[ Pobierz całość w formacie PDF ]

programu i na ekranach  Abrazo" przestały się pojawiać nowe
asteroidy. Statek jeszcze kilkakrotnie zmienił przyśpieszenie,
unikając zderzenia z widmowymi obiektami, po czym wyjące
syreny ucichły.
Marię opanowała nagle rozpacz. Dwunastka przekaże licz-
nik Marcowi, a mnie zamkną w pustym pokoju na całą podróż,
pomyślała.
Nastąpiło teraz łagodne, gładkie przyśpieszenie, gdy statek
powracał na orbitę zbliżoną do orbity Ukochanej. Rozległ się
odgłos pomp, gdy rotowała śluza, wypuszczając na zewnątrz
Dwunastkę. Może się jednak udało? - pomyślała Maria. Odcze-
kała parę minut, wepchnęła do torby terminal, rozpylacz, skro-
baczkę i rękawiczki.
Drzwi się odsunęły, wyjrzała na korytarz. Nikogo; pomocni-
cza sterownia zamknięta. Maria odepchnęła się. Zabrzmiał sy-
gnał przyśpieszenia - wysoki dzwięk dzwonka.
Wirówka była wyłączona - wyhamowano ją i zamknięto
podczas alarmu. Piękna Maria podryfowała na drugi poziom,
przemknęła przez część mieszkalną i dotarła do drzwi swojej
kajuty.
Kit był wewnątrz. Unosił się w środku pomieszczenia. Ma-
ria się zaśmiała - zmusiła ją do tego Czerwona Dziewiątka.
- Gdzie byłaś? - zapytał.
Sięgnęła do torby, wyjęła rozpylacz.
- Miałam zamiar pomalować ściany - wyjaśniła. - Gdy za-
wyły syreny, utknęłam w magazynku z farbami. - Spojrzała na
niego. - Co się stało?
- Na planetę leciała gromada asteroid. Szansa jeden do
miliona, że znalezliśmy się na ich drodze. - Uśmiechnął się do
niej niepewnie. - Cieszę się, że postanowiłaś wyjść.
- Nie wychodziłam - odparła wesoło. - Nikt mnie nie widział.
Kit zrobił rozczarowaną minę. Znów odezwały się dzwonki
- zapowiedz przyśpieszenia. Kit nacisnął guzik interkomu.
- Kit i Piękna Maria są gotowi - informował.
Maria skoczyła na górną koję, należącą przedtem do Juana,
i wpięła się w siatkę.
Dzwonki ponownie zadzwoniły. Czerwona Dziewiątka gra-
sowała w kręgosłupie Marii.
Maria poczuła uderzenie od tyłu, gdy  Abrazo" uruchomił
silniki. Koje przekręciły się, dostosowując do nowego kierun-
ku. Ciążenie zaciskało palce na krtani Marii.
Elektronowy świat oszałamiał, zalewał ją miękkimi barwami.
Maria zaśmiała się głośno. Nie mogła się doczekać nadcho-
dzących wydarzeń.
Nawet w nieważkości cienki plastikowy licznik danych
nieubłaganie ciążył. Kiedy zewnętrzny luk otworzył się
bezdzwięcznie, Dwunastce zdawało się, że licznik go
uciska, nawet przez nadęty skafander. Wypchnął się w ciemność.
Licznik stanowił najwidoczniej część jakiegoś planu. Ale
czyj to plan i co ma na celu? - zastanawiał się Dwunastka. Wi-
dok Pięknej Mafii na pokładzie statku de Suarezów bardzo
Dwunastkę zdziwił. Cała strategia Ukochanej polegała na wy-
korzystaniu antagonizmów między oboma ludzkimi klanami,
na izolowaniu ich. Czy obecność Pięknej Marii była dowodem
spisku, konspiracji wymierzonej w Ukochaną?
Jeśli tak, to co było w liczniku danych? Jeśli Maria konspi-
rowała z Klanem de Suarez, powinna sama bez przeszkód prze-
kazywać swoje wiadomości na  Uciekiniera".
Może Klan de Suarez w jakiś sposób ogranicza Marię? -
myślał Dwunastka. Może ich negocjacje nie powiodły się i Ma-
ria została uwięziona?
To też nie miało sensu. Jeśli jest więzniem, to jak się wy-
zwoliła i przekazała licznik jemu, Dwunastce?
Może miał z tym coś wspólnego alarm na pokładzie  Abra-
zo"? Może go jakoś zaaranżowała?
Wtem zrodziła mu się w mózgu inna myśl: w liczniku nie
ma w ogóle nic, a ten dziwaczny incydent to test Dwunastki
i Ukochanej, sprawdzian ich dobrej woli i intencji; jeśli tak,
w teście tym biorą udział zarówno  Uciekinier", jak i de Suare-
zowie.
Myśli buszowały w głowie Dwunastki. Nie rozumiał całej
sytuacji.
Widział wyraznie Dom, rysujący się na tle ciemnozielonej
planety.  Uciekinier" błyszczał jak uwięziona gwiazda tuż przy
świetlnej otoczce globu.
Dwunastka ustawił kurs na połowę drogi między obydwoma
statkami. Rozmyślnie nadał sobie niewielką prędkość.
Wspomniał  Krwawą kąpiel w Budynku Cztery". Możliwe,
że Marię wprowadzono do Klanu de Suarez w taki sam, bliżej
nieokreślony sposób, w jaki umieszczono ekscytowego Ahmada
w klanie Kirstie. Może Klan de Suarez nie zdawał sobie sprawy,
że Maria do nich nie należy. Może powinienem ich zaalarmo-
wać, oddać Marcowi licznik, zastanawiał się Dwunastka.
Nie, Marco de Suarez wie dokładnie, kim jest Maria. Jest
ona na statku za jego wiedzą i przyzwoleniem.
Dwunastka wiedział, że powinien skonsultować się z Uko-
chaną. Może Ukochana wie, jak to wszystko rozwikłać.
Na pewno byłaby zaniepokojona, gdyby rozważyła wszystkie
hipotezy; wzięłaby licznik danych i zastosowała komputer do od-
cyfrowania wiadomości. Niewykluczone, że by się jej udało.
W każdym razie dane nigdy by nie dotarły na pokład  Ucie-
kiniera". Polityka Ukochanej polegała na trzymaniu ludzi
w izolacji i oszołomieniu. Ukochana nie wsparłaby ukradkowej
łączności, zwłaszcza gdy sposób przekazywania informacji tak
wyraznie wskazywał na spisek.
Dwunastka był jednak woluntarnym. Mógł działać bez in-
strukcji, o ile nie naruszał wyraznych zasad polityki Ukochanej.
Nie rozumiejąc do końca, czemu tak czyni, Dwunastka sko-
rygował swą trajektorię.
Leciał teraz ku sztucznej gwiezdzie pobłyskującej na krawę-
dzi planetarnego dysku.
Zwiat elektronów ułożył się wokół Pięknej Marii jak wzorzy-
sty koc. Ledwie zauważyła chwilę, kiedy ustało przyśpieszenie,
gdy  Abrazo" rozpoczął dryfowanie do punktu strzału. Skupiła
się na danych śpiewających w jej nerwach, na oprogramowa-
niu, które obliczało pozycję statku, śledziła związek  Abrazo"
z tym hipotetycznym miejscem oddalonym o lata świetlne,
które w tym strzale zostało wybrane jako cel.
Wcześniej poprosiła Kita, by na czas przyśpieszenia wywołał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •