[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niepokojących rzeczach. Teraz widzę, że szaleństwem było lekceważyć mądre rady szeptane
mi przez nocny wiatr.
Kane, wciąż patrząc na nią w milczeniu, wzruszył ramionami.
- Zostań ze mną, ukochany mój!  zawołała głosem pełnym rozpaczy.  Nie broń się!
Poddaj się moim pocałunkom! Proszę, nie walcz z moim czarodziejskim wdziękiem! Oddaj
mi się ostatni raz, a obudzisz się, by zostać na wieczność moim kochankiem, moim panem!
Przysięgam ci, będziemy księciem i księżną Altbur Keep! Będziemy tu panować, aż gwiazdy
utoną w morzu nocy! Nasza miłość, nasze wspólne życie, przeniosą nas w świat, gdzie nie
istnieje czas ani ból.  Czy te ruiny przeszkadzają ci? Zatem spójrz na nie oczami
nieśmiertelnego, a ujrzysz dawny splendor Altbur Keep. Razem przywrócimy mu świetność i
potęgę, w jakiej żyłeś przez minione dni. Jeśli tylko zapragniesz, odbudujemy chwałę całego
królestwa. Zostaniemy władcami silnego państwa wtedy, gdy cały świat rozpada się w gruzy!
Zmiech. Gorzki śmiech.
- Wszystko to tylko miraż  wyszeptał Kane.
- Miraż?  wykrzyknęła pośpiesznie.  Zmartwychwstanie Altbur Keep mojej młodości
nazywasz mirażem? O nie, Kane. Będzie to dla nas rzeczywistość nie mniej prawdziwa, niż te
ruiny, które widzisz teraz. Spędziłeś wiele dni pod osłoną tych starych murów, obsługiwanych
przez białe kościotrupy służących, byłeś karmiony przez nich, piłeś ich napoje, ubierałeś się w
luksusowe szaty z minionych epok. Czy wszystko to nie było dla ciebie realne? Czy naprawdę
możesz stwierdzić, który obraz Altbur Keep jest rzeczywistością, a który snem?
- Sen i jawa są często trudne do oddzielenia  odparł cicho Kane.  Filozofia twierdzi, że
rzeczywistość to tylko subiektywna interpretacja mikrokosmosu, w którym porusza się
człowiek. Być może życie jest tylko snem, z którego budzi nas śmierć.  Ale ty, Naichoryss,
nie zrozumiałaś mnie. Myślę, że nie rozumiałaś mnie od początku. Zmierć. Tajemnica
śmierci. Czy jest zapomnieniem, czy nową przygodą? Czy przynosi spokój, jak uważa wielu?
Czy jest jakimś wyższym poziomem egzystencji? Czy jest powtórnym narodzeniem?
Stworzono na jej temat tak wiele teorii, a tam mało naprawdę wiadomo! Spędziłem lata,
rozmyślając o śmierci. Czasem rzucałem jej wyzwanie, czasem chyliłem czoła przed jej
niezbadaną tajemnicą. Krąg bez początku i bez końca. Kiedy pierwszy raz odzyskałem tutaj
świadomość, poczułem, że jest coś nierealnego w Altbur Keep. Pobudziło to moją ciekawość i
pozostałem nieufny nawet wtedy, gdy spotkałem cię i gdy pózniej przekonałem się, kim
jesteś. Wiesz, sądzę, że mogłem wyrwać się spod twojego uroku  przynajmniej na początku.
Byłem jednak zbyt ciekawy. Tak dalece, że w końcu poznałem własną śmierć. Myślę, że
zbliżyłem się do niej tak bardzo, jak tylko człowiek może to uczynić i wróciłem do życia
bogatszy, z nową wiedzą. Lecz okazało się, że i ona była mirażem. Obietnicą dalekich
horyzontów. Odległa i niedostępna. Dziwne, lecz złudne przyjemności i tajemnice. Raz
poznana, staje się tylko piaszczystą pustynią. Nuda z nieubłaganą sprawiedliwością karze
butnych i zuchwałych. Towarzyszyła mi od wieków, nie dając chwili wytchnienia. Na
nieszczęście, życie z regularną monotonią powtarza swe ulubione, najnudniejsze wzory.
Zdawało mi się, że śmierć może być nową przygodą  ucieczką od świata, w którym
wzrastałem, który stał się dla mnie męczarnią. Lecz śmierć  lub przynajmniej jakiś jej rodzaj,
to, ku czemu zbliżyłaś mnie tak bardzo  jest tylko kolejną nieskończoną pustynią nudy. Czy
ukryty w krypcie, czy wędrujący po otaczających te ruiny lasach, czy wskrzeszający marzenia
przeszłości  wszędzie tak samo byłbym skazany na wieczność. Wydaje mi się nawet, że
twoja propozycja tchnie większą nudą  taką, jakiej jeszcze nie zaznałem!  A zatem ujrzałem
śmierć jako miraż  nic poza tym. To odkrycie rozpaliło we mnie bunt i dało mi siły, by
powrócić do świata żywych. Ono także nakazuje mi teraz opuścić i ciebie, i Altbur Keep.
Naichoryss stała w świetle księżyca, jej drobnym ciałem wstrząsały dreszcze. Była bardzo
napięta.
- Nie zmienię twego postanowienia, rozumiem to. Nawet gdybym chciała raz jeszcze
oplątać cię, jesteś teraz na to zbyt silny.
Nagle smutek znikł z jej twarzy; zastąpiła go wściekłość.
- Jeśli nie mogę uczynić cię swym towarzyszem, możesz jeszcze stać się moją ofiarą!
Rozerwę twoje delikatne gardło, wypiję ostatnią kropelkę twojej purpurowej krwi! O, tak  i
zostawię twe ciało duchom na pożarcie  niech walczą o nie i pochłoną cię. Taki powinien
być los wszystkich tych, którzy ośmielają się wtargnąć do mego królestwa! Jesteś teraz zbyt
słaby, by mnie pokonać w tej chwili, gdy pragnę twojego życia!
Oczy Kane a błysnęły niebezpiecznie, ręka sięgnęła po miecz.
- Nie zmuszaj mnie, Naichoryss, abym użył siły!  warknął.  Czas spędzony z tobą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •