[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gorzką samotność zimowego, nocnego nieba, milczące radio i bezrad-
ność wobec mgły zakrywającej ziemię.
- Tak właśnie było, panie poruczniku. Wylatywał po raz drugi
tej samej nocy po wykonaniu zadania i patrolował nad Morzem
Północnym, wypatrując uszkodzonych samolotów. A następnie pro-
wadził je do lądowania, tutaj w Minton, czasem w tak gęstej mgle, \e
nie było widać własnego nosa. Mówiono, \e ma szósty zmysł. Mo\e
to ta krew irlandzka...
246
Odwróciłem się od fotografii i zgasiłem papierosa w popielniczce
przy łó\ku. Joe był ju\ przy drzwiach.
- Wspaniały człowiek - powiedziałem z przekonaniem.
- O, tak, naprawdę wspaniały. Pamiętam, \e kiedyś powiedział
mi stojąc przy kominku, zupełnie jak pan dzisiaj: "Joe, kiedykolwiek
jeden z nich będzie tam w nocy usiłował powrócić do bazy, polecę
i sprowadzę go na ziemię!"
Pokiwałem głową. Stary ordynans najwyrazniej uwielbiał swego
oficera z czasu wojny.
- Có\ - powiedziałem - wygląda na to, \e nadal to robi.
Joe uśmiechnął się.
- Niestety, panie poruczniku. Pan Johnny wyleciał na swój
ostatni patrol w wieczór wigilijny 1943 roku. Właśnie dzisiaj minęło
czternaście lat. Nigdy ju\ nie powrócił. Musiał spaść ze swoim
samolotem gdzieś w Morze Północne. Dobranoc, panie poruczniku.
Wesołych świąt!
Spis treści
Czysta robota ................ 5
W Irlandii nie ma \mij ............. 27
Cesarz ................... 49
Są takie dni... ................ 82
Niewypał .................. 99
Dowód rzeczowy ............... 116
Przywilej absolutny ............. 143
Strona 150
Forsyth Opowiadania.txt
Obowiązek . . .............. 162
Dokładny człowiek ............. 176
Dobra nauczka ............... 203
Pasterz ................... 221
Koniec
Strona 151 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •