[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obojga.
- Nie mam nic przeciwko temu - odezwał się Lucio. Natomiast
Kirstie zmarszczyła brwi z niezadowoleniem.
- Abuelita?
- Babcia - przetłumaczył Lucio. Babcia! Już nazywa jego matkę
babcią!
- Po co zaprasza cię na zakupy? - Kirstie spytała ostrym tonem.
Ogarnęła ją złość na Bonitę za taki pomysł. Według niej ona
również chciała dziewczynę kupić.
- Niech jedzie - Lucio ujął się za córką. - To ważne, żeby
poznała swoją nową babkę.
- Twoja matka nie musi wydawać na nią pieniędzy, żeby ją
poznać - zgryzliwie odparła Kirstie. - Próbuje kupić ją sobie, tak samo
jak ty!
- Nie będziemy chyba prowadzić takich rozmów przy Rebece -
odarł Lucio.
Kirstie wiedziała, że ma rację. Wzięła więc głęboki oddech i
skinęła głową.
- Dobrze, kochanie, możesz jechać, ale... - urwała, zawahała się i
dokończyła: - Nic, nic. Baw się dobrze.
- Dziękuję, mamo - zawołała Becky. Oczy jej się zaświeciły i
wybiegła z pokoju.
91
anula
ous
l
a
and
c
s
- Jak to jest - Kirstie zwróciła się do Lucia, zanim zdążył się
odezwać - że twoja rodzina uważa, że można kupić czyjąś miłość?
- Mylisz się - odarł krótko. - To sprawia mi, nam, ogromną
przyjemność. Jej radość, podniecenie, jest dla nas nagrodą. Tu nie
chodzi o kupowanie miłości, jak to brutalnie ujęłaś.
- Akurat! - prychnęła Kirstie.
- A wracając do naszej rozmowy - ciągnął Lucio - na czym to
stanęliśmy?
Kirstie spojrzała na niego z przestrachem.
- Jesteś niewiarygodny! Naprawdę uważasz, że dam się
doprowadzić do takiego stanu jak przedtem? Cieszę się, że Becky nam
przerwała. Teraz widzę, że chyba rozum straciłam.
- Nie straciłaś, moja piękna Kirstie, po prostu słuchałaś głosu
serca.
- Serca? - powtórzyła. - To moje ciało mnie zdradziło.
- Ciało? Serce? Co za różnica? Nie możesz mi się oprzeć i wiesz
o tym.
Powiedział to z taką pewnością siebie, że miała ochotę go
uderzyć.
- A tobie się wydaje, że ponieważ moje ciało jest takie uległe, to
wyjdę za ciebie? Przemyśl to sobie.
- Odkąd znowu pojawiłaś się w moim życiu, niczego innego nie
robię, tylko myślę - odparł ze słabym uśmiechem.
- Bo chcesz uzyskać prawa do córki, a ja mam być środkiem do
ociągnięcia celu!
92
anula
ous
l
a
and
c
s
Miała już dość krążenia wokół tego samego tematu. Dlaczego
Lucio nie przyjmuje odmowy do wiadomości? Dlaczego nie chce
zostawić nas w spokoju? Tylko że po tych wakacjach w naszym życiu
już nigdy nie będzie spokoju.
Kirstie podeszła do drzwi i z ręką na klamce oświadczyła:
- Ta rozmowa do niczego nie doprowadzi, a ja naprawdę chcę
już wziąć prysznic.
Nie spodziewała się, że Lucio odejdzie, właściwie była pewna,
że spróbuje ją ponownie pocałować.
A kiedy podszedł i zatrzymał się dosłownie kilka cali od niej, tak
blisko, że podniecający zapach jego wody kolońskiej uderzył ją w
nozdrza, tak blisko, że widziała czarne zrenice w brązowych oczach,
poczuła, że znowu zaczyna drżeć z podniecenia.
Jak łatwo mogłaby mu ulec! Udowodnił jej, że nie jest
uodporniona na jego urok. Jeden mały krok z jej strony i byłoby po
wszystkim.
Lucio wierzchem palca pogładził ją po policzku i uśmiechnął
się.
- Mamy cały dom dla siebie. Becky dała nam cudowny prezent.
Może odłożysz kąpiel na pózniej?
Głos miał tak nabrzmiały uczuciem, że Kirstie aż ścisnęło w
żołądku.
- Jeśli proponujesz, żebyśmy poszli do łóżka, to wybij to sobie z
głowy - oświadczyła.
- Dlaczego, skoro sprawia ci to tak ogromną przyjemność?
93
anula
ous
l
a
and
c
s
A przekomarzanie się z nią sprawiało jemu przyjemność.
Wiedział, że będzie jadła mu z ręki i gdyby tylko jej dotknął, byłaby
jego.
Kirstie zadrżała. Pragnęła zarzucić Luciowi ręce na szyję i
obsypać go pocałunkami, lecz zdusiła w sobie emocje i zgromiła go
spojrzeniem.
- Może i sprawia, ale to nie jest odpowiedz. Popełniasz gruby
błąd, jeśli myślisz, że kiedykolwiek za ciebie wyjdę.
Twarz mu stężała, oczy zamieniły się w bryły lodu.
- To twoja ostateczna odpowiedz? - spytał.
- Ostateczna.
- W takim razie będę musiał uciec się do innego sposobu, żeby
zagwarantować sobie prawa do córki.
Z tymi słowami odwrócił się na pięcie i opuścił pokój.
Kirstie poczuła się tak, jak gdyby dostała cios w splot słoneczny;
ustami chwytała powietrze, szeroko otwartymi oczami wpatrywała się
w zamknięte drzwi, za którymi zniknął Lucio. Chciała pobiec za nim,
chociaż wiedziała, że to się na nic nie zda. Lucio nie rzucał słów na
wiatr i był zdolny do odebrania jej Becky. Pozostawała tylko kwestia,
jak tego dokona.
Becky bardzo polubiła ojca i łatwo mu będzie ją namówić do
spędzenia z nim więcej czasu, a jak już raz będzie ją miał pod swoją
opieką, nigdy już jej nie wypuści. Kirstie przeklinała dzień, w którym
do niego zadzwoniła.
94
anula
ous
l
a
and
c
s
Sądziła, że postępuje słusznie, a teraz wszystko odwróciło się o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]