[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podnieść rzeczywistą rentę gruntową. Właściciel ziemi wymienia tę część swych płodów
rolnych, która przewyższa jego własne spożycie, lub cenę tej części, na wyroby
przemysłowe. Cokolwiek obniża rzeczywistą cenę tych ostatnich, podnosi cenę
pierwszych. Jednakowa ilość płodów rolnych staje się przez to równoważna większej
ilości wyrobów przemysłowych, a właściciel ziemi może nabyć większą ilość rzeczy
służących wygodzie i ozdobie, więcej przedmiotów zbytku" (Smith, t. II, str. 159).
Kiedy jednak Smith z tego, że właściciel ziemski wykorzystuje wszystko, co przynosi
pożytek społeczeństwu, wyciąga wniosek (t. II, str. 161), że interes właściciela
ziemskiego zawsze jest równoznaczny z interesem społeczeństwa, to jest to
niedorzecznością. W ekonomii politycznej, w warunkach panowania własności
prywatnej, interes własny jednostki w stosunku do społeczeństwa jest akurat odwrotny
niż interes społeczeństwa w stosunku do jednostki, podobnie jak interes lichwiarza w
stosunku do utracjusza bynajmniej nie pokrywa się z interesem utracjusza.
Wspomnimy tylko mimochodem zapędy monopolistyczne właścicieli ziemskich wobec
własności ziemskiej innych krajów, co np. dało początek ustawom zbożowym. Tak samo
pomijamy tu średniowieczne poddaństwo, niewolnictwo w koloniach, nędzę robotników
rolnych w Wielkiej Brytanii. Trzymajmy się tez ekonomii politycznej głoszonych przez
nią samą.
1. Według ekonomii politycznej właściciel ziemski jest zainteresowany w dobrobycie
społeczeństwa, jest zainteresowany w ustawicznym wzroście jego ludności, we wzroście
jej potrzeb, w produkcji przemysłowej, słowem - we wzroście bogactwa, a wzrost ten,
jak już widzieliśmy, jest identyczny ze wzrostem nędzy i niewolnictwa. Podnoszenie się
komornego, w miarę jak rośnie nędza, jest przykładem pokrywania się interesu
właściciela ziemskiego z interesem społeczeństwa, wraz z czynszem mieszkaniowym
rośnie bowiem renta gruntowa, czynsz z ziemi, na której stoi dom.
2. Według samych ekonomistów interes właściciela ziemskiego jest wrogo
przeciwstawny interesowi dzierżawcy, a więc już znacznej części społeczeństwa.
3. Ponieważ właściciel ziemski może żądać od dzierżawcy tym większej renty, im mniej
dzierżawca wydaje na płacę, i ponieważ dzierżawca tym bardziej obniża płacę, im
większej renty gruntowej żąda właściciel, interes właściciela ziemskiego
jest w tym samym stopniu wrogi interesowi parobków, co interes fabrykantów interesowi
robotników. Wymaga on, tak samo jak interes fabrykantów, aby płaca spadła do
minimum.
4. Ponieważ rzeczywista obniżka ceny wyrobów przemysłowych podnosi rentę
gruntową, właściciel ziemski jest bezpośrednio zainteresowany w obniżaniu płacy
robotników przemysłowych, w konkurencji między kapitalistami, w nadprodukcji,
we wszelkich plagach, które rodzi przemysł.
5. Interes właściciela ziemskiego nie tylko nie pokrywa się w najmniejszym stopniu z
interesem społeczeństwa, nie tylko przeciwstawia się wrogo interesowi dzierżawców,
parobków, robotników przemysłowych i kapitalistów, ale interes jednego właściciela
ziemskiego nie pokrywa się nawet z interesem drugiego z powodu konkurencji, którą
teraz rozpatrzymy.
Na ogół sprawa z wielką i drobną własnością ziemską ma się podobnie jak z wielkim i
drobnym kapitałem. Wchodzą tu jednak w grę jeszcze szczególne okoliczności, które
bezwarunkowo prowadzą do akumulacji wielkiej własności ziemskiej i pochłaniania
przez nią własności drobnej.
1. Nigdzie względna liczba robotników i narzędzi pracy nie maleje wraz ze wzrostem
zasobów tak bardzo, jak w rolnictwie. Tak samo możliwość wszechstronnego wyzysku,
oszczędność na kosztach produkcji i właściwy podział pracy nigdzie nie zwiększają się
wraz ze wzrostem zasobów tak bardzo, jak w rolnictwie. Choćby pole było nie wiem jak
małe, ilość narzędzi pracy, które są dlań niezbędne, takich jak pług, piła itd., dochodzi do
pewnej granicy, poniżej której zejść już nie może, podczas gdy rozmiary gospodarstwa
mogą spaść znacznie poniżej tej granicy.
2. Wielka własność ziemska akumuluje procenty od kapitału, który dzierżawca obrócił na
ulepszenie gruntów. Drobna własność musi wykładać swój własny kapitał i cały ten zysk
dla niej nie istnieje.
3. Podczas gdy każdy postęp społeczny wychodzi na korzyść wielkiej własności
ziemskiej, małej przynosi szkodę, gdyż zawsze sprawia, że potrzeba jej więcej gotówki.
4. Trzeba jeszcze rozpatrzyć dwa prawa ważne dla tej konkurencji.
a) Renta z gruntów uprawnych, których wytworem jest pożywienie dla ludzi, reguluje
rentę z większości innych gruntów uprawnych (Smith, t. I, str. 331).
Takie środki żywności, jak bydło itd. może ostatecznie produkować tylko wielka
własność ziemska. Reguluje ona zatem rentę pozostałych gruntów i może obniżyć ją do
minimum.
Drobny posiadacz, który pracuje sam, ma się wówczas do wielkiego właściciela
ziemskiego jak rzemieślnik, który posiada własne narzędzia, do fabrykanta. Drobna
posiadłość stała się tylko narzędziem pracy. Drobnemu posiadaczowi renta gruntowa
całkowicie przepada, pozostaje mu co najwyżej procent od jego kapitału i jego płaca
robocza, gdyż renta gruntowa może pod wpływem konkurencji ulec takiej redukcji, że
właśnie będzie już tylko procentem od kapitału stosowanego nie przez samego
posiadacza.
b) Słyszeliśmy ponadto, że przy równej wydajności naturalnej i równie umiejętnej
eksploatacji gruntów, kopalń czy łowisk rybnych produkt jest proporcjonalny do
wielkości kapitałów. A więc zwycięstwo wielkiej własności ziemskiej. Podobnie przy
równych kapitałach - proporcjonalny do wydajności naturalnej. Zatem przy równych
kapitałach wygrywa właściciel ziemi urodzajniejszej.
c) Kopalnię możemy na ogól nazwać wydajną lub niewydajną w zależności od tego, czy
ilość kopaliny, jaką przy określonej ilości pracy dać może, jest większa czy też mniejsza
od ilości, którą przy takiej samej ilości pracy dać może większość innych kopalń tego
rodzaju" (Smith, t. I, str. 345-346). Najbardziej wydajna kopalnia węgla decyduje o
cenie węgla wszystkich innych sąsiadujących z nią kopalń. Sprzedając cokolwiek taniej
niż sąsiedzi, właściciel kopalni spodziewa się uzyskać większą rentę, a przedsiębiorca -
większy zysk. Ich sąsiedzi będą zmuszeni wkrótce sprzedawać po takiej samej cenie,
choć trudniej im pozwolić sobie na to i choć to zawsze zmniejsza, a niekiedy zupełnie
niweczy ich rentę i zysk. W rezultacie niektóre kopalnie są całkowicie porzucane, inne
nie mogą już przynosić renty i mogą być eksploatowane jedynie przez właścicieli"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]