[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W ten sposób Turgon wywalczył sobie drogę na południe, za plecami Huora
i Hurina wymknął się brzegiem Sirionu, zniknął w górach i ukrył się przed wzro-
kiem Morgotha. Dwaj bracia tymczasem, skupiwszy wokół siebie resztkę ludzi
z rodu Hadora, cofali się piędz po piędzi, aż wreszcie znalezli się za moczarami
Serech i mieli przed sobą rzekę Rivil. Tam się zatrzymali i dalej już nie ustępowali
ani kroku.
Wówczas cała armia Angbandu rzuciła się na nich, przeprawiła się przez rzekę
po grobli zbudowanej z ciał poległych i okrążyła garść niedobitków Hithlumu
niby fala bijąca ze wszystkich stron o skałę.
Szóstego dnia, gdy słońce chyliło się ku zachodowi, a cień Ered Wethrin sczer-
niał, Huor padł, zraniony w oko zatrutą strzałą, pośród stosu zabitych mężnych
ludzi Hadora. Orkowie odcięli ich głowy i usypali z nich kurhan lśniący w słońcu
jak góra złota.
W końcu Hurin został sam; odrzucił wówczas tarczę i oburącz chwycił topór.
Pieśń mówi, że ostrze topora dymiło pózniej od czarnej krwi trollów, gwardzistów
Gothmoga, póki nie skruszało, a za każdym razem zadając cios Hurin wołał:
Aure entuluva! Przyjdzie znów dzień! Siedemdziesiąt razy powtórzył
ten okrzyk, lecz w końcu wzięli go żywcem z rozkazu Morgotha: orkowie obej-
mowali go i czepiali się rękami jego odzieży, nie puszczając nawet wtedy, gdy
odrąbywał im ramiona, a było ich wielu i przybywały coraz to nowe chmary, aż
179
wreszcie Hurin upadł nakryty mrowiem napastników. Wtedy Gothmog związał
go i zawlókł do Angbandu, szydząc z pokonanego.
Tak się skończyła Nirnaeth Arnoediad, gdy słońce zniknęło za morzem. Noc
zaległa w Hithlumie i zerwał się od Zachodu potężny wicher.
Morgoth tryumfował, bo urzeczywistnił swoje plany i to sposobem najmil-
szym jego sercu; skoro ludzie zabijali ludzi i zdradzali Eldarów, skoro strach i nie-
nawiść rozdzieliły tych, którzy powinni byli zjednoczyć się przeciw wspólnemu
wrogowi. Od tego dnia serca elfów odwróciły się od plemienia ludzkiego, z wy-
jątkiem ludzi należących do trzech rodów Edainów.
Królestwo Fingona przestało istnieć, synowie Feanora rozproszyli się jak li-
ście na wietrze. Armie ich były rozbite, przymierza złamane; błąkali się po dzi-
kich puszczach u stóp Ered Lindon, wśród Elfów Zielonych z Ossiriandu, odarci
z dawnej mocy i chwały. W lasach Brethil garść Haladinów trwała jeszcze na
straży swojej leśnej dziedziny, a przewodził im Handir, syn Haldira, lecz żaden
żołnierz z hufca Fingona ani żaden z ludzi ze szczepu Hadora nie wrócił nigdy
do Hithlumu; nie doszła tam nawet wieść o losach bitwy i wodzów. Lecz Mor-
goth zesłał tam Easterlingów, którzy byli jego sługami, odmawiając im prawa do
bogatych, z dawna przez nich pożądanych ziem Beleriandu. Zamknął ich w Hi-
thlumie i zabronił przekraczać granice tego kraju. W nagrodę za to, że zdradzili
Maedhrosa, pozwolił im rabować i nękać starców, kobiety i dzieci ze szczepu Ha-
dora. Niedobitki Eldarów z Hithlumu popędził na północ do robót w kopalniach,
gdzie musieli pracować jako niewolnicy, z wyjątkiem tych, którym się udało zbiec
w puszcze lub góry.
Bandy orków i wilki panoszyły się na całej Północy i zapuszczały na południe
aż do Nan-tathren, Krainy Wierzb, i na pogranicza Ossiriandu, i nikt tam nie był
bezpieczny w lesie czy w polu. Ostał się jednak Doriath i przetrwał tajemny gród
Nargothrondu.
Morgoth nie zwracał na oba te kraje uwagi, może dlatego, że niewiele o nich
wiedział, a może dlatego, że jeszcze nie przyszła ich godzina w skrytych planach
jego przewrotności. Wielu uchodzców znalazło azyl w Przystaniach, za murami
Kirdana, a żeglarze patrolowali wybrzeże i nękali nieprzyjaciela, lądując niespo-
dziewanie w różnych miejscach. Ale w następnym roku przed nastaniem zimy
Morgoth wyprawił znaczne siły przez Hithlum i Nevrast, a dalej z biegiem rze-
ki Brithon i Nenning; najezdzcy spustoszyli wybrzeże Falas i obiegli przystanie
Brithombar i Eglarest. Przyprowadzili też ze sobą orków biegłych w robotach
ziemnych i burzeniu murów oraz ogniomistrzów, którzy ustawili potężne machi-
ny oblężnicze i mimo męstwa obrońców wkrótce skruszyli mury. Przystanie legły
w gruzach, wieża Barad Nimras obróciła się w ruinę, większość ludu Kirdana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]