[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nadziei w jego oczach.
Romans na Karaibach 229
 Nie mówimy teraz o twojej pracy.
 A dlaczego nie? Przecież moja praca też jest
niebezpieczna!
 To co innego.
 W czym widzisz różnicę?
Znów spojrzał wilkiem.
 Widzę, i już. Nie próbuj zaciemniać istoty spra-
wy, Jessiko.
 A na czym dokładnie polega ta istota sprawy?
 Na tym, że nie jestem tym, kogo potrzebujesz
w życiu.
 Mylisz się. I dowiodę ci tego.
 Ciekawe, jak to zrobisz. Wątpię, czy ci się uda.
 Jeszcze się przekonamy.  Podniosła się i pociąg-
nęła go za rękę, by też wstał, a potem objęła go za szyję
i żarliwie pocałowała. Opierał się tylko przez chwilę.
Wystraszona dziewczyna, która trzy tygodnie temu
obudziła się w jego łóżku, zniknęła na dobre, a w jej
miejsce pojawiła się silna, mądra kobieta, która wie-
działa, czego pragnie i z desperackim uporem o to
walczyła.
 Chcę cię, Marcusie. I ty mnie chcesz. Tylko to
się liczy. A z resztą sobie poradzimy, po to mamy
głowy  powiedziała.  A teraz kochaj się ze mną.
Kiedy otworzył oczy, zobaczyła w nich pragnienie
i namiętność. I jeszcze coś, co uskrzydliło jej serce.
 Po to mamy głowy? Kiedy mnie dotykasz, prze-
staję myśleć. Och, do diabła, jak ja ciebie pragnę!
Znów go pocałowała, a jego palce z zachwytem
230 Margaret Watson
dotykały jej twarzy. Były delikatne, a ich pieszczota
lekka, prawie ulotna. Jakby ją zapamiętywał. Jęknął
znowu i pogłębił pocałunek. Aż wreszcie porwał ją na
ręce i zaniósł do sypialni.
Zamierzała go uwieść, lecz role się odwróciły.
Poluzowywał palcami jej ubranie i zaczął wędrować
ustami po obnażonych miejscach. Kiedy zaczęła szar-
pać jego koszulę, unieruchomił jej ręce i całował ją
nadal, aż zniecierpliwiona wkręciła się pod niego.
 Pragnę cię. Pragnę cię dotykać.
Uniósł głowę, a jego oczy pałały pożądaniem.
 Poczekaj na swoją kolej  mruknął.  Musisz
nauczyć się cierpliwości, Jessiko
 Wypchaj się z cierpliwością, też mi wymyślił!
 krzyknęła i przewróciła Marcusa na plecy, po czym
dosiadła go i chwyciła za nadgarstki.  Teraz moja
kolej.
Zsunęła się niżej, a on zacisnął na niej ręce.
 Jessiko  jęknął.  Och, Jess.
Nagle Marcus uniósł ją i przekręcił. Spojrzała na
niego i stwierdziła, że nigdy jeszcze nie patrzył na nią
z taką czułością. Nigdy tak się przed nią nie otworzył.
Wychyliła się ku niemu, a on zamknął pocałun-
kiem jej usta. A kiedy poruszał się w niej, byli nie
tylko złączeni ciałami. Jej serce należało do niego.
Długo leżeli razem, obejmując się i ściskając.
 Kocham cię  powiedziała.  Na zawsze.
 Nie możesz mnie kochać  powiedział, choć
serce mówiło co innego.
Romans na Karaibach 231
 Dlaczego? Czy ty mnie nie kochasz?
Powoli odsunął się od niej. Wiedział, ile odwagi
włożyła w to wyznanie. Było mu wstyd, że sam się na
to nie zdobył.
Wziął głęboki oddech.
 Oczywiście, że cię kocham. I dlatego muszę cię
opuścić. Ponieważ kocham cię nad życie. Nie chcę,
żebyś przy mnie zmarnowała swoje.
Ujęła jego twarz w obie dłonie.
 Jesteś jedynym mężczyzną na świecie, który
może mnie uczynić szczęśliwą, Marcusie. Należymy
do siebie. Kocham cię i nie pozwolę ci odejść.
 Uśmiechnęła się do niego.
 Wiesz, że jesteś dla mnie wszystkim... Nie mogę
wprost uwierzyć, że naprawdę mnie chcesz.
 Bardziej, niż czegokolwiek na świecie  odparła
pełnym emocji głosem.  Proszę, nie opuszczaj mnie,
Marcusie.
 Już bym chyba nie potrafił.  Nie odrywał od niej
zachwyconych oczu. Po czym porwał ją w ramiona.
 Przez resztę życia będę próbował uczynić cię
szczęśliwą.
 Już nią jestem.
 Zadzwonię do szefa i odejdę z pracy. Nie chcę
spędzać reszty życia z daleka od ciebie.
 Nie musisz tego robić, naprawdę. Przecież
wiem, jak bardzo lubisz tę robotę.
 Ale wolę ciebie.  Popatrzył na nią, zdumiony
tym odkryciem.  Nigdy nie przypuszczałem, że
232 Margaret Watson
mógłbym coś takiego powiedzieć kobiecie. Ale to
prawda. Praca przestała być najważniejszą sprawą
w moim życiu.
 Ale wcale nie musisz z niej rezygnować. Lubisz
ją i jesteś w niej dobry. Dlaczego więc miałbyś ją
rzucać?
 Ponieważ od czasu do czasu musiałbym cię
opuszczać na całe miesiące. Chcesz tego?
 Nie, ale pogodzę się z tym. Obiecaj, że nie
podejmiesz decyzji, zanim nie złapiesz Simona  po-
wiedziała.  Wiem, jak to jest ważne.
Zadzwonił telefon. Spojrzał na nią, a ona skinęła
głową.
 Oczywiście, że masz odebrać.
Po kilku chwilach wrócił i wsunął się obok niej do
łóżka.
 Co się stało?  powiedział do telefonu. Dzwonił
Devane.
 Jesteś pewien?  zapytał po chwili.  W porząd-
ku. Może to dobry pomysł. Ale uważaj na siebie
 powiedział miękko.  Wkrótce do ciebie dołączę.
 No i?  zapytała, gdy odłożył telefon.
 Dzwonił Devane. Mają zapis telefoniczny i od-
nalezli adres, pod którym zatrzymał się Simon, ale gdy
tam dotarli, już go nie było. Próbowali jeszcze za-
trzymać go na lotnisku, ale jego samolot właśnie
odleciał do Australii.
 Co on zamierza tam robić?
 Dowiemy się. Devane będzie udawać Steve a
Romans na Karaibach 233
Trace a i śledzić Simona w Australii. Simon nigdy nie
widział Trace a i nie wie o jego śmierci. Może w ten
sposób Devane owi uda się zbliżyć do Simona i wresz-
cie go złapać.
 Nie możesz tego teraz zostawić. SPEAR po-
trzebuje ciebie. Musisz jechać.
 Zgoda.  Przyciągnął ją do siebie i pocałował.
 Wrócę tak szybko, jak będę mógł.
 Wiem.  Wtuliła się w niego.  Będę strasznie
tęskniła, ale ja również będę zajęta. Muszę skończyć
dysertację i otrzymać tytuł doktora. I myśleć o tym,
jak będzie cudownie, gdy znów się spotkamy.
 Nie mogę do emerytury być agentem polowym
 powiedział.  Starzeję się. Znudzisz się mną, gdy
usiądę za biurkiem i każdego popołudnia grzecznie
będę wracał do domu.
 Mam wobec ciebie pewne plany. Myślę, że ci się
spodobają. Postaram się, żebyś był bardzo zajęty. Ktoś
musi mi pomóc przy tych wszystkich dzieciach, które
zacznę rodzić jedno po drugim.
Czuł, że za chwilę pęknie mu serce. Jessika uosa-
biała wszystko to, czego zawsze pragnął od życia,
a czego obawiał się, że nigdy nie znajdzie.
 Hej, dziewczyno, taka młoda, a zapędziłaś mnie
do narożnika!  roześmiał się.
 Mam taką nadzieję. I nie licz na żadną taryfę
ulgową za zasługi w służbie ojczyzny ani z uwagi na
podeszły wiek.
 Z taką żoną trudno się będzie nudzić.  Wziął jej
234 Margaret Watson
rękę i po kolei całował każdy palec.  Bo wyjdziesz za
mnie, Jessiko? Zgodzisz się zostać moja żoną?
Jej oczy się zaszkliły. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •