe domagał się, by za niego wyszła. Człowiek, z którym
spędziła jedną krótką noc i od którego próbowała uciec przez ostatnie dwadzieścia
cztery godziny, bez zastanowienia próbował ją zmusić do małżeństwa, którego nie
chciała ani nie potrzebowała.
Byłoby to małżeństwo zawarte pod przymusem, podobnie jak małżeństwo jej matki,
tyle tylko, że tu nie było żadnego ojca, który musiałby trzymać pistolet przy głowie
Rafe a, by go przekonać do ślubu ze swą córką. Tym razem to Rafe trzymał
pistolet przy jej głowie. Czy robił to ze względu na dobro dziecka, czy też dlatego,
że tak mu było po prostu wygodniej? Tak czy owak, jego pragnienie, by się ożenić,
z pewnością nie miało nic wspólnego z nią samą.
 Nie możesz mnie zmusić.  Chciała, by zabrzmiało to mocno i stanowczo, ale jej
głos miał błagalny ton.
 To jedyne, co możemy zrobić. Powiem Sebastianowi i każę mu wszystko
przygotować.
Przygotować? Brzmiało to tak, jakby ślub w rodzinie panującej nie był niczym
bardziej istotnym niż wyprawa do sklepiku na rogu.
 Nie! Przecież jeszcze na nic się nie zgodziłam. Nie zmusisz mnie!
 Nie masz wyjścia.
 Mam. Wyjeżdżam stąd, a ty nie możesz mnie zatrzymać.  Przesunęła się na
drugą stronę łóżka, ale nim zdążyła dotknąć stopami podłogi, on już tam był.
Popatrzył na jej twarz i powiedział:
 Jeśli wyjedziesz, każę cię tu sprowadzić. Jeśli zaczniesz uciekać, złapię cię. Nie
możesz uciec przed prawdą, Sienno. Zostaniesz moją żoną.
Patrzyła na niego, wstrzymując oddech. Nie wiedziała, jak długo tak stał nad nią,
czuła tylko, że zatraca siebie.
 Musi być jakiś inny sposób.  szepnęła.
Rafe pochylił się i pocałował ją lekko.
 Nie ma innego sposobu.
Sebastiano jednak nie był tego taki pewien. Przyjął nowiny o odwołaniu wizyt
pozostałych kandydatek z listy i o przyczynach tego odwołania z takim wyrazem
twarzy, jakby właśnie skazano go na szubienicę.
 Książę Raphaelu, czy jesteś pewien, że mądrze postępujesz? Rola księżnej
Montvelatte jest bardzo wymagająca. Czy ta kobieta ma odpowiednie pochodzenie
i wykształcenie, by się jej podjąć?
 Sądzę, że ma podobne kwalifikacje, jak ja do roli księcia Montvelatte. Moich
kwalifikacji nikt nie próbował podważać.
 W twoich żyłach, wasza wysokość, płynie królewska krew. To różnica.
 A ona nosi w sobie królewską krew.
Sekretarz dyskretnie zakaszlał.
 Czy chcesz coś powiedzieć, Sebastiano?
 Tylko tyle, że moim zdaniem mądrze byłoby potwierdzić ten fakt, nim ogłosimy
cokolwiek publicznie.
Rafe nie miał żadnych wątpliwości. Reakcja Sienny na jego oskarżenia, jej
przeprosiny i obietnica, że zachowa wszystko w tajemnicy, upewniły go, że jest
ojcem jej dziecka. Ale Sebastiano potrzebował faktów i lepiej było sprawdzić
wszystko na własną rękę, nim zabiorą się za to plotkarskie magazyny.
 Posprawdzaj, co uważasz za stosowne. Dowiedz się o niej jak najwięcej. O jej
przeszłości, chłopakach, o każdym, z kim się spotykała w ciągu ostatnich ośmiu
tygodni.
Sebastiano skinął głową, nieco ułagodzony.
 Tak zrobię.
Rafe poczuł ukłucie żalu. Szkoda, że trzeba zachowywać taką ostrożność 
pomyślał. Wiedział jednak, że to konieczne i że jeśli na reputacji Sienny Wainwright
istnieje jakakolwiek skaza, to Sebastiano dowie się tego.
Mógł tylko mieć nadzieję, że sekretarz niczego takiego nie znajdzie.
Sienna podniosła słuchawkę telefonu w bibliotece i wsłuchała się w sygnał. Miała
nadzieję, że w odróżnieniu od telefonu w jej pokoju, ten nie połączy jej
bezpośrednio z zarządcą pałacu. Usatysfakcjonowana, wykręciła bezpośredni
numer do swojego szefa i przez dłuższą chwilę czekała, aż ktoś podniesie
słuchawkę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •