[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozkoszne uczucie spłynęło po jej ramieniu.
130 Ingrid Weaver
 Idę o zakład, że tego nie nauczyłeś się na farmie
 zamruczała.
Wygiął wargi w uśmiechu i wessał jej palec do ust.
Rozkoszne uczucie rozlało się po jej ciele. Wysunęła
nogi przed siebie, żeby potrzeć palcami jego skórę.
Puścił jej palec i oparł dłoń na jej biodrze.
Maggie uśmiechnęła się.
 Chyba naprawdę nie powinniśmy tego robić, Del.
 Pewnie nie  zgodził się.  Ale jeśli cię nie dotknę,
oszaleję. Do licha, ale to był długi tydzień!
 Był długi i dla mnie  powiedziała.
 Zatrzymam się, gdy tylko powiesz.
Zanurzył głowę i złożył pieszczotliwy, trzepoczący jak
skrzydła motyla pocałunek w zagłębieniu jej szyi.
Wsunęła palce w jego krótkie, sprężyste włosy. Ku
swojemu zdumieniu pochwyciła zapach dziecięcego sza-
mponu, który używała razem z Delilą. Na innym męż-
czyznie mógłby pachnieć obrzydliwie, ale na kimś tak
jednoznacznie męskim był zadziwiająco pociągający.
Spójrz prawdzie w oczy, powiedziała sobie. Wszystko
w nim jest pociągające. Podniosła brodę, delektując się
wilgotnym ciepłem jego ust na szyi. Och, to było
cudowne. Dlaczego tak długo odmawiali sobie tej roz-
koszy?
Del przejechał nosem po jej policzku i zaczął skubać
jej ucho.
Maggie jęknęła.
 Niewiarygodne, żeby ucho mogło tak reagować
 powiedziała.
 Jak?
 Zaraz ci pokażę  odparła i śmignęła końcem języka
Tajny agent Kopciuszka 131
po płatku jego ucha, a potem, aż do utraty tchu obojga,
ssała je i smakowała. Potem się cofnęła  nie dlatego, że
chciała przestać, ale dlatego, że chciała więcej.
Del musiał to chyba wyczytać z jej twarzy. Oparł ręce
na stole po obu jej stronach i zniżył głowę do jej ust.
O, tak, pomyślała Maggie, rozchylając wargi. Właśnie
tego chciała. Pamięć jej nie zawiodła  to było równie
dobre, jak zapamiętała. Lepsze. Panował nad sobą i był
delikatny, jak poprzednio, jego usta prowadziły z jej
ustami zmysłowy taniec.
Przeniosła dłonie na jego pierś, znacząc palcami
kontury mięśni. Czuła jego serce walące w takim samym
opętańczym rytmie jak jej. Czego się tak bała?  za-
stanawiała się jak przez mgłę. Nie chciała niczego
przyspieszać, ale przecież nie przyspiesza i nie ponagla,
prawda? Powstrzymywała się przez cały tydzień.
Stopniowo pocałunek zmienił charakter. Przestał być
niezobowiązujący i delikatny. To już nie był przyjaciel-
ski pocałunek.
To był pocałunek półnagiego mężczyzny w środku
nocy.
Objął jej biodra, a jego gorące dłonie paliły przez
nocną koszulę, jakby jej na niej nie było. Nagle poczuła
gorącą wilgoć między nogami. To było upajające. Wyda-
ła gardłowy dzwięk, zakołysała się ku niemu i bez reszty
oddała się pocałunkowi.
Mocniej ścisnął jej biodra i wszedł między jej kolana.
Opuszczał ją powoli do tyłu, aż położyła się na stole.
Podciągnął jej koszulę i dotknął nagiej skóry.
Pożądanie, gwałtowne i naglące, porwało Maggie.
Rozkwitała wewnątrz i to było nieziemskie. Macierzyństwo
132 Ingrid Weaver
było spełnieniem, ale częścią niej była także jej zmys-
łowość. Chciała się przekonać, dokąd ją zaprowadzi,
chciała, żeby to trwało aż do końca...
Co z tego, że dusza pragnie, skoro ciało nie jest
gotowe. Narastające podniecenie zamieniło się w kłujący
ból. Jej oddech stał się świszczący. Przerwała pocałunek
i z trudem chwytała powietrze.
 Del...
Gdy pochylił się nad nią, twarz miał surową i zawziętą,
a oczy bardziej złociste niż bursztynowe. W jego wzroku
nie było miękkości ani przyjazni, tylko naga żądza.
Nigdy go takim wcześniej nie widziała. Nie wyglądał
rycersko, wyglądał... groznie. Bezwzględnie. Jak rewol-
werowiec.
O, Boże. Czy naprawdę go zna? Czy wie, co w nim
tkwi w środku? Po raz pierwszy, odkąd go poznała,
poczuła się odrobinę nieswojo.
A on w najlepsze muskał kciukami wrażliwą skórą na
wewnętrznej stronie jej ud.
Zatrzymała go, zanim sięgnął wyżej.
 Del, nie.
Z trudem się opanował. Poznała to po skurczu mięśnia
jego policzka i po napiętych ścięgnach szyi.
 Przepraszam  powiedziała delikatnie.  Ja nie
mogę... to znaczy, uważam, że jeszcze jest za wcześnie.
Powoli, och, jakże powoli, wygasała namiętność, która
tak wyostrzyła jego rysy. Odjął ręce i odepchnął się od
stołu. Pierś mu falowała, gdy głęboko oddychał, zanim
się wyprostował i cofnął o krok. Wreszcie wyciągnął rękę
i pomógł Maggie usiąść.
Odetchnęła, minął niepokój. Musiało się jej przewi-
Tajny agent Kopciuszka 133
dzieć. To był nadal Del, jej przyjaciel, najmilszy facet
w Nowym Jorku, nie żaden obcy twardziel.
 Niech to diabli, Maggie. Za daleko się posunąłem.
Nie chciałem.
 W porządku, Del. To wszystko poszło jakoś tak
szybko.
 Przepraszam. Nie powinienem był cię dotykać.
 Ale ja sama tego chciałam, Del.
 Och, Maggie. Nie ułatwiasz mi tym sytuacji.
 Ani ty mnie.
 To znaczy?
 Wiedziałeś, co przede mną ukrywasz.
Cofnął się nagle, przybrał czujny wyraz twarzy.
 Skąd przypuszczenie, że coś ukrywam?
 Powinieneś był mnie ostrzec, że masz ciało jak
grecki posąg...
 Jak...
 Tyle, że twoje jest znacznie cieplejsze niż marmur,
to pewne.  Popatrzyła na jego tors.  Urodziłam
niedawno dziecko, Del, ale to nie znaczy, że jestem
nieczuła. Powinieneś był wiedzieć, co będzie, jeśli
zaczniesz paradować przede mną półnagi.
 Nie paradowałem. Zpię w tym.
 Powiedziałeś, że nie spałeś.
 Gimnastykowałem się.
Ujrzała nagle giętkie i elastyczne ciało Dela, jego
lśniącą, pokrytą warstewką potu skórę. Westchnęła i jak
echo powtórzyła za nim:
 Och, Del. Nie ułatwiasz mi sytuacji.
Zaśmiał się, a następnie podniósł jej rękę do ust.
Długie, silne palce, którymi tak mocno wpił się w jej
134 Ingrid Weaver
biodra, okazały się niezwykle delikatne i czułe, kiedy
odwrócił jej dłoń i złożył pocałunek na zabandażowanym
palcu.
Poczuła ulgę. Tak, coś jej się przywidziało. Jak
w ogóle przyszło jej do głowy, że Dela jest niebezpiecz-
ny?
Wiatr uderzał o szyby i hulał między kamiennymi
kanionami Manhattanu, drażniąc przedsmakiem lata,
niosąc zapach rozgrzanego asfaltu i kakofonię trąbiących
aut. Gdy znalezli się na rogu, Maggie klepnęła się
w czubek głowy, żeby jej nie zwiało kapelusza.
Mówiła Delowi, że nie potrzebuje kapelusza, ale
uparł się, uważając, że z nadejściem upałów i przy jej
jasnej cerze musi się chronić przed słońcem. W każdym
razie taki podał powód, choć podejrzewała, że kryje się za
tym coś jeszcze. Po prostu nie chciał się przyznać, że dał
się ponieść fantazji.
Kapelusz był zrobiony z najdelikatniejszej szczot- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • girl1.opx.pl
  •