[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Słowa te wyrzekł Sępi Dziób, wypluwając przy tym całą zawartość ust nad stołem i ławką.
Sternau! Doktor Sternau! zawołał również Gerard, a podchodząc do niego, zapytał:
Monsieur, czy to nie pomyłka?
Słyszysz pan, że nie.
Ja zawdzięczam panu życie mojej siostry i jeszcze więcej. Jestem w stanie chociaż w części
spłacić swój dług. Mogę panu wiele, bardzo wiele wyjawić!
Co?
O Rodrigandzie, o hrabim Alfonso, o Róży pańskiej małżonce i wiele innych jeszcze spraw.
Dobrze, opowie mi pan to pózniej, teraz jednak muszę dać pierwszeństwo senioricie.
Resedilla chwyciła jego rękę i nie puszczając go, pytała:
Senior, skoro pan tu jest, wierzę, że i inni żyją. Proszę mi powiedzieć na miłość boską, ale
prędko, gdzie oni są!
Sternau zrobił ruch kołujący ręką, wskazując na otoczenie i odrzekł:
Kochane dziecko, tu masz wszystkich. Nie brakuje nikogo. Podczas tych słów Emma zdjęła
welon, Resedilla poznała ją natychmiast.
Emma, moja Emma!
Głośno płacząc, padły sobie w objęcia. W pokoju panowała cisza, nikt nie zakłócał tej sceny.
Minuty mijały, a one trzymały się w objęciach, szlochając. Wreszcie Emma spytała półgłosem:
Powiedz mi, czy mój ojciec żyje jeszcze?
%7łyje odpowiedziała Resedilla.
Emma zsunęła się na kolana i składając ręce jak do modlitwy i zawołała:
O mój Boże, mój dobry Boże, jakże ci dziękuję!
Właśnie przed chwilą otrzymaliśmy list od niego zauważyła Resedilla. Musisz go prze-
czytać. A czy nie zechcesz przywitać się z moim ojcem?
Towarzystwo rozglądnęło się za Pirnero, lecz zauważyli tylko jego nogi, tułów i głowa były
na podwórzu. Z wielkiego wzruszenia nie wiedział, co ma uczynić, a wstydził się płakać, więc
podszedł do swego ulubionego okna, wysunął głowę na zewnątrz.
Kiedy go wreszcie córka przemocą wciągnęła do pokoju, płakał ciągle jak dziecko. Objąwszy
Emmę, wykrztusił:
Wypuście mnie ludzie, inaczej łzy mnie zadławią z wielkiej radości.
Przycisnął Emmę do serca, następnie pobiegł do drzwi i zniknął. Resedilla tymczasem zwró-
ciła się do odnalezionej.
Emmo kochana, przedstaw mi teraz wszystkich panów!
Kogo najpierw Resedillo?
Seniora Helmera, twego narzeczonego.
Emma uśmiechnęła się figlarnie i rzekła:
Znajdz go sama! Chciałabym się przekonać, czy umiesz zgadywać.
Resedilla po chwili zastanowienia wskazała na Mariano.
To on!
yle! Ten senior to... o zatrzymam jeszcze stare imię, porucznik Lautreville.
Lautreville? Mariano? spytał Sępi Dziób.
Tak odrzekł Mariano. Zna pan moje imię?
Dobrze, nawet bardzo dobrze powiedział Jankes.
57
Skąd?
Pewna dama, Angielka, często mi je wymieniała.
Angielka? spytał Mariano z pośpiechem. Jak się nazywa?
Amy Lindsay.
Mariano złapał mówiącego za rękę i potrząsając nią, jakby mu chciał ją wyłamać, wołał z
uniesieniem:
Powiedz jeszcze raz to imię, ale zaraz, proszę sir.
Amy Lindsay.
Dawniej tak się nazywała, teraz musi nosić inne nazwisko?
Dlaczego miałaby się inaczej nazywać?
Bo każda dama po zamążpójściu przybiera nazwisko męża.
Ależ ona jest panną.
Człowieku! Czy to prawda?
Tak.
I pan ją znasz?
Znam nawet lorda, jej ojca.
Ogromne wzruszenie odmalowało się na twarzy Mariano.
Gdzie ich pan widział? W Anglii?
Tutaj w Ameryce! W El Retugio.
To jest przy ujściu rzeki Rio Grandę del Norte?
Tak.
Kiedy?
Przed paru dniami.
O Boże! Więc oni są w Meksyku? Co robili w El Refiugo?
Właściwie to tajemnica, ale w obecnych okolicznościach mogę chyba to powiedzieć.
Proszę sir, zaręczam, że z tego powodu nie będzie pan miał nieprzyjemności.
Służyłem lordowi za przewodnika ciągnął Sępi Dziób. Lord przybył do Meksyku jako
pełnomocnik rządu brytyjskiego. Przywiózł ze sobą wielkie zapasy broni, amunicji i sporo pie-
niędzy. Naturalnie wszystko w tajemnicy. Francuzi nie mogą się o tym dowiedzieć. Cały trans-
port ma być spławiony w górę rzeką Rio Grandę del Norte.
Dla kogo? przerwał nagle Sternau.
Dla Juareza odrzekł Amerykanin. Dlatego przybyłem tutaj, bo chcę oznajmić prezyden-
towi o zbliżaniu się przesyłki i zapytać dokąd mamy ją odstawić.
Ach! Więc lord sam pilnuje przesyłki?
Tak, kieruje wszystkim.
Ale jego córka?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]