[ Pobierz całość w formacie PDF ]
to normalne?". - Profesor wyjaśnia, że chemioterapia -oprócz wielu niekwestionowanych korzyści -
ma również rozmaite działania uboczne, z których wystąpieniem zawsze należy się liczyć. Jednym
z takich efektów ubocznych jest chwilowa zmiana zmysłów smaku i zapachu. To tłumaczy również,
dlaczego mama upiera się, że naprawdę, ale to naprawdę nic nie czuje, podczas gdy ja po prostu nie
mogę znieść odoru bijącego z mojego ciała. Brzydzę się samej siebie. Ale dopóki jestem jedyną
osobą, która czuje ten okropny fetor, mogę to jeszcze znieść. Grunt, że nie muszę za każdym razem
oblewać się rumieńcem wstydu, kiedy ktoś podchodzi do mnie zbyt blisko. Inni nic nie czują,
powtarzam sobie przez cały czas i to naprawdę pomaga.
Czwartek, 11 lipca 2002
Basia
Przez całą noc kaszlałam i wymiotowałam, jak zwykle. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Muszę
przyznać, że czuję się trochę zawiedziona. Miałam nadzieję, że moje ataki kaszlu nie będą już tak
intensywne jak uprzednio, ponieważ
149
w ciągu dnia kaszlałam mniej niż zazwyczaj. Najrawdopo-dobniej jednak przyczyna kryje się w
moim podekscytowaniu pierwszym seansem chemioterapii.
Moje ataki wymiotów są teraz bardziej podstępne, ponieważ zwykle nadchodzą bez ostrzeżenia.
Najgorsze, że teraz wszystko to, co zwracam, ląduje na mnie i na mojej pościeli. Mama i siostry
mają ze mną masę roboty. Zwłaszcza że sprzątanie całego tego kramu jest raczej mało wdzięcznym
zajęciem. Naprawdę szczerze im współczuję.
O ósmej rano przychodzi siostra Sandra, niosąc na tacy dziewięć (!) tabletek, które muszę połknąć.
O nie! Właśnie myślałam, że najgorsze mam już za sobą. Z przerażeniem obserwuję kolorową
mieszankę mniejszych i większych tabletek oraz podejrzanie dużych kapsułek.
Jak to? Co to znaczy" - pytam w osłupieniu. Czuję się wystrychnięta na dudka. - Kiedy mam
zażyć to wszystko?". - Natychmiast" - słyszę wesołą odpowiedz. Rzeczywiście, bardzo dowcipne!
- Acha, w takim razie proszę nam przynieść najlepiej od razu dwa litry wody!". Ten mamy
angielski" humor! Ale mnie wcale nie jest do śmiechu. - Dlaczego potrzebuję aż takiej ilości
tabletek? I po co to wszystko!" - próbuję zyskać na czasie. - Jeden antybiotyk jako ochrona przed
infekcjami, paracetamol przeciwko gorączce, kortyzon do wspierania terapii, ponieważ osłabia
ogniska zapalne, i natulan to tabletki chemioterapii. Poza tym, masz jeszcze tabletki zmniejszające
ilość bakterii w przewodzie pokarmowym, a ściśle mówiąc w żołądku i jelitach, oraz środek
przeciwko wymiotom" - deklamuje monotonnym głosem siostra Sandra.
Mówi mi to już nie po raz pierwszy! Jestem zdruzgotana. W niemym przerażeniu wpatruję się w
duże i małe pigułki. Nigdy tego nie dokonam!" - wykrzykuję wreszcie
150
z rozpaczą. Może ktoś inny, aleja na pewno nie! Czy siostra wie, że ja nie mogę sobie poradzić
nawet z jedną raa-ciupeńką tabletką? %7łeby ją połknąć, potrzebuję całej wieczności. Przysięgam!".
Zacznij od kapsułek natulanu. Dobrze ci radzę!" - proponuje z całym spokojem siostra Sandra i
podaje mi ogromną pigułę. - One tylko tak groznie wyglądają, ale naprawdę dobrze przechodzą
przez gardło. No, śmiało!".
Niechętnie chwytam palcami tę pigułę, i patrzcie tylko, to naprawdę działa. Potrzebuję wprawdzie
całej szklanki wody, żeby ją połknąć, ale gorzki smak, który zwykle pozostaje w ustach, kiedy
tabletka przyklei się do języka lub podniebienia, tym razem się nie pojawia. Czary czy co?
No widzisz" - mówi siostra Sandra z zadowoleniem i wychodzi z pokoju, pozostawiając mnie
sam na sam" z ośmioma małymi i dużymi tabletkami oraz kapsułkami, które jeszcze mi zostały.
Kiedy udaje mi się wreszcie połknąć wszystkie po kolei, moje wnętrzności chlupoczą i bulgoczą
przy każdym ruchu, ponieważ podczas całej tej operacji wlałam w siebie hektolitry wody. Teraz
wiem przynajmniej jedno: zdecydowanie bardziej wolę łykać kapsułki od tabletek. Te ostatnie mają
bowiem zazwyczaj szorstką, lekko chropowatą powłokę, która sprawia, że z dużą łatwością
przywierają do języka, podniebienia lub do przełyku. A wtedy zawsze się dławię.
Mama przez cały czas przygląda się z uwagą temu teatrowi, marszcząc przy tym czoło, jakby się
nad czymś zastanawiała. A potem wpada na wspaniały pomysł. - Wiesz, co mi przyszło do głowy?
Posłuchaj tylko, to prawdziwa bomba! Gdyby tak można było specjalnie dla ciebie wkładać tabletki
w kapsułki - żebyś już nie musiała męczyć się z łykaniem gołych" tabletek - to byłoby już coś! Nie
uważasz?".
151
Powiedziała to tylko ot tak, ale widząc moje pełne nadziei spojrzenie, snuje dalej swój wątek.
Muszę się dowiedzieć, czy w aptece można kupić również puste osłonki. To znaczy puste kapsułki.
Jeśli tak, wówczas będę rozdrabniała twoje tabletki i napełniała nimi kapsułki. Co ty na to?!".
Dzwoni po siostrę i pyta, czy taka operacja" byłaby możliwa. Dowiadujemy się, że na puste
osłonki potrzebna jest recepta. Jeśli się ją ma, wtedy rzeczywiście można je kupić w każdej aptece.
To najlepsza wiadomość tego dnia!
Kiedy przyjdzie tata, a ma tutaj zajrzeć po południu, natychmiast poślę go do apteki" - postanawia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]