[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Kiedy powiedziałeś o tym ojcu?
- Zaledwie parÄ™ dni temu, w Handes.
-I nie przyszło ci do głowy, że mogę mieć inne plany?
Minęło jednak sporo czasu, prawda?
- Nie zaprzeczę, że nie przyszło mi do głowy, jak głę
boką powzięłaś do mnie urazę, ale... kochanie, przyznaj,
że twój plan nie mógł się powieść. Nie było na to naj
mniejszej szansy. Przecież nawet ty żywiłaś wątpliwości.
Inaczej po co zabrałabyś na audiencję brylant? Zamie
rzałaś podbić cenę.
Chciała wyrwać dłonie z jego rąk i przytrzymał je
mocniej.
- Puść mnie! Gdybym wiedziała...
- No tak, gdybyś wiedziała, że tam będę...
- Z początku zamierzałam ci go zwrócić, panie. Dalej
chcę to zrobić. Jeśli miał to być to rodzaj zapła... nagro
dy, nie mogę jej przyjąć.
- Nagrody? - zapytał i przycisnął jej ręce do swo
jej piersi, chcąc ją zmusić, aby na niego spojrzała. -
190
Kobieto, miał ci mnie przypominać, czy ty tego nie
rozumiesz?
Patrzył na nią na poły z wymówką, na poły z nadzieją
a ona widziała w jego oczach uwielbienie, które kiedyś
brała za arogancję. Był wspaniałym mężczyzną, zaczy
nała to rozumieć, coraz lepiej poznając jego charakter
a teraz ten wspaniały mężczyzna mówił jej o swoim za
interesowaniu jej osobą, głębszym i silniejszym, niż mia
ła na to nadzieję. Spędzona z nim noc była dla Eloise
niezwykłym przeżyciem. Czy dla niego to też było nie
zwykłe? %7ływił dla niej szczere uczucie czy była to ra
dość zdobywcy? Leżało to przecież w jego naturze, całe
jego życie upłynęło na zdobywaniu i współzawodniczę
niu. Był uparty...
- Nie potrzebuję przypomnienia - powiedziała, pa
trząc na jego kciuk, błądzący po jej skórze. - W tym wy
padku mogę polegać na swojej pamięci. Nalegam, żebyś
go wziął z powrotem. - Pochyliła się powoli i oparła czo
ło na jego piersi. Poczuła wilgotny ślad po swoich łzach. -
Nie potrzebuję przypomnienia - powtórzyła - i chcę, że
byś zwyciężył. Bóg mi świadkiem, że mówię szczerze.
Ale to nie znaczy, że życzyłabym sobie tego wszystkie
go, co się stało. Gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym
to. Przekonałabym go, że rzeczy mają się inaczej, niż na
pozór wyglądają, że moje obiekcje nie wynikają z uporu
ani rozkapryszenia. %7łe nie widzę możliwości zaakcepto
wania ciebie jako męża. Nie pytano mnie o zdanie, tyl
ko mówiono, co powinnam robić, a czego mi nie wol
no. Dlaczego jakikolwiek mężczyzna może mi polecać,
191
z kim mam spędzić resztę życia, kogo słuchać, z kim się
kochać i komu rodzić dzieci, kogo dzielić z innymi ko
bietami albo stracić, bo będzie się oddawał męskim roz
rywkom? Popełniłam wiele błędów, wiem, ale wolę za
nie płacić do końca życia, niż być zmuszona potem pła
cić za cudze. Nikt mi nie wyjaśnił, co naprawdę się wy
darzyło, dopóki do tego nie dojdzie, dopóty nie zgodzę
się dobrowolnie na uwikłanie w taki sam małżeński kon-
trakt. Nawet z tobÄ…, Owainie.
Uniosła głowę, żeby spojrzeć na jego twarz, na usta,
które tak żarliwie próbowały uśmierzyć jej strach, zale
czyć rany. Przyłożyła do nich rękę.
- To była moja decyzja, nikt mnie do tego nie zmuszał.
To moje ciało. Właśnie dlatego chcę zawrzeć umowę ze
swoim zarządcą. Nie dlatego, żebym żywiła do niego
skłonność, ale dlatego, że nie oczekuje ode mnie nicze
go poza poczuciem bezpieczeństwa, a ja od niego sza
cunku i lojalności. Tak jest łatwiej. - Oderwała dłoń od
ust sir Owaina i czując napływające łzy, przytuliła poli
czek z powrotem do jego piersi. - Poza tym, jeśli przy
darzy mu się nieszczęście po tych trzech miesiącach, co
niewątpliwie nastąpi, nie będę tak rozpaczać, jak po to
bie. Lepiej nie kusić losu. No, wreszcie to powiedzia
łam. - Azy popłynęły strumieniem, drżała na całym ciele,
przerażona ponurym obrazem swojej przyszłości, którą
właśnie sobie odmalowała.
Kołysał ją jak dziecko, aż drżenie ustało, przytulając
do piersi jedną ręką, drugą głaszcząc po plecach.
- Rozumiem, skÄ…d biorÄ… siÄ™ twoje obiekcje i dlaczego
192
pojmujesz to w taki sposób. Król oczekuje, że po jutrzej
szym turnieju złożymy obietnicę małżeństwa i nie ma
mowy, abyś odmówiła. Musisz być na to przygotowa
na. Zaręczyny oznaczają przyrzeczenie zawarcia związ
ku małżeńskiego w bliższej lub dalszej przyszłości i nie
mogą zostać zerwane, jeśli nie istnieją ku temu poważne
powody. Małżeństwo zawiera się w kościele, ale my by
liśmy już ze sobą blisko... i będziemy, dlatego łączą nas
bardzo silne więzy, niemożliwe do zerwania.
- Powinnam była to przewidzieć. Chociaż w moim
przypadku nierozerwalne wydają się tylko trudności
i małżeństwo. Wiem, że nie mogę się przeciwstawić je
go decyzji, ale...
- Tak, moja piękna?
- Nie wymagaj, żebym natychmiast zaczęła pełnić rolę
żony. Daj mi trochę czasu, muszę się z tym oswoić. Poza
tym mam coś do wyjaśnienia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]