[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Masz tutaj wszystko - powiedziała zachwycona. - Zlew i kuchenkę.
Nawet lodówkę!
- To moja jachtowa kuchnia. - Otworzył wąskie drzwi po lewej
stronie. - A tu jest toaleta.
Emily zerknęła do środka Była tam mała umywalka i ręcznik.
Zauważyła butelkę szamponu na półce, tubkę pasty do zębów wyciśniętą
do połowy, obok grzebień i brzytwę, i biały ręcznik kąpielowy wiszący
przy prysznicu.
To ją zdziwiło.
- Mieszkasz tutaj ? - Odwróciła się do Shane' a. - Na jachcie?
- To bardzo ułatwia życie - odparł z uśmiechem i wzruszył
ramionami. - Nie muszę strzyc trawy ani przycinać krzewów.
Nie ma żony, nie ma dzieci. Równie dobrze mógłby nazwać swoją
łódź „Kawaler". Emily rozejrzała się po niewielkiej kabinie.
- A gdzie jest twoje łóżko?
Z chęcią cofnęłaby to pytanie, ale zostało już wypowiedziane. Czy
zawsze była taka śmiała i spontaniczna?
- zastanowiła się. A może tylko w towarzystwie Shane'a czuje się tak
swobodnie?
- Na jachcie to się nazywa koja - powiedział z uśmiechem.
Znowu wziął ją za rękę i poprowadził na dziób łodzi. Stało tam duże
łóżko przykryte zieloną kapą. Ściany były wyłożone drewnianymi
panelami, a na podłodze leżał beżowy szmaciany dywanik i para
znoszonych sportowych butów. Na stoliku przy łóżku Emily zauważyła
książkę.
Tak jak powiedział, jego życie cechowała prostota. Nie potrzebował
Anula & polgara
wielu rzeczy. Nawet ścian nie zdobił żaden obraz, żadna ozdoba. Ale
było tu przytulnie i wygodnie.
Emily przez chwilę miała ochotę wyciągnąć się na tym szerokim
łóżku, zamknąć oczy i poczuć, jak łóżko kołysze się na falach.
Shane podszedł bliżej. Serce dziewczyny przyspieszyło, gdy
delikatnie dotknął palcami jej policzka.
- Masz najdelikatniejszą skórę pod słońcem - powiedział.
- Dziękuję. - Przeszedł ją dreszcz.
Ich spojrzenia spotkały się. Jego palce sunęły w dół jej twarzy.
Czekała.
- Krem... - Shane cofnął rękę.
- Słucham? - Zamrugała.
- Czy masz krem przeciwsłoneczny? - Spojrzał na torbę, którą miała
na ramieniu. - Jeżeli nie, ja chyba jakiś mam.
- Eee... Tak... - Wróciła do rzeczywistości, biorąc głęboki oddech. -
Wzięłam krem.
- Dobrze. Musisz nałożyć dużo kremu. A co z kapeluszem?
- Zapomniałam.
Shane podszedł do małej szafki i wyjął czapkę z daszkiem. Włożył jej
na głowę. Zrobił krok w tył.
- Jesteś gotowa?
Uśmiechnęła się. Serce nadal jej waliło i nie mogło się uspokoić.
- Tak jest, kapitanie.
Shane włączył motor - jacht powoli, z terkotem, wypływał z portu.
Kilka metrów za końcem mola Shane zgasił motor. Emily usiadła przy
sterze i patrzyła, jak Shane stawia żagiel.
Popołudniowe słońce zabarwiło srebrem fale oceanu. Niebo
wydawało się bardziej niebieskie niż zwykle, a woda bardziej
przezroczysta. Emily zamknęła oczy, wciągnęła w płuca cudowne
morskie powietrze, na twarzy czuła ożywczy powiew bryzy.
- Chwyć je mocno - usłyszała. Otworzyła oczy. Shane stał przy niej i
układał jej dłonie na kole sterowym.
Gdy jego dłonie przykryły jej ręce, Shane skręcił kołem. Serce Emily
podskoczyło, kiedy jacht drgnął i zrobił zwrot.
- Teraz zacznie się zabawa - powiedział ze śmiechem.
Anula & polgara
„Wolny Duch" złapał wiatr w żagle i ruszył bystro na połyskujący
ocean. Emily śmiała się wesoło, czując, że wstępuje w nią wielka radość
z powodu cudownego poczucia wolności.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]