[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wszystko było w porządku do owego fatalnego wieczoru, po
którym jej życie stało się koszmarem. Była z Jimem, obydwoje uczyli
się. Stopniowo uświadamiała sobie, że ma kłopoty z czytaniem,
zwłaszcza gdy natrafiała na zdania zaczynające się od słowa "zawsze".
Była pewna, że zna to słowo, jednak umysł odmawiał podania jego
znaczenia. Musiała zapytać o to Jima. Zareagował śmiechem, myśląc,
że sobie z niego żartuje. Po jej naleganiach powiedział głośno "zawsze".
Mimo że Jim wypowiedział to słowo, gdy patrzyła na jego drukowaną
postać, nie mogła sobie uświadomić, o co chodzi.
22
Przypominała sobie, że poczuła niezwykle silną frustrację i strach.
Pózniej zaczęła czuć dziwny zapach. Był to nieprzyjemny odór i mimo
że uświadamiała sobie, iż miała z nim wcześniej do czynienia, nie
35
mogła skojarzyć, co oznaczał. Jim zaprzeczył, by czuł cokolwiek, i to
było ostatnie, co pamiętała. Właśnie wtedy miała pierwszy atak.
Prawdopodobnie był okropny, ponieważ kiedy odzyskała przytom--
ność, Jim trząsł się ze strachu. Uderzyła go kilkakrotnie i podrapała
twarz.
- Dzień dobry, Liso - powiedział sympatyczny męski głos
z kulturalnym angielskim akcentem. Patrząc do góry za siebie,
dostrzegła ciemne oczy doktora Bala Ranadego, Hindusa wykładają-
cego w akademii. - Przypominasz sobie, co mówiłem ci wczoraj
wieczór?
Lisa skinęła głową.
- Nie kaszleć ani nie wykonywać gwałtownych ruchów -
powiedziała, pragnąc wprawić go w dobry nastrój.
Przypominała sobie dokładnie wizytę doktora Ranadego. Zjawił
się po kolacji i przedstawił jako anestezjolog, który będzie się nią
zajmował podczas operacji. Po czym przystąpił do zadawania pytań
dotyczących jej zdrowia, na które odpowiadała wielekroć przedtem.
Różnica polegała na tym, że doktor Ranade wydawał się nie zaintere-
sowany odpowiedziami. Jego mahoniowej barwy twarz nie zmieniła
wyrazu z wyjątkiem chwili, kiedy opowiadała o usunięciu wyrostka.
Pokiwał -głową, gdy Lisa potwierdziła, że nie miała żadnych kłopotów
ze znieczuleniem. Interesował go jedynie brak reakcji alergicznych.
Gdy stwierdziła, że nie była na nic uczulona, również skinął głową.
Lisa zazwyczaj preferowała otwartych ludzi. Doktor Ranade
zachowywał się wręcz odwrotnie. Nie przejawiał żadnych emocji,
jedynie spokojne skupienie. Stwierdziła jednak, że w tych okolicznoś-
ciach odpowiada jej jego chłód. Była zadowolona, iż ma do czynienia
z kimś, dla kogo podobne przejścia są rutyną. W końcu jednak doktor
Ranade zaszokował ją. Tym samym precyzyjnym oksfordzkim akcen-
tem powiedział:
- Zakładam, że doktor Mannerheim przedstawił pani technikę
znieczulenia, jakiej użyjemy?
- Nie - powiedziała Lisa.
- To osobliwe - powiedział w końcu doktor Ranade.
- Dlaczego? - spytała Lisa, wyczuwając kłopoty. Myśl, że ktoś
mógł nie powiadomić kogoś o tym, o czym powinien, była dla niej
alarmująca. - Dlaczego to osobliwe?
- Zazwyczaj kraniotomię przeprowadzamy w znieczuleniu ogól-
nym - powiedział doktor Ranade. - Doktor Mannerheim powiado-
mił nas jednak, że tę operację chce przeprowadzić w znieczuleniu
miejscowym.
36
Lisa jeszcze nie wiedziała, że jej operacja nosi nazwę kraniotomii.
Doktor Mannerheim powiedział, iż zamierza "odłożyć fałd skóry"
i wykonać niewielkie okienko w czaszce, by móc usunąć nieprawidłowo
funkcjonujący fragment prawego płata skroniowego. Powiedział jej, że
23
w jakiś sposób ta część mózgu uległa uszkodzeniu i wywołuje u niej
napady. Gdyby udało się ją usunąć, napady ustaną. Wykonał już
prawie sto podobnych operacji z doskonałymi wynikami. Wprawiło to
Lisę niemal w ekstazę, ponieważ do tej pory spotykała się u lekarzy
jedynie z pełnym współczucia kiwaniem głowami.
A napady były okropne. Zazwyczaj wiedziała, że nadchodzą,
ponieważ ich wystąpienie poprzedzała dziwna, znajoma woń. Czasem
jednak zwalały się na nią bez ostrzeżenia jak lawina.
Pewnego razu, po przebyciu długiej intensywnej terapii farmako-
logicznej, połączonej z zapewnieniami, że choroba jest opanowana,
wyczuła dziwny odór w kinie. W panice zerwała się z fotela, rzuciła do
przejścia i wypadła do holu. Nie pamiętała, co działo się z nią dalej.
Oprzytomniała na podłodze, wsparta o ścianę koło automatu z cukier-
kami, z dłonią wetkniętą między uda. Zadarła sobie ubranie i mastur-
bowała się gorączkowo jak kot w rui. Grupka ludzi wpatrywała się
w nią jak w dziwaczne monstrum; był wśród nich i Jim. Rzuciła się na
niego, używając rąk i nóg. Pózniej dowiedziała się, że rzuciła się
również na dwie dziewczyny, jedną z nich raniąc tak silnie, że
wymagała hospitalizacji. Gdy doszła do siebie po raz drugi, była
w stanie jedynie zamknąć oczy i płakać. Wszyscy bali się do niej
podejść. Niejasno przypominała sobie, że gdzieś daleko słychać było
wycie syreny karetki. Myślała, że kompletnie oszalała.
Jej życie stanęło w miejscu. Nie postradała zmysłów, jednak
farmakologicznie nie udawało się powstrzymać ataków. Gdy więc
pojawił się doktor Mannerheim, wydał się jej zbawicielem. Dopiero
wizyta doktora Ranadego uświadomiła jej, co naprawdę ją czekało.
Po wyjściu Hindusa zjawił się fryzjer, by całkowicie ogolić jej głowę.
Od tej chwili doznawała jedynie przerażenia.
- Czy jest jakiś powód, dla którego doktor Mannerheim chce
użyć miejscowego znieczulenia? - spytała Lisa. Dłonie zaczęły jej
drżeć.
Doktor Ranade starannie przemyślał odpowiedz.
- - Tak - rzekł w końcu - doktor Mannerheim chce zlokalizować
chorą część pani mózgu i w tym celu potrzebuje pani pomocy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •