[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Cóż za święto. Pieczywo i żadnego biegania. A jak noga?
 Dobrze. Zupełnie dobrze. Zapadła chwila ciszy.
 Dziwnie się wczoraj zachowywałaś  zaczął.
 Ech. Miałam parę spraw do przemyślenia  zbyłam go, przy okazji zataczając rogalikiem szeroki
krąg, żeby podkreślić, jak wiele tych spraw było.
 Mam nadzieję, że już ci lepiej. Niezle mnie nastraszyłaś.
 Wybacz.  Starałam się, aby mój głos brzmiał lekko i obojętnie.  Każdy czasem miewa
galopadę myśli.
 Uhm.  Przyjrzał mi się i jego myśli chyba również wystartowały właśnie do biegu.
Komórka zadzwoniła zanim zdążył wrócić do czytania. Sięgnęłam, by odebrać, ale był szybszy ode
mnie. Ostatnio naprawdę zaczynaliśmy być wobec siebie coraz bardziej tajemniczy.
 Tolliver Lang przy telefonie.  Słuchał przez kilka sekund.  Dobrze. Gdzie to jest?  Znów
chwila ciszy.  W porządku. Będziemy tam za trzy kwadranse  powiedział i zatrzasnął klapkę.
Popatrzył na mnie tym razem nieco smutno.
 Rodzina wyraziła zgodę. Możemy jechać do kostnicy. Bez słowa wstałam i poszłam do swego
pokoju, żeby się ubrać. Dwadzieścia minut pózniej wyszłam umyta, w czystym ubraniu, ale to
wszystko, co zdołałam ze sobą zrobić. Wbrew radom Tollivera nie zamierzałam wygłupiać się z
makijażem, przejechałam tylko włosy szczotką. Nosiłam krótką fryzurę, bo zwykle nie miałam czasu,
żeby siedzieć za długo przed lustrem; właśnie tak jak dzisiaj. Założyłam pierwszy z brzegu sweter,
dżinsy, które nawinęły mi się pod rękę i byle jakie skarpetki. Dobrze, że woziłam ze sobą rzeczy,
które do siebie mniej więcej pasowały, bo inaczej wyglądałabym, jakbym ubierała się po ciemku.
Tolliver dorównywał mi dzisiaj elegancją. Przed wyjściem z pokoju objął mnie, a ja, zaskoczona
oddałam uścisk, czując tę samą wdzięczność i radość, że jest ze mną. Kiedy nagle dotarło do mnie,
co robię, zesztywniałam. Tolliver zareagował błyskawicznie, uświadamiając sobie, że coś jest nie
tak.
 O co chodzi?  Odsunął się lekko.  To przeze mnie? Coś ci zrobiłem? Nie potrafiłam mu
spojrzeć w oczy.
 Nie, nic  bąknęłam.  Chodzmy i miejmy to już za sobą. W samochodzie panowało niezręczne
milczenie. Tolliver jechał zgodnie ze wskazówkami i zanim zdążyłam przygotować się psychicznie,
parkowaliśmy pod kostnicą. Już na chodniku czułam intensywne wibracje niedawno zmarłych ludzi.
Było ich tam tylu, że z auta wysiadłam na miękkich nogach, przytłoczona wrażeniami. Gdy weszliśmy
do środka, kręciło mi się w głowie. Wiem, że rozmawialiśmy z kimś, ale to wszystko, co pamiętam.
Podczas przejścia korytarzem wibracje przenikały mnie od stóp do głów. Dość słabo rejestrowałam
otoczenie, gdy potężna młoda kobieta prowadziła nas do ciała, które przyszliśmy zobaczyć. Nie miała
makijażu, a jej ubranie niewątpliwie pochodziło ze szmateksu.
Praca w takim miejscu pozbawiała pewnie ochoty na cokolwiek.
Kobieta zapukała w jedne z wielu identycznych drzwi i widać musiała usłyszeć zaproszenie, bo
otworzyła je i weszliśmy do pomieszczenia.
 Dzień dobry  powitał nas stojący pod ścianą blondyn w białym fartuchu. W pokoju znajdowały
się dwa metalowe stoły, na których leżały plastikowe pokrowce. Jeden z nich był wybrzuszony dużo
bardziej niż drugi. Tolliver zakaszlał. Intensywny zapach przenikał nawet przez gruby plastik.
 Możesz wyjść  zaproponowałam Tolliverowi, choć wiedziałam, że tego nie zrobi.
Dokonałam prezentacji, a mężczyzna przedstawił się jako doktor Lyle Hatton. Bardzo wysoki,
nieproporcjonalnie zbudowany, sprawiał wrażenie niezdarnego. Patrzył na nas zza okularów,
dosłownie i w przenośni, z góry. Jednak wobec wszechogarniającego brzęczenia nie zwracałam
uwagi na jego niechęć i pogardę.
Zaczęłam unosić plastik, żeby dotknąć Tabity, ale doktor Hatton powstrzymał mnie szybko.
 Rękawiczki!  powiedział ostro.
Irytujący facet. Miałam tu coś do zrobienia, a przez ten huk ledwo docierało do mnie czego chce.
Ale najwyrazniej miałam do wyboru albo dotknąć ciała przez plastik, albo założyć rękawiczki. Nigdy
się chyba nie zastanawiałam, czy materiał, przez który dotykam zwłok, ma jakieś znaczenie. Ale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •