[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystko było dziełem diabła, i że Ingebjorg powinna być zadowolona, iż
sprawa tak się skończyła. Serce zabiło jej mocniej, kiedy sira Jacob podszedł
do małej furtki i otworzył ją.
Za cmentarnym murem... wśród przestępców i pogan... Choć z tym
walczyła, nie mogła powstrzymać gniewu. To syn jej i Eirika tam leży.
Powinien był zostać pochowany w poświęconej ziemi. Co powiedziałby jej
ojciec, gdyby się dowiedział, że jego wnuka pochowano pośród grzeszników
i łotrów? Grzmiałby z pewnością na księdza i kościelną zwierzchność,
poskarżyłby się biskupowi, a może nawet królowi i zażądał zmiany decyzji.
A gdyby to nie pomogło, pojechałby do samego papieża i jemu przedłożył
sprawę. Taki był jej ojciec i ona też zamierza taka być.
Sira Jacob poszedł prosto do świeżej, maleńkiej mogiłki, ulokowanej tuż
przy cmentarnym murze. Wbito w nią prosty, drewniany krzyż, a kiedy
zbliżyła się z bijącym sercem, mogła odczytać napis na desce: 14. marca
Anno 1353, urodził się martwy".
Nawet nie ma imienia. Nic o nim nie wiadomo. %7ładnych takich słów, jak
się zwykle pisze na grobach, na przykład Ukochany i wytęskniony",
Najdroższy i niezastąpiony" albo Cicho zasnął w Panu". Nie powiedziano
nawet, że to było dziecko. Tylko urodził się martwy. Równie dobrze
mogłoby to być martwo urodzone cielę, jagnię lub zrebak, myślała
wzburzona. W oczach kościoła to nie był człowiek, tylko coś grzesznego i
nieczystego.
Gdyby dziecko przyszło na świat w domu, w Sasmundgard, wezwano by
księdza natychmiast, przy pierwszych oznakach, że poród się zaczyna, a
gdyby nie zdążył przyjechać na czas, by ochrzcić dziecko, ktoś z dorosłych
mieszkańców dworu dmuchnąłby na noworodka i wypowiedział słowa:
Wynoś się stąd, nieczysty duchu", tak by diabeł nie miał możliwości
rozgoszczenia się w duszy maleństwa.
Tutaj w klasztorze niczego takiego nie uczyniono. Bo w przeciwnym razie
sira Jacob nie powiedziałby, że malec pozostał poganinem i dlatego musiał
być pochowany poza cmentarzem.
Tak postanowiła pani Thora. Nie chciała tego dziecka w poświęconej
ziemi. Skazała go na wiekuiste przebywanie w piekle.
W duszy Ingebjorg narastała wściekłość. Z zalaną łzami twarzą zwróciła
się do siry Jacoba i spytała gorączkowo:
- Ty podobno wiedziałeś, że dziecko urodziło się martwe, a mimo to dałeś
mi zapaloną świecę zanim weszłam do świątyni, by otrzymać kościelne
błogosławieństwo. Czy matka nie powinna nieść niezapalonej świecy, kiedy
dziecko rodzi się martwe.
Kapłan spoglądał na nią zaskoczony.
- No tak - odparł cicho i skinął głową. - Ale nikt mi nie powiedział, że
dziecko nie zaznało życia. O tym dowiedziałem się dopiero pózniej.
- A czy ktoś nie mógł wypędzić z niego diabła, jak tylko pojęli, że serce
dziecka nie bije? - oskarżała dalej Ingebjorg.
Ksiądz nie odpowiedział. Zdała sobie sprawę, że sira Jacob czuje się
nieswojo.
- Czy pani Thora nie powinna była poprosić cię, byś był w pobliżu, kiedy
zrozumiała, że poród się zaczął? - pytała. - A już zwłaszcza, kiedy zdała
sobie sprawę, że będzie to trudny poród?
Ksiądz przytaknął.
- Masz rację, siostro Ingebjorg. Gdyby chłopiec po urodzeniu żył,
powinienem był natychmiast zostać wezwany, żeby go ochrzcić.
Ingebjorg patrzyła mu wyzywająco w oczy.
- A zastanawiałeś się, dlaczego ona tego nie zrobiła? Sira Jacob zaczerpnął
powietrza.
- Nie zaczynaj znowu - syknął gniewnie. - Pani Thora robi, co tylko może.
A jakieś błędy popełniamy wszyscy.
Ingebjorg rozgoryczona zacisnęła wargi.
- Rozumiem, że ona ma nad tobą władzę i sprawia mi to ból. Miałam
nadzieję, że zechcesz mi pomóc. Moim zdaniem ona stanowi zagrożenie dla
sióstr i ściągnie nieszczęście na cały konwent. To bardzo smutne, zwłaszcza
teraz, kiedy wiemy, że poprzednia przełożona, pani Gro, zdołała uczynić z
Nonneseter jeden z najbardziej poważanych klasztorów w całej Norwegii.
Sira Jacob zaczerwienił się.
- Opamiętaj się, siostro Ingebjorg. Zapominasz, że jesteś tylko jedną z
mniszek, w dodatku nowicjuszką, która winna jest swojej zwierzchności
ślepe posłuszeństwo. Jako członkini wspólnoty klasztornej jesteś
zobowiązana przestrzegać zakonnych reguł co do joty. A skoro wolisz je
ignorować, będziesz musiała pogodzić się z karą.
- Pani Thora karze mnie za grzech, który popełniłam, zanim przybyłam do
klasztoru - zaprotestowała Ingebjorg ze złością. - Teraz karze mnie za to, że
nie oddałam jej listu, należącego do mojego ojca, dokumentu, który nie
wiem, gdzie się znajduje. Ona nie ma do tego prawa.
Sira Jacob przerwał jej ruchem ręki.
- Nie kłóćmy się nad grobem dziecka. Potem odwrócił się, by odejść.
Ingebjorg zerknęła na mogiłkę i zawstydziła się, że nie potrafi nad sobą
zapanować.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]