[ Pobierz całość w formacie PDF ]

naprawiam rury albo pomagam jej w nauce. Czy to jasne?  Zamilkł znowu i rozejrzał się
dookoła.  Dobrze.  Jeszcze raz popatrzył na twarze zebranych. Ich wyraz świadczył o
totalnej dezorientacji mieszkańców Hooperville. Nate odwrócił się do Rity i wyciągnął do niej
dłoń.  Umowa stoi?
 Umowa stoi  powtórzyła jak echo i podała mu rękę, patrząc prosto w oczy.
Uścisk był mocny i kole\eński. Nagle jednak dwie złączone dłonie przeszył prąd. Rita
zarumieniła się. Nate gwałtownie zamrugał powiekami. Oboje nie rozumieli, co się z nimi
dzieje. Speszony Nate wyswobodził dłoń i odwrócił się do wyjścia. Rita rozejrzała się
dookoła. Wszyscy gapili się na nią bez słowa. Wyraznie na coś czekali.
 Umowa. To tylko umowa  podkreśliła.
Jej deklaracja w niczym nie polepszyła sytuacji. Goście baru nadal wyglądali jak dzieci,
które czekają na Zwiętego Mikołaja.
ROZDZIAA JEDENASTY
Morrow przestał mieszać sos pomidorowy i zajrzał do garnka z makaronem. Za mniej
więcej dwie minuty powinien być gotowy.
 No i co? Lepiej po poprawkach?  zapytała Rita.
 Słucham?  Spojrzał na nią przez ramię. Siedziała przy komputerze obło\ona ze
wszystkich stron ksią\kami i stertami notatek.
 Nie słuchałeś. Właśnie ci przeczytałam zmienioną wersję. Tak cię wciągnęło
gotowanie.
Sama nagle te\ poczuła się głodna, porzuciła więc ksią\ki i podeszła do kuchenki. Stała
obok Morrowa, rozkoszując się smakowitymi zapachami.
 Pachnie wspaniale.
 Tak  mruknął Morrow.
Kiedy tylko Rita zbli\yła się do niego, natychmiast poczuł mrowienie w całym ciele.
Usiłował zignorować to odczucie, ale na pró\no.
Odsunął się więc od niej trochę, ale na nie się to zdało. Przez zapach cebuli, czosnku i
oregano przebijała kwiatowa woń mydła, którego u\yła chwilę wcześniej, biorąc prysznic
zaraz po powrocie z pracy. Czuł delikatny zapach ró\ pomieszany z czymś jeszcze. Pociągnął
nosem. To był dym. Jej włosy nawet po umyciu przesiąknięte były dymem nikotynowym.
Postanowił porozmawiać o tym z Ałem. Mo\e dałby się namówić na wprowadzenie zakazu
palenia papierosów w barze. Równie\ bierne palenie nie jest dobre dla dziecka.
Spróbował wyobrazić sobie Ritę w ósmym miesiącu cią\y, ale nie potrafił. Przed oczami
miał wcią\ jeden obraz, ten, który zobaczył kilka dni temu  naga Rita czekająca na niego w
łó\ku. Gładka, ró\owa skóra, okrągłe piersi i...
 Kiedy jemy kolację?  zapytała, zanurzając palec w sosie.
Morrow porzucił marzenia i trzepnął ją po ręce drewnianą ły\ką.
 śadnego podjadania  powiedział stanowczo.
 Tyran  odparła, zlizując resztki sosu z dłoni.  Ale i niezły kucharz. Zatrzymuję pana,
Morrow, zdał pan egzamin.
Popatrzyli na siebie i zapadła cisza.
 Obrus  szorstko przerwał milczenie Morrow.
 Zrobione  wyszeptała.
Popatrzył na rozło\ony na podłodze obrus i uło\one po dwóch stronach sztućce i talerze.
 Przeczytaj jeszcze raz  poprosił.
 Co?
 Wypracowanie. Obiecuję, \e tym razem będę uwa\ał. Chcemy chyba dostać piątkę,
prawda?
Rita usiadła z powrotem przy stole i zaczęła czytać. Do Nate a nie docierało ani jedno
słowo. Myśli, galopujące mu po głowie, zagłuszały wszystko. Umowa, czasowa umowa,
powtarzał sobie w kółko.
 No więc?  zapytał Ritę Al.  Jak idzie?
 Zwietnie. Niezły z niego nauczyciel. Cierpliwy, miły. Al przyjrzał się jej uwa\nie.
Wzniosła oczy do góry i westchnęła.
 No i niezle gotuje  ciągnęła dalej.  Przez cały czas wierci mi dziurę w brzuchu o
zdrowe od\ywianie.
 Prawdziwa kwoka na jajach, co?
 Nie, Nate jest... no, wiesz... uwa\ny.
 To wspaniale, ale ja tak naprawdę chciałem zapytać o szkołę. Jak ci tam idzie?
Rita oblała się krwistoczerwonym rumieńcem.
 Doskonale  odpowiedziała.
Kilka godzin pózniej do baru wpadł Morrow. Rozejrzał się po sali i usiadł na jednym z
wolnych stołków przy kontuarze.
 Wysłałem ją wcześniej do domu  wyjaśnił Al, nalewając mu kawy.  Nie ma nic
gorszego ni\ nieprzytomna kelnerka.
Morrow wzruszył ramionami. Jednak Al nie dał się nabrać.
 Co słychać?  zapytał gościa.
 Wszystko w porządku. Nie mam ju\ tyle pracy, co poprzednio, ale nie jest to te\ bojkot.
Nie narzekam. Interes jakoś się kręci.
 Miło słyszeć, ale tak naprawdę pytałem o twoją umowę z Ritą.
Morrow oblał się rumieńcem.
 Szybko się uczy  powiedział dr\ącym głosem.  Bystra jest i w ogóle...
W tym momencie przerwał i wybiegł na zewnątrz.
Wbiegł na piętro, przeskakując po dwa schodki naraz. Kiedy Rita otworzyła mu drzwi,
pomaszerował prosto do lodówki i wypił duszkiem butelkę lemoniady.
 Zapisałem cię  oświadczył, ale zamilkł na widok jej niepewnej miny.
 Chyba nic z tego  odpowiedziała sucho i bez emocji. Usiadła przy kuchennym stole i
zmarszczyła brwi, biorąc do ręki kilka zapisanych kartek.
Nate zajrzał jej przez ramię. To było ostatnie wypracowanie. Na górze pierwszej strony
widniała napisana czerwonym tuszem czwórka.
 Ej\e, od kiedy czwórka to zła ocena?  zapytał Morrow.  Mnie się wydaje, \e to niezła
okazja do świętowania.
 Nie. Chcę zobaczyć na swoim wypracowaniu wielką, tłustą piątkę. Muszę napisać
jeszcze dwa teksty. Czyli mam dwie szanse przed końcem semestru.
Morrow pokręcił głową. Koniec semestru? Niemo\liwe. Dopiero co zawarli swoją
umowę. Czas nie płynie a\ tak szybko.
Rozejrzał sie dookoła Czuł sie w mieszkaniu Rity tak dobrze, jak u siebie w domu. Lubił
tutaj przebywać. Lubił pichcić w maleńkiej kuchence. Lubił słuchać Rity czytającej na głos
swoje wypracowania. Polubił nawet muzykę, którą co wieczór wuj Fred puszczał im z dołu.
Wszystko to miało się ju\ wkrótce skończyć. Jeszcze tylko dwa wypracowania, dwa
tygodnie. Nawet jeśli za następne wypracowanie dostanie piątkę, on nie będzie miał
powodów do radości. Bo jakie?
Rita zadr\ała, słysząc swoje własne słowa. Gdyby mo\na było cofnąć czas, o kilka
tygodni, o kilka miesięcy. To, na co jeszcze nie tak dawno temu czekała z utęsknieniem, teraz
napawało ją smutkiem. Umowa z Morrowem wygasała z końcem semestru. Nie cieszyła jej ta
perspektywa. Jak mogła uzale\nić się tak bardzo od jego obecności? Jak mogła zapomnieć o
realiach? Nosiła przecie\ w łonie dziecko innego mę\czyzny. Morrow przysiągł nie wiązać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •