[ Pobierz całość w formacie PDF ]
serca.
Linda podeszła do mnie. Wyjęła papieros z ust i dmuchnęła mi dymem w twarz.
- Za każdym razem, gdy rozbierzesz się przed mężczyzną, on będzie pytał, skąd te blizny. A wtedy
wspomnisz mnie i moją naukę!
Zgasiła papieros na mojej twarzy.
- Na kolana! - ryknęła.
Padłam na podłogę. Złapała nożyczki i ze złością zaczęła ścinać mi włosy. Ostrza uderzały o moją
czaszkę, kalecząc skórę głowy. Włosy spadały na podłogę. A w ślad za nimi - moje łzy. Płakałam z
przerażenia i bezsilności. Wraz ze łzami uciekało ze mnie życie. Naga i trzęsąca się z zimna klęczałam
na środku pokoju wśród ściętych włosów.
- Przypilnuj jej. Ja zaraz wrócę - rzuciła do babuni. Gdy znowu znalazła się w pokoju, miała w dłoni
dobrze mi znany przedmiot. Używałam go często, kiedy opiekowałam się dziećmi podczas choroby.
Była to plastikowa strzykawka. Linda napełniła ją jakimś czerwonym i gorącym płynem. Zdałam
sobie sprawę, że to sos paprykowy! Wypiła kolejny kieliszek wódki. Czyżby musiała się napić, żeby
znalezć w sobie odwagę do tortur? Nienawiść, wściekłość i szaleństwo nie wystarczyły, żeby się nade
mną znęcać?
Jednym szturchnięciem powaliła mnie na podłogę, po czym rzuciła się na mnie z krzykiem.
Wrzeszczała, rzucała przekleństwa i grozby. Z przerażeniem poczułam, jak wsadza mi strzykawkę
między nogi. Z satysfakcją nacisnęła tłok. Wstrzykując w moje ciało palący płyn, wydała okrzyk
radości. Zawyłam z bólu. Moje wnętrze płonęło. Linda z całej siły uderzyła mnie w twarz i podniosła
się, znowu chwytając butelkę wódki i kieliszek.
Podczas gdy ja z bólu wiłam się na podłodze, Linda wzięła kolejny łyk. Podeszła do mnie. Jej oczy
błyszczały z wściekłości. Resztką wódki chlusnęła mi w twarz. W ułamku sekundy znowu znalazła się
na mnie. Wrzasnęłam wniebogłosy, kiedy między nogami poczułam zimne szkło butelki.
- Lubisz to?! - krzyczała. - Dobrze ci teraz?! Gwałtownym pchnięciem wbiła mi do środka butelkę.
Potem wstała i jednym kopnięciem dokończyła dzieła. Niemal rozsadziło mi brzuch. Ból był
przenikliwy, nie do wytrzymania. Miałam wrażenie, że całe moje ciało rozrywa się na strzępy.
Wszystko wokół zawirowało, a potem zrobiło się czarne. Znalazłam się w samym środku
bezgwiezdnej nocy. I w tej ciemności dostrzegłam błyskające ostrze. To żyletka, którą Linda trzymała
w dłoni.
- Zostawię ci pamiątkę na całe życie! - wrzasnęła. Przypominała czarownicę z filmów grozy.
Przystawiła
ostrze do mojego krocza i jednym pociągnięciem mnie okaleczyła, znacząc głęboką ranę. Krew
trysnęła i popłynęła po moich nogach. Kolejny raz krzyknęłam.
Linda wyprostowała się i zostawiła mnie na podłodze. Czy to widok krwi tak na nią podziałał? Czy
uznała, że wystarczająco się nacierpiałam? A może zabrakło jej sił?
- Mam nadzieję, że tym razem czegoś się nauczyłaś - odburknęła, odwróciła się na pięcie i ruszyła w
stronę drzwi. - Aha, i nie chcę widzieć żadnej krwi na dywanie! Posprzątaj to!
Podniosłam się. Brzuch płonął mi z bólu, po udach ciekła krew. Dłoń zwiniętą w pięść przystawiłam
do krocza, jakbym chciała zatamować krew. Obok stała babunia. Utkwiła we mnie surowy wzrok.
- Niech to będzie dla ciebie pouczająca lekcja -powiedziała i wyszła.
Doczłapałam do toalety. Każdy krok, jaki stawiałam, powodował potworny ból. Usiadłam na sedesie.
Nie pamiętam, jak długo tam zostałam. Wszystko wokół mnie wirowało i było pozbawione kolorów.
Wzrok mi się rozmazywał. Oczy zachodziły mgłą. Mamo, chcę umrzeć! Mamo, idę do ciebie...".
Nie wiem, ile czasu spędziłam tak w oczekiwaniu na śmierć. W końcu podniosłam się i pokuśtykałam
do łazienki. To było zaledwie kilka metrów do pokonania. Nadludzkim wysiłkiem dotarłam na
miejsce. Zwinęłam się w kłębek na zimnej podłodze, nie mogąc wykonać kolejnego ruchu. Dyszałam.
Na szczęście krew przestała cieknąć.
Po jakimś czasie przyszła babunia. Przyniosła kompresy i buteleczkę wody utlenionej. W milczeniu
przemyła moje rany. Piekło niemiłosiernie, ale na szczęście krew już nie płynęła. Byłam w stanie
poruszać się tylko z szeroko rozstawionymi nogami.
Zeszłam do kuchni i nalałam wody do wiadra. Dodałam nieco płynu do czyszczenia dywanów i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]