[ Pobierz całość w formacie PDF ]

KIMZ WICEJ NI%7ł TYLKO KOLE%7łANK O, pożyteczna rzecz. Czytałam chciwie,
myśląc o Robie. Kto wie, może on mnie uwielbia, a ja po prostu jestem za głupia,
żeby się zorientować?
1. Gotuje dla ciebie obiad w twoje urodziny.
Dobra, Rob zdecydowanie tego nie zrobił. Ale moje urodziny przypadały
dopiero w kwietniu. A my zaczęliśmy... no, jak by to nazwać... dopiero w maju. Ten
punkt był zatem bez znaczenia.
2. Stara się być miły dla twoich przyjaciółek.
Mam tylko jedną prawdziwą przyjaciółkę, Ruth. Właściwie nie miała okazji
poznać Roba. Bo widzicie, Rob jest, jak by to powiedzieć, nieodpowiednim
towarzystwem. Ruth nie jest snobką... przynajmniej nie tak całkiem... ale na pewno
nie aprobowałaby mojego związku z kimś, dla kogo kariera uniwersytecka nie
wchodzi w grę.
3. Słucha cię, kiedy...
Aomot w sąsiednim pokoju przerwał mi lekturę. Towarzyszył mu głośny jęk.
Złapałam latarkę i wyszłam z sypialni.
- Dobra - powiedziałam, oświetlając jedną twarz po drugiej. Wszystkie były
całkowicie przytomne. - Co się dzieje?
Kiedy światło latarki dosięgło twarzy Lionela, ukazało na niej wyrazne ślady
łez.
- Dlaczego płaczesz?
Wiedziałam doskonale. To głuche uderzenie przed chwilą... Shane leżał w
łóżku, ale wyraz słodkiej niewinności na jego buzi wskazywał wyraznie, że musiał
coś zmalować.
Jednak Lionel powiedział tylko:
- Wcale nie płaczę.
Miałam serdecznie dość. Naprawdę. Chciałam tylko poczytać  Cosmo i iść
do łóżka, żeby móc odnalezć Taylora Monroe. Czy za dużo oczekiwałam po tak
długim dniu?
- Fajnie. - Usiadłam na podłodze, kierując latarkę w sufit. Artur odezwał się
po chwili:
- Eee, Jess? Co robisz?
- Będę tutaj siedzieć, dopóki wszyscy nie zaśniecie.
To wywołało podniecony chichot. Nie wiem, co ich tak rozbawiło.
Przez jakieś dziesięć sekund panowała cisza. Potem odezwał się głos Doo
Sun:
- Jess? Masz braci?
- Bo co? - zapytałam podejrzliwie.
- Masz na sobie chłopięce gatki - powiedział Paul. Rzeczywiście miałam.
Bokserki Douglasa.
- No i co z tego?
- Jess - zaczął Shane głosem tak milutkim, że nic dobrego nie mogło z tego
wyniknąć. - Tak?
- Czy jesteś lesbijką?
Zamknęłam oczy. Policzyłam do dziesięciu. Starałam się zignorować chichot
z pozostałych łóżek. Otworzyłam oczy i powiedziałam:
- Nie, nie jestem lesbijką. Mam chłopaka.
- Kogo? - zainteresował się Artur. - Któregoś z tych facetów, z którymi
widziałem cię na ścieżce? Wychowawcę?
Rozległy się podniecone piski i pohukiwania.
- Nie - powiedziałam. - Mój chłopak w życiu nie robiłby czegoś tak głupiego
jak zajmowanie się dziećmi na obozie. Mój chłopak jezdzi na harleyu i jest
mechanikiem samochodowym.
Chłopcy wydali pomruk aprobaty. Na jedenastoletnich chłopcach mechanicy
samochodowi wywierają znacznie większe wrażenie niż ludzie w typie... no, na
przykład mojej najlepszej przyjaciółki, Ruth.
Potem... sama nie wiem, dlaczego - może ciągle jeszcze tkwiła mi w głowie
Karen Sue i jej Makowa Chatka? Niespodziewanie dla siebie rozpoczęłam opowieść
o Robie i o tym, jak pewien człowiek przyprowadził swój samochód do jego warsz-
tatu. Zwyczajny samochód. Tyle że w bagażniku tkwił ludzki szkielet.
To była, oczywiście, kompletna bujda. Opowiadając o Robie i jego
samochodzie, nawiedzonym przez ducha kobiety, która udusiła się w bagażniku,
czerpałam garściami ze Stephena Kinga, streszczając fragmenty z Christine i paru
innych książek. Dwunastoletni chłopcy na pewno tego nie czytali i głęboko wątpię,
żeby rodzice pozwolili im w najbliższej przyszłości obejrzeć filmy nakręcone na
podstawie dzieł Kinga.
Nie pomyliłam się. Trzymałam ich w napięciu aż do kataklizmu na końcu,
kiedy to Rob uratował całe miasto, odważnie kierując miotacz granatów w morderczy
samochód i rozbijając go na tysiąc kawałków.
Po tych słowach nastąpiła pełna zdumienia cisza. Moja opowieść naprawdę
ich poruszyła. A jeszcze nie skończyłam.
- Czasami - szepnęłam - w takie noce jak ta, kiedy burza w oddali powoduje
awarię prądu, pogrążając świat w ciemności, na horyzoncie widać światła samochodu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •