[ Pobierz całość w formacie PDF ]
salonu tatuażu, ale domyślałem się, że chce o czymś pogadać; po
prostu potrzebował czasu, by przejść do rzeczy.
Asę całkowicie pochłonęło flirtowanie ze śliczną dziewczyną
przy barze, a Dixie, seksowny rudzielec, którą zatrudniłem za jego
namową, nie tylko do pomocy za barem, ale też do kelnerowania,
bo w barze robiło się aż tak tłoczno, obsługiwała pozostałych
gości. Nalałem sobie wody mineralnej, upewniłem się, że u Darcy
w kuchni wszystko jest w porządku mimo wieczornego tłumu
głodnych gości i usiadłem koło młodszego brata. Łypnął na mnie
jasnymi oczami i skrzywił usta w grymasie.
– I jak tam, udało się wam znaleźć z Dzwoneczkiem
odpowiednie lokum?
– Nie. Ja wolałbym zostać na Hill, ona – w Wash Park.
Zgadzamy się co do tego, że szukamy domu z garażem i
ogródkiem… i tylko do tego.
– Nie obawiasz się tak ważnego kroku z kimś, kogo
właściwie wcale tak dobrze nie znasz?
Żachnąłem się i spojrzałem na niego kątem oka.
– Wydaje mi się, że wspólne dziecko to krok o wiele większy
niż wspólne mieszkanie. Tak musi być. Kocham ją, Rule.
Skinął głową i zacisnął dłonie na kuflu.
– Ostatnio sporo o tym myślałem.
Pytająco uniosłem brew.
– O tym, że kocham Corę?
– Nie, o tym, że kocham Shaw. Wiesz, nigdy nie sądziłem, że
poczuję do kogoś to, co do niej. Ona jest… ona jest całym moim
światem, do cholery.
Położyłem mu rękę na ramieniu.
– Wiem, widzę to. I jestem dumny, że w końcu to
zrozumiałeś. Zdaję sobie sprawę, że było ci ciężko, gdy wróciłem,
i że to nie było w porządku wobec ciebie. Pasujecie do siebie.
Przełknął głośno ślinę i lód w jego spojrzeniu odrobinę
stopniał.
– Chciałbym mieć ją na zawsze.
– I masz.
– Chcę poprosić ją o rękę.
Mało brakowało, a spadłbym ze stołka. Nie dlatego, że
dziwiło mnie, że kocha Shaw, nie dlatego, że wątpiłem, że będzie
wspaniałym mężem, ale dlatego, że mówił to mój impulsywny,
szalony, niezrównoważony młodszy braciszek. Nigdy nie
sądziłem, że Rule odnajdzie się w roli statecznego domatora i
wiernego małżonka. Gapiłem się na niego w milczeniu, aż nie
wytrzymał i warknął na mnie.
– Co?
– Nic, po prostu nigdy nie myślałem, że usłyszę takie słowa z
twoich ust. A Shaw? Robiła jakieś aluzje na ten temat?
Pokręcił przecząco głową i upił spory łyk piwa. Reklamowe
neony sprawiały, że jego i bez tego szalone włosy mieniły się
wszystkimi kolorami, odbijającymi się w białych pasmach.
– Nie. Jest doskonała. Nie marudzi, nie narzeka, wierzy mi,
choćbym zachowywał się jak kretyn i nigdy, przenigdy nie
wypomina mi przeszłości, a musisz przyznać, że bez trudu
mogłaby to zrobić. Do tego jest boska w łóżku i nie mogę się od
niej oderwać. Jest zbyt cudowna, by była prawdziwa, więc
dlaczego miałaby chcieć spędzić ze mną resztę życia?
Dla mnie odpowiedź była prosta. Shaw od zawsze kochała
Rule’a. Dłużej, niż zapewne sam zdawał sobie z tego sprawę. Był
[ Pobierz całość w formacie PDF ]